W poniedziałkowy poranek Inia obudziła się z trudem.Z ogromna niechęcią zwlokła się z ciepłego łóżka.Po porannej,rutynowej toalecie zeszła na śniadanie,które przygotował jej tata.Dziś wybrała czarne jeansy,koszulę w kratę i podkoszulek.Na nogi założyła ulubione adidasy.Sprawdziła dla pewności plecak i po pożegnaniu z ojcem,ruszyła do szkoły.Gdy przebrała się w szatni,usłyszała urywek rozmowy koleżanek z klasy.-Ej,umiesz na ten niemiecki?-spytała Karola.-Nie wiem,uczyłam sie trochę,ale co będzie,to nie mam pojęcia.-Zuzka parskneła śmiechem.Wtedy do Ingi dotarła porażająca informacja-kartkówka!-O w mordę-jękneła w duchu,a po plecach przeszły jej ciarki.Nauczyła się czy nie?Chyba cos tam z niemieckiego przeglądała...Dopiero teraz przypomniały jej się słowa ich germanistki,która z 4 razy przypominała o kartkówce.-No trudno,pouczę się na przerwie-stwierdziła Inga i ruszyła na lekcje,których tego dnia miała aż 8.Roksany tego dnia miało nie być w szkole,co pisała jej już rano.Inia zrezygnowana usiadła pod salą do historii.Jej klasa po chwili zwróciła na nią uwagę.-Ej,patrzcie kto przyszedł!Tępak,kretynka,hehe!-zawołał ktoryś z chłopców.Inga,słysząc ich drwiące śmiechy,oznakę zbliżającego się tajfunu wyzwisk,pospiesznie zabrała rzeczy i po schodach skierowała się pod klase drugiej przyjaciółki,Julii(ma tak samo na imie,jak jej ulubiona pani)Porozmawiały chwilę,a potem Inia z ciężkim sercem poszła na lekcję.Podczas dyktowania notatek starała z wszystkich sił zignorować chichoty i szepty klasy.Gdy zadzwonił dzwonek,z ulgą wybiegła z klasy,idąc spotkać się z Julią.-Laska,jak ja ich nie znoszę-pożaliła się przyjaciółce.-Weź,ja swoich też.Nie traktują mnie lepiej od twoich-westchnęła,wyjmując z plecaka cukierki.Podała je Indze,a ta z uśmiechem je wzięła i przytuliła Julkę z wdzięcznością.-Ej,co ty mówiłaś,że wraca,jak skreslone jest?-spytała Inga po chwili.-Bo widziałam na dzienniku w piątek,a co?Zmieniło się?-zaskoczona Julka popatrzyła na przyjaciółkę.Ta wyjęła telefon i pokazała jej plan.-Głupku,a datę sprawdziłaś?-kliknęła w ikonkę i ich oczom ukazały się faktycznie lekcje z bieżącego tygodnia.-Matko jedyna,ale ze mnie idiotka-Inga uśmiechneła się radośnie.Czyli kobieta wraca!Inga spontanicznie ścisnęła przyjaciółkę i pobiegła do klasy,gdyż zadzwonił dzwonek.Inga nauczyła się szybko na niemiecki,a kartkówka poszła jej niespodziewanie dobrze,mimo,że na nauke poświęciła zaledwie 2 przerwy.Jej dzień zdecydowanie stał się lepszy,odkąd dowiedziała się,że pani Julia jednak wraca.Podczas drogi do domu wstąpiła do sklepu i kupiła sobie czekoladę,by uczcić niespodziewaną(ale jakże szczęśliwą) pomyłkę.Po powrocie rzuciła plecak w kąt i poszła na podwórko pomóc tacie w różnych pracach ogrodowych.Była wyraźnie w dobrym nastroju,jednak nie mogła za wiele zdradzić ojcu.-A co ty taka wesoła?-spytał podejrzliwie.-A bo kartkówka z niemca mi poszła,a się nie uczyłam na nią,dopiero w szkole-odparła,kłamiąc tylko częściowo.Po obiedzie odrobiła najwazniejsze lekcje,a następnie na prośbę mamy,poszła ponownie do sklepu.Gdy wróciła,położyła się na kanapie i czytała książkę.Po kolacji,która składała się z kanapek z dżemem,umyła się i oglądała telewizję.Nawet nie zauważyła,jak wybiła 23.Będąc bardzo zmęczona położyła się i szybko odpłynęła w sen,wiedząc,że jutro kolejny ciężki dzień...
CZYTASZ
Wybawicielka
AdventureInga to zwykła uczennica.Mieszka w małej miejscowości.Nie ma zbyt wielu znajomych,ani przyjaciół.Ma za sobą trudna przeszłość,przez którą rówieśnicy nie okazują jej litości.Obecnie rozpoczyna 6 klasę.Mieszka z rodzicami.Chciałaby w końcu usłyszeć ż...