Nastał dzień zakończenia roku szkolnego.Klasa Ingi wróciła z wycieczki zadowolona,niewiele opalona i podekscytowana końcem roku.Rano Inga ubrała się jak zwykle na galowo i rozczesała włosy.Po spakowaniu torebki ruszyła szybko na Mszę.Spodziewała się,że ujrzy tam swoją nauczycielkę,do której tak sie spieszyła.Nie widziała jej jednak.Zaniepokojona wytrwała do Komunii,a wtedy,gdy odruchowo sie obróciła,zobaczyła...pania Julię,stojąca tuż za nią!Wzieła głęboki wdech i posłała niepewny uśmiech do kobiety.Ta spojrzała na nią i odwzajemniła.Po Mszy wyszła i pospiesznie pobiegła na salę gdzie miało być zakończenie.Pod domem kultury z ulga zobaczyła zaparkowane,dobrze znane auto.Uroczystośc rozpoczeła pani wicedyrektor,potem dyrektor powiedział kilka słów i rozpoczeło sie rozdawnie nagród,dyplomów i tego typu rzeczy.Inga siedzac obok mamy,ledwo wstrzymywała się,by nie gryźć palców z nerwów.Widziała,że pani Julia usiadła pare rzędów bliżej sceny.-Jesli będe musiała tam iść,zobaczy mnie.I będzie dumna-to stwierdzenie jakby ją uspokoiło.Odebrała nagrody i dyplom za oceny,a w ciągu powrotu na miejsce usiadła bliżej rzędu kobiety.Skupiła się na tym,by odddychać.Po zakończonej uroczystości dziewczyna wymknęła sie opiece matki i dogoniła ja pani Julia.Patrząc na jej pokaźny stosik w rękach,powiedziała-Brawo dziewczyno.dwa razy wychodzic? Ja bym sie bała,ale ty dałaś rade.Gratulacje-powiedziała,wymieniajac z nią porozumiewawcze spojrzenia.-Dziekuje bardzo.Miłych wakacji-powiedziała,żegnajac sie z pania przed wejściem.-Do zobaczenia,kochanie-pani zniżyła głos,uśmiechając sie delikatnie i idąc do auta.Inga zawiesiła wzrok na kobiecie na moment,a potem pobiegła do swojej sali,gdzie mieli dostać świadectwa.Po odbyciu łzawych pożegnań z klasą(o dziwo,byli w miarę okej),wróciła do domu.

CZYTASZ
Wybawicielka
AventuraInga to zwykła uczennica.Mieszka w małej miejscowości.Nie ma zbyt wielu znajomych,ani przyjaciół.Ma za sobą trudna przeszłość,przez którą rówieśnicy nie okazują jej litości.Obecnie rozpoczyna 6 klasę.Mieszka z rodzicami.Chciałaby w końcu usłyszeć ż...