Reszta tygodnia okazała się luźna i przyjemna.No,może oprócz fizyki w piątek.(Kto ten plan tak ułożył?!)Inga spakowała się do szkoły i jak na skrzydłach pobiegła do szkoły,z bijącym sercem czekając na panią Julię.Chciała jej wszystko opowiedzieć z wycieczki,pomijając przykre szczegóły.Po drugiej lekcji zbiegła na korytarz,gdzie kobieta miała mieć dyżur.Gdy sie pojawiła,Inga od razu podeszła się przywitać.-dzień dobry!-powiedziała z wielki bananem na twarzy.Pani Julia spojrzała na nią i z uśmiechem odparła również dzień dobry.-dzień dobry,Inga-ten ton sprawił,że Indze po ciele przeszły ciary.To był ten ton,którym zwracała się tylko do niektórych ludzi.Wpatrzona w panią,opowiadała z przejęciem wycieczkę.Pani słuchała jej uważnie,obserwując jednocześnie korytarz.Gdy ich oczy się spotykały,Inga czuła dziwne mrowienie na plecach.W tych oczach można było utonąć.-Kocham tą kobietę-pomyślała po raz milionowy Inga,żegnając się z panią i życząc jej miłego dnia.Po lekcjach usiadła nad zadaniem domowym.Musiała się także nauczyć na kartkówkę z religii na nastepny dzień i wręczyć pani Julii prezent.Po odrobieniu lekcji zjadła lekki obiad i sprawdziła,czy na pewno umie na kartkówkę.Wpadła jednocześnie na genialny pomysł,chciała sprawdzić,czy wkręci prankiem panią Julię.Zasypiała jak zwykle przed spotkaniem z wielkim uśmiechem i spokojem,ale tez nie mogła się doczekać ponownego spotkania z kobietą-ideałem.
Następnego poranka wybiegła z domu szczęśliwa.Nie przejmowała się nawet tym,że znów klasa będzie się jej czepiać i wyśmiewać.Weszła do szkoły,niemal wpadając na Karola.Ten wrzasnął do niej kilka przekleństw i ruszył dalej.Inga jednak miała zbyt dużo energii i humoru,by się dziś tym martwić.Lekcje mijały niemiłosiernie wolno,aż Inga dostała palpitacji serca,gdy zbliżał się dzwonek oznajmiający koniec lekcji przed religią.Wyszła pospiesznie,kierując się na dyżur kobiety.Rozmyślała o planowanym żarcie i zastanawiała się,czy dac prezent teraz,czy później.Była tak szczęśliwa,a jednoczesnie przerażona,że od razu wyjęła zeszyt i pobiegła powtarzać,wpadając przypadkiem na ukochaną panią.Ta spojrzała na nią zaskoczona i odsunęła się,sprawdzając,czy Indze nic nie jest.-Nie umiem na kartkówkę-jękneła Inga z udawanym żalem i skargą.-Ty nie umiesz? jak to?-pani popatrzyła jej w oczy.-No nie umiem-powtórzyła Inga,grając nadal załamaną.Pani dostrzegła chyba filuterny błysk w jej oku,bo uśmiechnęła się.-Umiesz,tylko mnie próbujesz wkręcić,na pewno umiesz.Jak ty byś nie umiała,to straciłabym wiarę w ludzi-odgadła pani ze śmiechem,odgarniając kosmyk z czoła.-Kurde,myślałam,ze pani uwierzy-mruknęła Inga,również się śmiejąc.W tym momencie pomyślała,że przyszły rok z tą kobietą będzie równie cudowny.Bo przecież nie odejdzie,prawda?-mignęło Indzi w myślach,jednak nie zwróciła na to specjalnej uwagi.Cieszyła się reakcją kobiety na wręczony chwilę później prezent i żyła tu i teraz.-Trzeba korzystać,za parę tygodni koniec roku.-pomyślała z nutą żalu Inga.Po przerwie słuchała pani na lekcji jak zaczarowana,napisała perfekcyjnie,bezbłednie kartkówkę i z roztargnieniem po dzwonku opuściła salę.Piątek minał nadspodziewanie szybko i nadszedł kolejny,cudowny,ciepły weekend.Inga wstając rano,zauważyła,że za trzy tygodnie już nastąpi koniec roku szkolnego...
CZYTASZ
Wybawicielka
AdventureInga to zwykła uczennica.Mieszka w małej miejscowości.Nie ma zbyt wielu znajomych,ani przyjaciół.Ma za sobą trudna przeszłość,przez którą rówieśnicy nie okazują jej litości.Obecnie rozpoczyna 6 klasę.Mieszka z rodzicami.Chciałaby w końcu usłyszeć ż...