*Rozdział 16*

188 6 0
                                        

Weekend zdawał się Indze ciągnąć w nieskończoność.Od piątku chodziła przybita,w głowie wyobrażała sobie miliony scenariuszy,na co kobieta jest operowana.Wyobrażała sobie,jak jej rodzina to przeżywa.Pewnie trzy razy bardziej,niż Inga.W końcu jest ich matką,żoną,siostrą,córką...Była bardzo zestresowana,co odbijało się na jej śnie i stabilności psychicznej.Stała się nerwowa,rozdrażniona,normalnie-tykająca bomba.Klasa  zauważała to i irytowali ją jeszcze bardziej,rzucajac zaczepkami.Inga,doprowadzona do granic wytrzymałości,najczęściej krzyczała i wdawała sie w dyskusje.Potem zaczęła ich ignorować.Musiała się skupić na nauce,mimo,że troska o panią Julię nie pozwalała jej na to.Nie mogła pozwolić sobie na gorsze oceny,bo rodzice zaczęliby coś podejrzewać.A do tego absolutnie nie wolno było dopuścić.Wystarczyło,że klasa oskarżała ją o romans z kobietą,o podlizywanie dla dobrego traktowania i faworyzowania.Inga miała wrażenie,że każdy upływajacy dzień zbliża ją do katastrofy.Z niecierpliwością oczekiwała wieści o powrocie ulubionej nauczycielki.Niestety,minął dopiero tydzień.Inga zastanawiała się,czy operacja się już odbyła,czy wszystko jest w porządku.Nie chciała dopuszczac do siebie tych najgorszych myśli.Przecież gdyby coś się stało,to w szkole by to ogłosili.Ale na razie wolała o tym nie myśleć.Jednak każde wejście wicedyrektor z ogłoszeniem o zastępstwach działało na jej wyobraźnię coraz silniej.Siedzieli akurat na niemieckim z wychowawczynią.Weszła pani Maja.-Dzień dobry,można?-spytała,uśmiechając się do klasy.-Moi drodzy,przynosze wam zastępstwa za panią Julię.W czwartek będziecie miec wf z panią Jolą,a w piątek matematykę z panią Wiktorią.-oznajmiła.Po klasie przeszedł szmer zawodu.Inga zacisnęła palce.Znów matma?Jak ona nienawidzi,kiedy za tak przyjemne przedmioty są wciskane tak nudne.Po lekcji znów poszła na korytarz,gdzie zawsze miała dyżur brunetka,lecz Inga wiedziała,że jej tam już nie ma...Czekała znudzona na zastępstwo,bo akurat teraz mieliby religię.Dziewczynka spojrzała w okno na szare pochmurne niebo,z którego padał drobny deszcz.-Cóż,nawet pogoda dopasowuje się do mojego nastroju-pomyślała Inga,biorąc plecak i ruszając do sali,bo akurat zadzwonił dzwonek.Usiadła i wyjąwszy rzeczy,zapadła w zamyślenie,nie próbując nawet słuchać nauczyciela.Po zakończonych zajęciach poszła szybko do szatni.Nie oglądając się za siebie,pospiesznie wróciła do domu,nie mając ochoty spędzać zbyt wiele czasu w towarzystwie złośliwych rówieśników.Gdy wróciła,rzuciła torbe w kąt i padła na łóżko,niemal natychmiast zasypiając.Po drzemce poszła zjeść obiad,a następnie usiadła odrabiać lekcje.Po zrobieniu wszystkich zajęć zaplanowanych na ten dzień,zeszła do kuchni.Tam zrobiła sobie herbatę i pokroiła jabłko.Wieczór zapadał za oknem szybko,ale Inga nie zwracała na to uwagi.Jej myśli wciąż krążyły wokół nauczycielki.Inia miała nadzieję,że kobieta wróci przed 14 października.Zerknęła w kalendarz.-To już za półtora tygodnia?-zdziwiła się Inga,podchodząc do niego bliżej.Rzeczywiście,Dzień Nauczyciela wypadał już wkrótce.Dziewczyna uśmiechnęła się,mając na ten wyjątkowy dzień specjalny plan...

WybawicielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz