*14*

358 14 7
                                    

Gustav

Byliśmy już od 5 godzin w domu, była 24, aktualnie ja pisałem piosenkę na balkonie paląc skręta, a Sus robiła coś przy laptopie. Co do dzisiejszej sytuacji, sam się wystraszyłem, bo może ten dzieciak miał z 7 lat, ale bardziej martwiła mnie Sus, zawsze takie sytuację ją dręczyły później, ale na razie wydaję się, że jest spokojna. 

Słowa do piosenki przychodziło mi szybko, z Tracym nie gadałem od mojego wyjazdu, z tego co wiem pracuję nad płytą więc się nie dziwię, że nie ma czasu. Moja mama poszła już spać, tak samo ojciec Sus. Po chwili na balkonie znalazła się Sus, oparła się o balustradę i odpaliła papierosa. Odłożyłam zeszyt na bok i perfidnie zacząłem na nią patrzeć, wiedziałem że to ją irytuje ale chciałem się z nią podrażnić. Popatrzała się na mnie błagalnym wzrokiem.

-Już mnie to tak nie denerwuje jak kiedyś. -powiedziała zadowolona.

-Znajdę inny sposób. -powiedziałem przenosząc wzrok przed siebie.

-Idę się kłaść, jestem padnięta. -powiedziała gasząc peta.

------- 

9:23

Obudził mnie hałas z dołu, odwróciłem głowę w lewo, aby zobaczyć czy Sus śpi, lecz jej nie było, podejrzewam, że to ona się z kimś kłóci. Wyszedłem z pokoju i stanąłem blisko schodów na dół, usłyszałem głos Susanny i jej ojca.

Susanna

-Żartujesz sobie?! 

-Sus, to będzie dobra zmiana! -próbował przekonać mnie ojciec.

-Zrobiłeś to wszystko za moimi plecami!

-Bo wiedziałem, że tak zareagujesz.

-A jak miałam zareagować jak nie obgadałeś tego ze mną co?! Królewicza zdanie innych nie obchodzi! 

-Zejdź z tonu gówniaro! -uniósł głos. Z gniewem w oczach obróciłam się na pięcie i z nerwami weszłam po schodach, trzaskając drzwiami do mojego pokoju.

-Oh... Obudziłam cię, nie chciałam. -Gus siedział na łóżku.

-Nie obrazisz się jeśli powiem, że trochę podsłuchałem? -spytał z konsternacją. Przeczesałam włosy ręką i usiadłam przybita koło niego.

-Nie, i tak bym ci o tym powiedziała.

-Ale i tak nie do końca wiem o jakie zmiany chodzi, bo w waszej wymianie zdań nie poszła jasna wypowiedź tego. 

-Eh... Mój ojciec  wczoraj szukał domów na sprzedaż w LA. -na te słowa rozszerzyły mu się źrenice. -I gadał już z jakimś gościem, na temat jednego domu i wpłacił zaliczkę... I nie powiedział mi nawet jebanego słowa! -powiedziałam wymachując rękoma.

-Jak mama żyła, to obchodziło ją moje zdanie, ale mojego ojca nigdy, jak coś chciał zrobić to robił to, boje się, że przez śmierć mojej mamy bardzo się zmieni... -powiedziałam opierając czoło o jego bark. 

-Pójdźmy dzisiaj nad jezioro. -rzuciłam podnosząc głowę, a Gus uśmiechał się pokazując swoje zęby co miało znaczyć, że to dobry pomysł. -Najpierw prysznic i śniadanie. -dodałam wstając i podchodząc do szafy. Wzięłam strój, top i dżinsowe spodenki. Była idealna pogoda na kąpiel w jeziorze, poza tym muszę ochłonąć po tym co powiedział mi mój ojciec, powiem tak, na dzisiejszej kłótni się nie skończy, ponieważ nie zamierzam się stąd ruszać, jedyny plus tej przeprowadzki byłby taki, że te samo miasto co Gus, ale tutaj się urodziłam do cholery i tu jest mój dom, jeśli ma z tym problem niech wypierdala... Kocham swojego ojca, ale to przesada.

"Ty I Gustav" ~Lil Peep~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz