*Rozdział 24*

170 2 0
                                        

Kolejny dzień Inga rozpoczęła z uśmiechem.Postanowiła przy okazji lekcji z panią Julią dać jej spóźniony prezent z okazji Dnia Nauczyciela,na którym jej nie było.Po porannej toalecie delikatnie wzięła prezent z biurka i rzuciła na niego okiem,by się upewnić,że nic mu się nie stało.Potem spakowała go i zjadłszy śniadanie,ruszyła do szkoły.Dzisiejszy dzień miał być pełen wrażeń,dlatego Inga czuła,jak ręce jej drżą.Pierwsze lekcje minęły w miarę spokojnie,poza paroma utarczkami słownymi z klasą.Przerwy Inia spędzała z przyjaciółkami.-Patrzcie,ładne?Mam jej to dziś dać,strasznie sie boję-powiedziała cicho,ukazując dziewczynom dyplom.-Piękny!Serio,ten dyplom jej sie należy.Faktycznie ma taki ładny usmiech..-Patrycja z Roksaną na chwilę zatraciły się we wspomnieniach z lekcji.-No mam nadzieję,że jej się spodoba-powiedziała Inia,patrząc z czułością na papier i napisane tam słowa.Schowała go i po dzwonku pobiegła na polski.Lekcja dłużyła się niemiłosiernie.Przerabiali jakąś lekturę,Inga ledwo mogła cokolwiek pisac w zeszycie.Religia przypadała na kolejną lekcję.Patryk,główny prowodyr kłótni z Ingą,siedział przed nią.W pewnym momencie odwrócił się i zaczepił ją cicho.-Ej Inga!Masz coś dla pani z reli?Planujesz coś?-spytał.Pani od polskiego skrzywiła się,gdy zauważyła ich konwersację.-Patryk,nie przeszkadzaj koleżance!-powiedziała wyraźnie zirytowana.-Dobrze,ale my omawiamy coś ważnego,prze pani-rzucił i wrócił do tematu.Inga przewróciła oczami zniechęcona.-Mam,ale ci nie pokażę.-odparła dosyć stanowczo.-No pokaż,nie zdradze jej nic-obiecał,a Inga po chwili dłuższego zawahania wyjęła kartę z plecaka,ostrożnie pokazując fragment.-Ładne,na pewno sie spodoba-mruknął i z powrotem skupił sie na lekcji.Natomiast Ingę dopadły wyrzuty sumienia.-Po co ja mu to pokazywałam...Może mi to zabrać,albo coś...Nie przeżyłabym.Ona będzie mieć niespodziankę.Ja daje i ja dopilnuję,by trafiło w jej ręce bezpośrednio.-obiecała sobie w duchu Inia,zerkając na zegar,Do dzwonka pozostało 7 minut.Po tym czasie wybrzmiał upragniony dźwięk i Inia wybiegła błyskawicznie z klasy.Spotkawszy się z przyjaciółkami,zaczęły omawiać sposób i czas podania jej prezentu.-Na początku może nie,możesz ją wybić z rytmu lekcji.Wtedy nie bęzie sie nawet spodziewać,że masz coś w planach,jak dasz na koniec.I nawet wyjdzie tak uroczo,może nawet zostaniecie same.-stwierdziła Patrycja.-No dobra,to dam jej na koniec.Jeju,trzęsą mi się ręce-wymamrotała Inia,oglądajac się za siebie,sprawdzając,czy nikt nie podsłuchuje.Potem wróciła na korytarz,gdzie akurat jak zawsze pani Julia miała dyżur.-Dzień dobry-posłała kobiecie uśmiech.Pani odwzajemniła i Inga jak gdyby nigdy nic zaczęła rozmowę.-Co tam,kochanie?-spytała pani,patrząc na nią ciepło.Dziewczynka poczuła,jak miękną jej kolana pod wpływem tego spojrzenia.-A dobrze,tylko ta nieszczęsna bolerioza.Jestem ciągle na silnych lekach,nie wiem,ile to potrwa jeszcze.-westchnęła Inia.-Nie martw się.Na pewno się uda wyleczyć,wierze w to.Chciałam wam zrobić kartkówkę jutro-pani pogładziła lekko Inię po ręce.-A z czego?-spytała dziewczynka lekko zestresowana.-Dekalog,sakramenty...coś tam jeszcze dorzucę.O ciebie się nie martwię,bo ty sobie dasz radę,zawsze piszesz wszystko pięknie.-Inga wyczuła w głosie pani jakąś dziwną nutę tkliwości.-No dobrze.-w głowie Ingi zrodził się pewien plan,lecz jeszcze nie miała dokładnie pomysłu,jak go zrealizować.Uśmiechnęła się do kobiety i w tym momencie zadzwonił dzwonek.Inga zacisnęła powieki i wzięła kilka głębokich wdechów,by się uspokoić przed lekcją.Klasa jak zwykle poszeptywała i chichotała z byle czego,ale teraz najwazniejszy był prezent.Pani Julia wróciła z kluczem i wpuściła ich do klasy.Po modlitwie rozpoczęła się jak zawsze lekcja.Inga siedziała w końcu spokojna i odprężona,zerkajac co jakiś czas na panią.Wciąż nie mogła uwierzyć,że znowu ma ja tak blisko...Inga kilkukrotnie dotknęła w torbie prezentu,by się upewnić,że jest on tam.Nagle zdarzyła się katastrofa...

WybawicielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz