*11*

341 14 6
                                    

8:36

Zerwałam się ze snu do pozycji siedzącej i próbowałam uregulować swój znacznie przyśpieszony oddech.

-Co jest? -spytał Gus, widocznie go obudziłam.

-Nic, śpij dalej. -powiedziałam i położyłam się na wznak patrząc się w sufit. Śniła mi się moja mama, ale to było okropne... Jechałyśmy autem śpiewając piosenkę lecącą w radiu, była niesamowicie szczęśliwa, ale jak się na nią spojrzałam jej twarz nagle zamieniła się w twarz, mogę ją porównać do zombie, cała we krwi z rozszarpaną buzią i skórą, zapewne to od tego pierdolonego horroru. 

Gdy już się trochę uspokoiłam chwyciłam telefon. Weszłam na profil Gusa na yt i ig i znacznie przybyło mu subskrybentów i obserwatorów. Po obczajeniu sociali odłożyłam telefon i oparłam plecy o zagłówek łóżka żeby nie zasnąć. Tak sobie siedząc i patrząc w głąb pokoju znowu naszły wspomnienia do mojej głowy, mama wchodząca do pokoju rano, odsłaniająca rolety, siadająca na krześle i pytająca się mnie co będziemy dzisiaj robić... Szkoda tylko że nie doceniałam tego.

Wygramoliłam się z łóżka i zeszłam na dół. Liza i tata już nie spali, jedli śniadanie a dokładniej kanapki.

-Dzień dobry słonko. -powiedział mój tata który wyglądał jakby nie spał całą noc. 

-Dzień dobryy. -powitała mnie Liza.

-Dzień dobry wam. -odpowiedziałam im i usiadłam przy wyspie w kuchni opierając głowę na dłoniach.

-Zrobić ci coś? -spytał mój tata.

-Spokojnie, ja sobie zrobie. -powiedziałam zeskakując z krzesła. Otworzyłam chlebak, wyjęłam chleb tostowy i zrobiłam tosty dla siebie i Gusa, wiedziałam że będzie chciał.

-Czy głodzili cię tam w LA? -zaśmiał się mój tata patrząc się podejrzliwie na Lize.

-Tak, nie dopuszczałam jej do kuchni. -odpowiedziała Liza.

-Robię też dla Gusa. -zaśmiałam się.

-O wilku mowa. -powiedziała Liza gdy Gus schodził ze schodów przecierając oczy.

-Tak właściwie to, nie wydawało mi się żebyś brała materac. -rzucił mój tata patrząc się na mnie.

-Noo... Śpię z Gusem ale trzymamy się swoich połówek. -powiedziałam, a Gus zaśmiał się pod nosem.

-Trzymamy się swoich połów? -spytał się mnie.

-No tak. -odpowiedziałam a on pokręcił głową nadal się chichrając.

-Chcesz się z nami czymś podzielić synu. -spytała Liza uśmiechając się.

-Ja tam może się trzymam tej połowy, ale Susanna nasza droga to o mało mi na głowę nie wlazła. -wszyscy wybuchli śmiechem oprócz mnie.

-No tego co robie podczas snu już nie mogę kontrolować. -powiedziałam zirytowana, ale gdy sobie wyobraziłam jak to musiało wyglądać parsknęłam śmiechem. Wyłożyłam tosty na talerze i podałam dla Gusa.

-Jak ty o mnie myślisz. -powiedział.

-Spadaj. -powiedziałam siadając koło niego i biorąc pierwszego gryza.

-Słuchajcie ja muszę na chwilę wyjść. -powiedział mój tata nieco smutniejszym tonem.

-Ja mogę iść z tobą jeśli chcesz. -powiedziała Liza, a mój tata przytaknął na znak że tak.

-Ale gdzie? -spytałam z ciekawości.

-Musimy zajechać do firmy pogrzebowej... -powiedział już totalnie smutnym tonem.

"Ty I Gustav" ~Lil Peep~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz