*Rozdział 23*

169 4 0
                                    

Noc była bardzo ciężka.Inga niemal połowę przeleżała,wizualizując sobie w myślach ich pierwsze po tak długim czasie spotkanie.Wyobrażając sobie piękny uśmiech kobiety i dźwięczne dzień dobry,które tak uwielbiała,zasnęła dopiero po 1 w nocy.Nad ranem przebudziła się i zerknęła na godzinę.-Dopiero 6.30?O matko,pewnie i tak nie zasnę,sprawdzę,czy odrobiłam wczoraj wszystko-Inga wstała energicznie,narzuciła na siebie bluzę i usiadła przy biurku.Przejrzawszy książki,usłyszała dźwięk alarmu wydobywającego się z jej telefonu.Westchnęła,przecierając zaspane oczy i wyłączyła nieznośny dźwięk.Odsłoniła rolety i gdy spojrzała na godzinę,niemal krzyknęła.-7.10 już?Ja nie zdążę!-spanikowana rzuciła się do łazienki.Po szybkiej toalecie,błyskawicznie włożyła ciuchy,które na szczęście przygotowała,jak wstała wcześniej.Rozczesała włosy,zapięła plecak i popędziła do kuchni.Tam złapała szybko kanapki na drugie śniadanie,rezygnując z pierwszego i upiła trochę kawy.Po zamknięciu drzwi na klucz ruszyła pospiesznie do szkoły.Była 7.30,a na zewnątrz świeciło słońce,mimo,że było już zimno.-No cóż,uroki listopada-westchnęła Inga,energicznie maszerując do więzienia zwanego szkołą.Dziś uzbroiła się w dużo dobrego humoru,bo w końcu mogła zobaczyć panią Julię.Po przebraniu butów i zdjęciu kurtki pobiegła na lekcje,zdążając jeszcze do toalety.Nauczycielka od matematyki się spóźniała,co pozwoliło Indze ochłonąć po szaleńczym pędzie porannym.Gdy minęła pierwsza lekcja,Inga z bijącym mocno sercem poszła pod salę koleżanki z młodszej klasy,gdzie pani Julia miała mieć lekcje w tym samym czasie.-Hejka,mieliście?-spytała cicho Patrycji.-Jeszcze nie,pomyliło ci się.Mamy teraz,po dzwonku-Pati machnęła ręką w kierunku Julii**swojej siostry.-A widziała któraś z was ją?-spytała gorączkowym szeptem 12 latka.-Chyba rano migneła mi jak szła do pokoju nauczycieli,mamy z nią zaraz,to się zobaczycie-uśmiechnęła się Patrycja.-Okej,dzięki,lece do sklepiku po coś,borano śniadania nie zdążyłam zjeść i widzimy się potem-przytuliła przyjaciółki Inia i pobiegła.Druga lekcja dłużyła się w nieskończoność.Inga miała wrażenie,że wskazówki zwalniają złośliwie.W końcu jednak wybrzmiał dzwonek i dziewczyna poderwała się i popędziła do korytarza,gdzie pani Julia juz za chwilę miała mieć dyżur.Poczekała chwilę i kobieta po minucie pojawiła się na głównym korytarzu.Indze łzy się zakręciły ze szczęścia w oczach.Przyłożyła rękę do ust,by powstrzymać okrzyk radości i spokojnie podążyła za panią.Gdy ta ruszyła patrolować korytarz dyżurny,dziewczynka powoli weszła tam za nią.Serce biło jej jak młot,zdawało się,że ucieknie z piersi.Gdy zobaczyła nauczycielkę,na jej twarz wypłynął szeroki uśmiech,po czym przywitała się z kobietą.-Dzień dobry,Inga.Juz myślałam,że nie usłyszę tego od ciebie.Coś ty taka czerwona?-delikatny i dźwięczny głos kobiety,połączony z jej bliskością i pieknym zapachem przyprawił Inge o zawrót głowy.I ten uśmiech...Nie wiedziała,co się z nią dzieje.-Ogarnij się!-krzyknęła do siebie w myślach i spojrzała na cudowną postać kobiety i znów zmiękły jej kolana.-Miło panią znów widzieć-wydusiła ciszej Inga,niż planowała.-Ciebie też,kochanie.-kobieta posłała jej ciepły uśmiech,a usłyszawszy krzyki na korytarzu,przeprosiła ją na moment i poszła zerknąć co się dzieje.Inga tymczasem oparła się o ścianę i analizowała sytuację.-Ja ją chyba kocham.Boże,ja sie w niej zakochałam...jak w matce.-Inga w końcu uświadomiła sobie,co czuje do nauczycielki.Gdy z powrotem ujrzała kobietę,ciężar z jej serca spadł.Pewność,ze jest cała i zdrowa,sprawiała,że chciało jej sie płakać,śmiać i tańczyć.Przerwa minęła szybko,zdecydowanie zbyt szybko.12 latka zamieniła jeszcze kilka zdań z kobietą i poszła na resztę lekcji.Teraz,gdy jej obrończyni wróciła,poczuła dziwną ulgę,że teraz będzie lepiej.-Musi być lepiej-stwierdziła w myślach,patrząc ze schodów,jak kobieta wychodzi ze szkoły.Już teraz w tamtym momencie poczuła bolesne ukłucie w sercu,że zobaczy ją znów dopiero następnego dnia.Plusem było to,że faktycznie w końcu wróciła,a w dodatku chyba nic jej nie jest.Po lekcjach,wracajac pieszo do domu,przypomniało jej się,że w wakacje przecież przed 1 klasą widziała kobietę w przychodni.Pewnie wtedy poszła po skierowanie,czy coś,by potem móc mieć operację.W domu spokojnie odrobiła lekcje i posłuchała muzyki,oraz posprzątała trochę.Miała wyjątkowo dobry nastrój,więc przygotowała nawet obiad.Po południu zadzwoniła Roksana,by spytać,jak udało się pierwsze spotkanie.-Było super,naprawdę.Ona jest taka kochana...miła,urocza.Po prostu ideał.Jestem taka szczęśliwa,ze znowu mam ją blisko.Myślałam,że już sie nie doczekam,albo...wiesz zresztą-Inga relacjonowała Roksanie przebieg spotkania,unikając słowa,którego bała się najbardziej.-Wiem.teraz sie uspokój i przygotuj na jutrzejsze walki z klasą.Wiesz,że ci nie odpuszczą.To,że dziś ich unikałaś,nie oznacza,że będziesz tak do końca roku robić.Zbieraj siły,do potem.Jak coś,to pisz-powiedziała Roksi,uśmiechając sie w telefon.Inga pożegnała się z nią i przejrzała social media.Reszta dnia minęła spokojnie.Rodzice wypytywali,jak było w szkole,zbyła ich zdawkowym: spoko,a potem poszła czytać lekturę.Wieczorem umyła się i zjadła kolację.Poczuła się bardzo zmęczona wrażeniami z całego dnia.-No,na dziś wystarczy,do łóżka-mama stanęła w drzwiach.-Dobra-ziewnęła Inia i z chęcią wtuliła się w pachnącą poduszkę.Już o 23 spała jak zabita.Jutro czekał ją bardzo emocjonujący dzień...

**Julia to ta przyjaciółka Ingi z poprzednich rozdziałów,a Patrycja to jej młodsza siostra:)

WybawicielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz