Nastał maj,zbliżała się końcówka roku.Klasa Ingi mówiła tylko o czekającej ich wycieczce.Dziewczynka natomiast harowała z nauką,by mieć czerwony pasek.Jeszcze nie ustalili,gdzie pojadą.Inga na myśl o wycieczce wzdragała się niechętnie.Poświęciła sie nauce,starając się nie zawalać terminów.Gdyby udało jej sie zdobyc upragniony pasek,byłaby szczęśliwa.Z panią Julią jej relacje nadal były bardzo...normalne.Takie zwykłe dzień dobry,do widzenia.Czasem rozmawiały,kobieta pomagała jej na lekcjach w kłótniach z klasą.Broniła jej i stawiała opór głupim docinkom klasy Ingi.Kończyło sie na tym,że klasa zaciskała pięści z bezsilności wobec nauczycielki.Inga cieszyła się,że kobieta ją(chyba?) lubi,bo przecież inaczej by tak nie reagowała na komentarze klasy.Pewnego wieczoru była bardzo zmęczona dniem i poszła sie umyć.W wannie analizowała wydarzenia,które tego piątkowego popołudnia się zdarzyły.Dziś klasa była wyjątkowo denerwująca,chyba byli niezadowoleni z wciąż trwających nudnych lekcji.Gdy była religia,perfidnie podśmiewali się z Ini,któa była bliska łez.Miała ich dosyć.Pani Julia zauważyła szybko poruszenie klasy i nastrój uczennicy,więc postanowiła interweniować.-Cisza!-klasnęła w ręce.Klasa umilkła.-Macie mi może coś do powiedzenia ciekawego?Na temat lekcji oczywiście-dodała,rozglądając sie po twarzach.Klasa niespokojnie się poruszyła i zaczęły sie szepty.-Mam dziś ochotę na przepytanie z lekcji kogoś.Jest ktoś chętny?-powiedziała spokojnie,siadając do biurka.Tylne ławki zaczęły się kłócić.-Słyszę,że osoby z dwóch ostatnich ławek wręcz się wyrywają,zapraszam osobę od ściany ostatnia ławka.Na środek-poleciła pani zimno.Inga wytarła nos,ciesząc się,że pani odwróciła uwagę klasy.Przerażona Zuzka(bo tak miała na imie przepytywana osoba),wstała i poszła do tablicy.-A więc....powiedz mi,jaką dziś omawiałam przypowieść-powiedziała pani,nie odrywajac wzroku od dziennika.-Em,o...no więc...-jąkała się dzewczyna.-Pokaż mi swój zeszyt,prosze-pani zwinnie przeszła dalej.Zuza poszła do ławki i potulnie podała pani zeszyt.-Hm..bardzo ciekawe sa te rysunki.A jest w nich coś dotyczącego naszych lekcji?Nie masz w ogóle notatek!Rozmawiasz,śmiejesz się,czyżby nie obchodziły cie lekcje?!-pani unosiła się coraz bardziej.Zuza była bardzo,bardzo przestraszona,reszta klasy też.Inia postanowiła ratować panią od zbytnich nerwów.-Proszę pani-uniosła rekę.-Tak,kochanie?-spytała pani,zmieniając ton,patrząc na nastolatkę.-Mogłabym iść do toalety?-spytała niepewnie.-jasne,idź,ale wróć szybko,żebym się nie martwiła-kobieta posłała jej uśmiech i wróciła do odpytywania.Inia wstała,wyszła i cicho zamknęła za sobą drzwi.Oparła sie o ścianę i starała sie ochłonąć.-Pani Julia chyba rzeczywiście sie zdenerwowała.Lepiej jej bardziej nie drażnić.-Inia poszła do talety,ochlapała ręce i twarz lekko wodą,wytarła w papierowy ręcznik i powoli wróciła do klasy.Pani Julia chyba skończyła pytanie i teraz wszyscy milczeli.-O,wróciłaś,jak dobrze.Mogłabys tu podejść?-pani spojrzała na nią wzrokiem pełnym...troski?Inga rzuciła okiem na ławke i dostrzegła,że nie ma zeszytu.-Sprawdzam wszystkim notatki.Spokojnie,kochanie-pani Julia,widząc jej drżące ręce,uspokoiła ją.-Tak?-spytała ochrypłym głosem,podchodząc do kobiety.-Daje ci 6.Piękny masz ten zeszyt,kochana-powiedziała nauczycielka i oddała jej zeszyt.Ich palce przez sekundę sie zetknęły.Inia wróciła do ławki uszczęśliwiona,mówiąc ciche,,dziękuję".-Niedługo macie egzamin,życzę więc wszystkim powodzenia-pani wstała do końcowej modlitwy.
Inga musiała przyznać,że był to wyczerpujący dzień.Jednak na wspomnienie uśmiechu kobiety i jej głosu,nie mogła przestać się uśmiechać.Nastąpił weekend,Inga spędziła go pracowicie,ucząc się i robiąc szlify do egzaminu,który mieli zaraz po dwudniowym weekendzie.Nie spodziewała się,że nadchodzące wydarzenia zapiszą się w jej pamięci na długo....
CZYTASZ
Wybawicielka
AventuraInga to zwykła uczennica.Mieszka w małej miejscowości.Nie ma zbyt wielu znajomych,ani przyjaciół.Ma za sobą trudna przeszłość,przez którą rówieśnicy nie okazują jej litości.Obecnie rozpoczyna 6 klasę.Mieszka z rodzicami.Chciałaby w końcu usłyszeć ż...