*Rozdział 20*

197 8 3
                                    

Inga obudziła się wcześnie rano w niedzielę.Ptaki coraz mniej ćwierkały za oknem,lecz pogoda nadal dopisywała.Dziewczynka wstała,przeciągnęła się i poszła przemyć twarz wodą,by się otrzeźwić po śnie.Ta noc była wyjątkowo ciężka.Poprzedniego wieczoru Inga najadła się słodyczy,by uspokoić myśli krążace po jej glowie jak czarne kruki.Wróciła do pokoju,przejrzała social media i poszła się zdrzemnąć jeszcze na godzinę.Zanim zasneła,przypomniał jej się nocny sen.

**Była w swoim domu,z Nią.Tańczyli,śpiewali,a ona Ją przytulała.Jej wzrok był pełen szczęścia.-Zaśpiewasz nam coś?-spytała Inga niespodziewanie.-Oczywiście,kochanie,zaśpiewam-pani pogładziła ją po włosach,a dziewczynka nie ruszała się,wtulona w ciało kobiety.Potem gdzieś jechali,z Nią oczywiście.Potem z powrotem znaleźli się w jej domu i gdy kobieta wychodziła,Inga znów ją przytuliła.Podjechał jakiś samochód,a obie się oderwały od siebie na ten dźwięk.Okazało sie,że to rodzice Ingi.Kobieta pożegnała się i odjechała.**

Mama obudziła Inge znowu koło 8.30.Nastolatka wstała i pospiesznie zjadła śniadanie.Nadal zastanawiała się,co miał oznaczać ten sen.Było cos o śpiewaniu,sugestia,że....że straciła głos?Inga była przerażona,zadzwoniła do Julki,by spytać,czy wie,o jaką operację chodziło,ale przyjaciółka spała i nie odebrała.-Nosz cholera,babo!-zaklęła Inia i rzuciła telefon zrezygnowana na pościel.Potem podniosła go i pościeliła łóżko,które po nocy wyglądało jak pobojowisko.Następnie zrobiła sobie kawę i usiadła przed telewizorem.Oglądając jakiś serial,w którym wystepowała kobieta podobna do jej pani,zamkneła na moment oczy,a pod powiekami zobaczyła znów ta postać.Uśmiech wypłynął na jej twarz.-Inga!Chodź tutaj!-krzyknął tata.Wstała z niechęcią i po schodach ruszyła ku ojcu.-Tak,tato?-spytała,podchodząc do mężczyzny.-Dlaczego tu jest tyle talerzyków i kubków?Znoś to natychmiast-powiedział zirytowany.-Dobrze-Inga przewróciła oczami i pozbierała naczynia z biurka.Z powrotem usiadła w salonie,zajadajac słodycze.Koło godziny 11.30 poszła się ubrać i ogarnąć.Najpierw umyła się,potem ubrała jasną koszulkę i jeansy.Na to narzuciła bluzę i w pokoju pomalowała się.Uzyskany efekt spodobał jej się.-Może powinnam tak do szkoły wychodzić?-pomyślała,wychodząc z łazienki i kierując się ku wyjściu.Rodzice także byli już gotowi.Inga zabrała torebkę i pojechali do kościoła.Po Mszy wychodząc, Inga zobaczyła postać podobną do jej pani. Czyżby?? -Nie, to głupie... Skąd ona by tu się wzięła...? -Inga oderwała z trudem wzrok od nieznajomej postaci. Po drodze wstąpili na cmentarz do dziadka od strony mamy.Ciocia bardzo się ucieszyła ich przybyciem. Inga poszła do babci oglądać telewizję.Akurat leciały ,,Miodowe lata",na których zaśmiewały sie do łez.Do domu wrócili ok.16.Inga jeszcze raz przejrzała książki i powtórzyła najważniejsze rzeczy,potem zjadła kolację.Gdy pomyślała,że jutro znowu musi wstać i iść do tej bandy,zrobiło jej sie słabo.Czuła wewnętrzny opór przed tym, ponieważ sprawdziła i jeszcze w tym tygodniu religia była wykreślona...Westchnęła ciężko i zagryzła wargi,zasmucona.Totalnie nie uśmiechała jej się perspektywa spędzenia jeszcze jednego tygodnia bez żartów,uśmiechu i zapachu kobiety.Po całym dniu wrażeń poszła wziąć szybko prysznic.Podłączyła telefon do ładowania,a sama położyła sie i odpłynęła w kraine Morfeusza.

WybawicielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz