*Rozdział 19*

180 6 0
                                    

Z każdym kolejnym dniem niepokoje Ingi malały,a radość i nadzieja rosły.Już czuła,że wkrótce czeka ja ogromne szczęście.Lekcje mijały jak zwykle,pisali wiele sprawdzianów,kartkówek,pra klasowych.Z religii brakowało tych ocen,poniewaz ciągle był zastępstwa.Inga z niecierpliwością wyczekiwała dnia,kiedy wicedyrektor ogłosi,że następna religia odbędzie się normalnie.Weekend nastąpił szybko.Inga poszła z Roksana na zakupy,by odciągnąć myśli od powrotu kobiety.-Patrz,jaka ładna!-Roksana wskazała przyjaciółce bluzkę z napisem.-No,faktycznie.Chodź,sprawdzimy cenę,może są inne tez-odparła Inia,totalnie wyrwana z zamyślenia.-Halo,ziemia do ciebie!-Roksi zamachała jej przed twarzą.-Jestem jestem-uśmiechnęła się na siłę Inia.Weszły do sklepu i wzieły obie tą samą bluzkę.Po przymierzeniu stwierdziły,że biorą ją.-Jeju,w sumie okazja była,tanio wyszło-Roksana zaglądała w reklamówkę.-No,jestem zadowolona mega z tego,dziękuję,że mnie wyciągnęłaś-uśmiechnęła się starsza.Potem nagle zerknęła na godzinę w telefonie.-O matko jedyna!Za 10 minut mamy busa!-jęknęła Inga i zaczęły biec na przystanek.Po powrocie do domu Inga zjadła obiad,przebrała sie i odrobiła lekcje,było ich niezbyt dużo,ale i tak sporo się nad nimi namęczyła.Spakowała się i zaczeła przeglądać social media.Wpadła na pomysł,by sprawdzić,czy jej nauczycielka nie pracuje jeszcze gdzieś indziej.W końcu trafiła na ślad jakiejś podstawówki.-O matko jedyna,a jednak-mrukneła inga,zamyślona,wpatrując się w listę nauczycieli.Westchnęła ciężko,poniewaz po weekendzie znów miało jej nie być,przynajmniej tak się jej wydawało.-Kochanie,jutro jedziemy do cioci po kościele,umiesz wszystko już?-zajrzała do niej mama.-Tak,jasne.Ogarnęłam wszystko.Do kościoła jak zwykle,na tę samą godzinę?-spytała Inga,odkładajac telefon.-Tak.Chcesz coś zjeść?Owoce,nie wiem,kanapki?-spytała kobieta.Inga usmiechnęła sie do matki.-Kanapki poproszę,z serem i ketchupem-powiedziała radośnie.-Dobrze,zawołam cię za chwilę-powiedziała mama i wyszła.Indze  zabrzęczał telefon.Odebrała.Okazało się,że jej druga przyjaciółka dzwoniła,by pogadać.-Julcia,ale jesteś pewna?Nie jest wykreślona?-Inga o małoz wrażenia nie upuściła telefonu.Po skończeniu rozmowy zaczeła z radości kręcić się po pokoju.-Możliwe,że wróci-powtarzała w myślach.Oczywiście,brała pod uwagę,że może się zmienić to,ale..jakaś nadzieja była!Po zjedzeniu kolacji poszła się wykąpać,a potem obejrzała ulubiony serial.Około 22 zasnęła,mając w głowie,że może ta udręka się niedługo skończy....

WybawicielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz