Rozdział CLVIII - Eris

1K 176 9
                                    

21 lutego

- Zrobiłeś się strasznie miękki, gdy mnie nie było.

Linadel wywrócił oczami, po czym rzucił Sirze lekko rozbawione spojrzenie.

- Po prostu okazało się, że mam słabość do... porzuconych. Poza tym ty też przyprowadziłeś ze sobą dwie znajdy czyż nie?

- No w sumie... Ale ty trzy.

Linadel westchnął ciężko i chyba zaniechał dalszej dyskusji z Sirą. No nie miało to większego sensu. Wszyscy to wiemy. Sirę ciężko przegadać. Nova zaśmiał się tylko lekko, ale powstrzymał się od komentarza. Chociaż byłem przekonany, że Sira skrzywił się, bo dostał kopniaka pod stołem.

Linadel przez ostatnie dwie godziny opowiadał nam, jak doszło do tego, że jest żonaty. My tylko co nieco wspomnieliśmy o naszych przygodach. Jest jeszcze mnóstwo czasu, by przedstawić mu wszystko dokładnie. Na razie chcieliśmy poznać jego historię. Bo w sumie sporo się u niego działo. Lea cały ten czas siedziała z nami. Nie odzywała się za bardzo, ale była jak otwarta księga. Ciekawe czy zdaje sobie sprawę z tego, że wszystko widać na jej twarzy, czy w mowie ciała. Gdy Linadel opowiadał o tym Houndland, to była przygnębiona. A gdy doszedł do momentu ich spotkania, zaczęła być nerwowa, wyraźnie zawstydzona, ale i zdecydowanie bardziej radosna.

W sumie... Polubiłem ją. Wydawała się taka miła i łagodna. Chyba pasuje do mojego brata. Nie spodziewałem się, że Linadel wybierze człowieka, ale to jego decyzja. Nie ma znaczenia, kim jest Lea, tak długo, jak mój brat ją kocha, a ona kocha jego. Byłem więc szczęśliwy. Bo widziałem, że się kochają. Gdy Linadel o niej mówi... Nie wiem, czy zdaje sobie sprawę z tego, jak delikatnie się uśmiecha. Jak jego oczy błyszczą za każdym razem, gdy o niej wspomina. Nawet sposób, w jaki wypowiadał jej imię, był jakiś taki... przepełniony uczuciem. To było... słodkie. Chciałbym, by ktoś zachowywał się tak, mówiąc o mnie.

Linadel w sumie chyba zakończył już swoją opowieść. Skończył na tym, jak dotarli do naszego stada i jak dowiedział się, że nasza rodzina się powiększy.

- Szkoda, że nie widziałem Edei tuż po porodzie.

- Dużo cię nie ominęło. Nie ma nawet czterech miesięcy.

- No tak... Ale jednak trochę mnie ominęło.

- Nadrobisz to.

- ... Ta.

Nie chciałem mówić, że nie nadrobię. I że ominie mnie znacznie więcej. Za kilka tygodni opuszczę stado i przeniosą się do nowego. Do stada Darena. Nie będę widział mojej małej siostrzyczki zbyt często. Linadel i Sira tu zostaną. A ja... Będę widział Edee pewnie kilka tygodni w ciągu roku. O ile Daren pozwoli mi podróżować. Bo mama na pewno nie odwiedzi mnie z Edeą, dopóki nie będzie wystarczająco duża na taką podróż. Teraz jednak nie chciałem nawet o tym myśleć. Wróciłem do rodziny po tak długim czasie. Muszę się tym cieszyć, puki mam szansę.

- Muszę zobaczyć się z Lenem. Jak się ma?

- Dobrze. Trochę wyrósł.

- Jeszcze bardziej!?

- Wielki jak brzoza, głupi jak koza.

- To nic się nie zmieniło.

- W sumie... To rzeczywiście nic. Może to dlatego, że widzę go na co dzień, ale Len nie zmienił się zbytnio. Tylko urósł.

- Nie ma dziewczyny? Chłopaka?

- Nie. Z tego, co mi wiadomo, ma kilka adoratorek, ale żadna nie skradła mu serca.

Wilcza PieśńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz