*15*

334 16 3
                                    

Po obiedzie siedzieliśmy u mnie w pokoju, wolałabym chodzić gdzieś po okolicy, ale w tej temperaturze się nie da. W pokoju miałam okna na oścież i włączony wiatrak, ale to nawet nic nie dawało. Gus siedział w spodenkach bez koszulki, a ja nadal miałam strój kąpielowy i spodenki. 

Wachlowałam się oglądając z Gusem jakieś głupoty na yt, przy czym dużo się śmieliśmy, ale wydawał mi się wbrew wszystkiemu nieco przygnębiony. 

-Idę pisać. -powiedział Gus, wychodząc na balkon i zabierając zeszyt.

-Umm... Okej. -odpowiedziałam przełączając kanał. 

Żałowałam tego co wydarzyło się na plaży, moja lekkomyślność czasami mnie dobija. Jak tak głębiej zaczęłam o tym myśleć, to nie wiem co w tamtej chwili odczuwał Gus, ciężko było mi to zidentyfikować, ale na pewno, a raczej mam taką nadzieje nie było to nic związanego z bliższymi uczuciami... Nieee to głupie, od zawsze byliśmy dla siebie bliscy, lecz nie w tym sensie. W tej chwili przypomniała mi się pewna zasada, którą wymyśleliśmy z Gustavem jak byliśmy mali, brzmiała ona "Nigdy nie będziemy parą, ani nie będziemy w związku z kimś z naszych rodzin i przyjaciół" , mieliśmy wtedy 11 lat, to znaczy ja miałam jedenaście a Gus 13. Swoją drogą jak na 11 latkę dużo wtedy już wiedziałam o życiu. Pamiętam też jak Gusowi wtedy było ciężko ze względu na ojca, starałam się pocieszać go jak tylko mogę.

-Haloo, Susanna? -z myśli wyrwał mnie głos Lizy, stojącej przy drzwiach.

-Ah... Tak? 

-Twój tata zrobił na kolację makaron, miło jeśli zejdziecie. -odrzekła spoglądając również na Gusa z niemrawą miną, który opierał się o drzwi balkonowe.

-Nie wiem czy chcę tam być... -przyznałam kręcąc głową. Liza usiadła na łóżku i szczerze popatrzała mi w oczy.

-Również uważam, że twój tata źle zrobił nie mówiąc ci o tym, lecz sądzę iż warto porozmawiać, na spokojnie i wyjaśnić wszelkie niedogodności.

-Ale... On się zmienił. -oświadczyłam z przeszklonymi oczami, a Liza złapała moje dłonie w swoje, Gus wyszedł z pokoju zostawiając nas same.

-Przeżywa teraz ciężki okres, fakt również to zauważyłam, lecz mam nadzieję że jeśli dasz mu trochę czasu wszystko się ułoży. I pamiętaj też o tym, że z każdym problemem możesz przyjść do mnie, a raczej zadzwonić do mnie, zawsze ci pomogę. -odrzekła zakładając mi pasmo włosów za ucho. Te słowa mnie lekko wzruszyły, i pomogły. Z ulgą ją przytuliłam.

-Będę o tym pamiętać...

-Więc, jeśli zechcesz zejść to zapraszam. -ostatni raz się uśmiechnęła i wyszła.

Chwilę zastanowiłam się nad jej słowami i zakodowałam je w głowie, abym zawsze mogła je sobie przypomnieć. 

Parę minut siedziałam tak w pokoju, próbowałam przemyśleć swoje wypowiedzi na temat przeprowadzki, gdy po kolacji zdecyduję się na rozmowę z nim, chciałam aby słowa miały sens i dobre przesłanie, aby odciągnąć go od tego pomysłu i również aby nie było za... wulgarnie, bo to mi się często zdarza jeżeli uważam, że ktoś podejmuję złe decyzje, trochę samolubne, ale sama stwierdzam, że mam trudny charakter.

Po chwili namysłu postanowiłam zejść. Gdy byłam przy stole dopiero nakładali makaron na talerze, mój wzrok spotkał się z moim ojcem, lecz była to krótka chwila. Usiadłam i nałożyłam trochę makaronu.

-Cieszę się... Że zeszłaś. -odezwał się mój ojciec. Przytaknęłam, łącząc usta w cienką linie.

-Uważam, że po kolacji powinniśmy porozmawiać, na spokojnie.  powiedziałam po chwili.

"Ty I Gustav" ~Lil Peep~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz