*Rozdział 34*

119 2 0
                                    

Kolejne dni upływały Indze  na nauce,spotkaniach z Roksaną i Julią,oraz rozmowach z panią Julią.Kartkówka tradycyjnie poszła jej bardzo dobrze,mimo że była okupiona ogromnym stresem jak zawsze.Inga pokusiła sie nawet dać jej kolejny prezent,który też wywołał uśmiech na twarzy jej ulubionej nauczycielki.Znów z jej ust usłyszała budujące na duchu zdania.W piątek Inia miała dyżur w szkole,co oznaczało,że nie będzie musiała iść na lekcje.Problem był taki,że ona chciała iść na tę jedną,konkretną lekcję.Dobrze,że miała proste rozwiązanie-mogła iść do pani dyrektor i powiedzieć,że idzie na lekcję.Zasada ta była stworzona,ponieważ zdarzało się,że uczniowie nie chcieli opuszczać ważnych kartkówek,sprawdzianów itd podczas dyżuru.Podczas lekcji,na których nie była,mogła chodzić po cudzych lekcjach z podpisami dla nauczycieli.Funkcja dyżurnego wywoływała zazdrość u wielu osób,szczególnie tych,którzy nie umieli  czegoś na daną lekcję.Rano pani Julia przyszła do pracy i zauważyła Ingę na stanowisku dyżurnej,po czym przywitała się.-Oo,Inga,czyli dziś nie przyjdziesz na religie?-spytała po prostu,uśmiechając się do dziewczyny.-Postaram się-odparła Inga,wiedząc,że dla tego uśmiechu zerwie sie z dyżuru.-To do zobaczenia później,kochanie-powiedziała pani i ruszyła do pokoju nauczycielskiego.Inga odprowadziła kobietę wzrokiem,dopóki ta nie zniknęła za drzwiami,po czym wróciła do pracy zleconej przez panią dyrektor.Pomyślała,że ten dzień będzie jej sie niesamowicie dłużył.Gdy nadeszła przerwa przed religią,Inga podeszła do pokoju dyrektora i powiedziała,że pójdzie na lekcję po przerwie.Przygotowała sobie rzeczy i czekała.Chciała zrobić niespodziankę kobiecie.Gdy zadzwonił dzwonek,zebrała się i upewniwszy,że kobieta weszła do sali z jej klasą,ruszyła tam.Pod drzwiami nagle z oczu popłynęły jej łzy,a ona zaczeła się trząść.Po chwili się ogarnęła i weszła,ścierając łzy z policzków.-O,przyszłaś?!Widzicie,ona awsze przyjdzie na religię-pani spojrzała na nią zaskoczona i szczęśliwa.-Tak,przyszłam-odparła Inga słabo i usiadła w ławce.Po religii oddała kartę do drzwi wejściowych do szkoły i poczekała,by pożegnać się z panią Julią.Kobieta zeszła po schodach i pożegnała się ciepłymi słowami z Ingą.Dziewczyna ze szkoły wypadła w podskokach,z wielkim bananem na twarzy.-Mieć kogoś takiego to skarb-pomyślała,czując jednocześnie,że jeśliby kobietę straciła,nie przeżyje...

WybawicielkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz