Rozdział LX - Sira

979 170 16
                                    

16 września

Jassin powiedział coś, a wtedy Nova zaśmiał się głośno. Jego piękny perlisty śmiech rozniósł się po okolicy. Wilk wewnątrz mnie najeżył się, widząc, to jak się spoufalają. Ja natomiast dałem mu mentalnie pstryczka w nos. Jeśli już mam być zazdrosny to o coś poważnego, a nie o taką głupotę.

Szybkim krokiem podszedłem do pracujących członków mojego stada. Kilka omeg i kobiet prało ubrania na brzegu rzeki. Wśród nich był właśnie Nova. Jassin natomiast chyba chciał być dobrym partnerem i sam się wziął za pranie swoich rzeczy. Dość słabo mu to szło. Chociaż... muszę przyznać, że sam też nie byłem w tym najlepszy. Musiałem się tego nauczyć w drodze, bo po dwóch tygodniach Eris się zbuntował i powiedział, że nie będzie prał moich gaci. Z jednej strony mu się nie dziwię... Z drugiej mi się też nie chciało ich prać... Że też zachciało mi się być postępowym alfą.

Podszedłem od tyłu do omegi, a gdy wstał, by wytrzepać wypraną przed chwilą bluzkę, objąłem go i pocałowałem w policzek.

- Też chcę się pośmiać. O czym rozmawiacie?

- Obgadujemy cię.

- Wiedziałem... Jassin skreślam cię z listy moich znajomych. Nie przemycę już dla ciebie taniego wina.

Mężczyzna zaśmiał się lekko i melodramatycznie złapał się za pierś.

- Jak możesz odbierać mi to, co dla mnie najcenniejsze.

- Oj chyba powtórzę to twojej pannie.

- Okrutny!

Nova rzucił koszulę do kosza pełnego mokrych ubrań, po czym złapał mnie za ręce i uwolnił się z moich objęć.

- Jak już tu przyszedłeś, to mi pomożesz. Łap za kosz.

Omega nawet nie spojrzał czy to robię. Po prostu ruszył w stronę swojego namiotu. Jassin posłał mi porozumiewawcze spojrzenie, a ja odpowiedziałem mu uśmiechem, po czym złapałem kosz i dogoniłem moją omegę.

- A gdzie "proszę"?

- Mam cię prosić? Wiesz, że uprałem też twoje brudy?

- ... Mówiłem już, że cię kocham?

- Tak... Ale powinieneś to często powtarzać, żebym nie zapomniał.

- Kocham cię. A ty?

- Hmmm... No cóż... Nawet się lubię.

- Pfff. Wredny.

- Och... Pytałeś, czy ciebie kocham? Dobre pytanie. Z jednej strony jesteś dość milusi. Z drugiej... zostawiasz swoje brudne skarpetki na środku mojego namiotu.

- A to nie jest nasz namiot?

- Jesteś tylko moim zwierzaczkiem. To nadal mój namiot.

- Osz ty mały...

- Ale myślę, że cię kocham.

- Yhym...

Dotarliśmy do namiotu. Nova zawczasu rozwiesił sznur między dwoma drzewami. Podszedł od razu do niego i wziął pierwszą rzecz z kosza, po czym powiesił na sznurze. Woda od razu zaczęła ściekać i wsiąkać w piasek.

- Tak sobie pomyślałem...

- Och zapowiada się ciekawie. Twoje myślenie zawsze kończy się... z przytupem.

- Tym razem to tylko rozważania.

- No dobrze. To nad czym rozważałeś?

- Zastanawiałem się, czy podczas tej pełni... Czy zamierzasz spędzić swoją ruję samotnie, czy może... szukasz towarzystwa?

Wilcza PieśńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz