Cała reszta niedzieli upłynęła spokojnie.Wreszcie nadszedł poniedziałek.Inga upewniła się,że na pewno pozbierała dokładnie wszystko na wycieczkę i rano była gotowa w 20 minut do wyjścia.Tata ubrał się i wyjechał samochodem z garażu,bo mieli wyjeżdżać spod szkoły o 6.30,a sama z dwiema walizkami miałaby problem dotrzeć na czas.Inga założyła buty,zamknęła dom na klucz i pospiesznie wrzuciła walizki do bagażnika.Usiadła na miejscu pasażera,a chwilę potem ojciec odpalił silnik i ruszyli.Po podjechaniu pod szkołę pomógł jej wyciągnąć rzeczy i pożegnali się.Inga z niezadowoleniem dostrzegła swoją klasę tłoczącą się pod budynkiem.-Boże,czy oni na chwilę nie mogą być normalni?-pomyślała z przeciągłym westchnieniem.Gdy nadjechał bus,wszyscy rzucili się do niego,by zająć ,,vipowskie miejsca" z tyłu.Inga wcisnęła się mniej więcej w środek,ale bliżej przodu autokaru.Nie miała choroby lokomocyjnej,lecz wolała być bliżej opiekunów,by mogli sami widzieć,gdyby coś jej się działo od klasy.Włożyła słuchawki,zgłosiła obecność i zatopiła sie w słuchaniu muzyki.Już po chwili spała,wciśnięta w fotel,zwinięta wręcz embrionalnie,otulona bluzą.Nie słyszała pisków,śmiechów i krzyków klasy,co dało jej odpocząć.Gdy się przebudziła,okazało się,że są na postoju.Wyskoczyła z autokaru dosyć senna,lecz rześkie ranne powietrze szybko ją otrzeźwiło.Poszła do toalety i kupiła druga paczkę żelków oraz batona.Po powrocie do pojazdu,zjadła bułkę od mamy i kupionego chwilę wcześniej batona.Usiadła wygodnie i wyjęła z powrotem telefon.Odpisała na wiadomości od taty i przyjaciółki,a potem podpięła powerbanka i znów próbowała zasnąć.Czekały ich jeszcze 3 godziny podróży.Zirytowana hałasem w autokarze,zmuszona była znów założyć słuchawki.Czuła,że ma powoli dosyć podróży z nimi wszystkimi.Na szczęście ktoś włączył muzykę i mogli wszyscy pośpiewać,co skracało nudę i podróż.Inga wesoło śpiewając,dostrzegła przez okno piekny widok,a chwilę potem pasące się konie na czyimś pastwisku.Porobiła kilka zdjęć i wysłała snapy do znajomych.Potem przejrzała instagrama i znudzona ziewnęła,oglądając filmiki na youtubie.Nagle autobusem szarpnęło i Inga podskoczyła z strachu,o mało nie wypuszczając z ręki telefonu.Reszta podróży minęła dosyć spokojnie.Gdy dotarli,zachwycona zabrała rzeczy i wyczerpana grupa weszła do ośrodka,w którym mieli spać.Inga oczywiście spała z dziewczynami z klasy,mimo,że z całej duszy pragnęła spać gdziekolwiek indziej.Ucieszyła się z łazienki w pokoju,bo dało im to możliwość wykąpania się po kolei wieczorem bez wychodzenia na korytarz.Wychowawczyni na chwilę do nich zajrzała i zaprosiła na obiadokolację.Po niej mieli iść zwiedzać miasto.Inga usiadła z miską płatków przy stole i zadowolona,zajadała,przeglądając telefon.Nagle poczuła szturchnięcie.To Patrycja,przechodząc obok,rzuciła jej pogardliwe spojrzenie.Inga jak smagnięta biczem,skuliła się w sobie,odsuwając się trochę dalej od reszty.Znów pod powiekami był obraz uśmiechu pani,a po chwili poczuła piekące łzy,które ukryła.Wstała od stołu,pospiesznie kończąc posiłek i poszła do pokoju przebrać spoconą koszulkę po długiej jeździe.Umyła się trochę i wyjęła kosmetyki potrzebne na wieczór.Potem zadzwoniła do mamy i zawołano ją do wyjścia.Pozbierała rzeczy,takie jak klucze do pokoju,telefon,pieniądze i schowała to wszystko do podręcznej saszetki-nerki.Zapięła ją w pasie i wyszła z pokoju,zamykając go.Poszli na miasto,pozwiedzać i odpocząć.Inga szła obok wychowawczyni,rozmawiały przez połowę drogi półgłosem.Lubiła te rozmowy,pomagały jej się trochę oczyścić z emocji.Gdy wrócili,Inga wrzuciła kupione słodycze na następny dzień do plecaka i uznała,że po kolacji wybierze ubrania na jutro.Zeszła do małej kuchni na półpiętrze i zrobiła sobie znowu płatki,tym razem czekoladowe.Około 19 poszli na ognisko przy ośrodku.Inga jadła kiełbaskę,siedząc na huśtawce,obserwując resztę osób.Wysłała smsa do przyjaciółki,czy coś jej kupić w mieście jutro,a potem ruszyła po kolejną kiełbasę.Gdy zjadła,porozmawiała z chłopakami.Usiadłszy na huśtawce,bujała się,po czym poczuła szarpnięcie i wylądowała z siedzeniem na ziemi.W szoku,nie mogła wydobyc z siebie słowa.Wychowawczyni powiedziała,żeby pomogli jej wstać,a potem zapytała,czy nic jej nie jest.Inga zaprzeczyła i uciekła do pokoju ze wstydu i strachu.Bała się,że winę zwalą na nią,bo przecież tylko ona się huśtała wtedy.Szybko poszła się umyć i przebrać w piżamę.Gdy dziewczyny wróciły,temat upadku był nadal interesujący i słyszała jak inni się śmieją z niej.Usiadła na łóżku i tępo wpatrzona w ścianę,poczuła,jak zaczyna płakać.Po chwili wszedł do pokoju drugi opiekun.-Inga,spokojnie,nic się nie stało.To nie była twoja wina,właściciel powiedział,że zapomniał nas uprzedzić,że jest z nią coś nie tak.Nie bęzie żądnych konsekwencji,najwazniejsze,że tobie nic się nie stało.-powiedział,a Indze z ulgi popłyneły jeszcze większe łzy,niż wcześniej.Poszła zrobić sobie kawę i zobaczyła,że reszta klasy siedzi przy stole i grają w coś.Nawet nie spojrzeli w jej kierunku.Patrycja podeszła do niej i powiedziała ostro.-Idź pilnuj rzeczy,żeby nikt nic nie wziął.-rzuciła i poszła do reszty.Inga,upokorzona,ale świadoma,że ktoś to zrobić musi,poszła siąść pod pokojem na podłodze i oglądać filmiki na youtubie.Słyszała śmiechy,piski,żarty.Ona jednak uczestniczyć w nich nie mogła.Około 22 zadzwoniła do rodziców,żeby powiedziec dobranoc i nie zważając na innych,zwinęła się w kulkę na łóżku i usiłowała zasnąć.Gdy już zasnęła,przyśniła jej się pani Julia,która przyszła do niej i przytulając,pocieszała.-Musisz być silna,skarbie.Jestem przy Tobie cały czas,kochanie-usłyszała Inga,wtulając się w ciepłe ciało nauczycielki.Sen sie skończył,a ona obudziła się o 6 rano następnego dnia.Ten dzień miał przebiec dużo lepiej...
CZYTASZ
Wybawicielka
AventuraInga to zwykła uczennica.Mieszka w małej miejscowości.Nie ma zbyt wielu znajomych,ani przyjaciół.Ma za sobą trudna przeszłość,przez którą rówieśnicy nie okazują jej litości.Obecnie rozpoczyna 6 klasę.Mieszka z rodzicami.Chciałaby w końcu usłyszeć ż...