*4*

525 22 2
                                    

Siedziałam właśnie z Gusem w jego pokoju, który w zasadzie będziemy dzielić podczas mojego pobytu tu co ani mi ani Gusowi absolutnie nie przeszkadzało, patrzeliśmy się na siebie tak jak co roku, z pełnym entuzjazmem w oczach i uciechą. Nagle przypomniało mi się, że  mam prezent dla niego, podniosłam się z fotela i ruszyłam w stronę swojej walizki, której jeszcze nie rozpakowałam, Gustav ciągle bacznie mnie obserwował. Wyjęłam z walizki ładnie zapakowany prezent i ruszyłam w stronę chłopaka, on zaskoczony wstał. Wręczyłam mu prezent i widząc, że nadal go nie otwiera ponagliłam go. 

-No otwórz. -zaśmiałam się, a on się uśmiechnął i zabrał się za odpakowywanie prezentu. Tak jak myślałam bardzo się ucieszył. 

-Dziękuje Sus, na pewno się przyda . -powiedział i mnie przytulił. 

-Mam taką nadzieje, masz już napisaną jakąś piosenkę?-zapytałam ciekawa.

 - Tak, nie... to znaczy. -oboje się zaśmialiśmy. -Próbowałem coś pisać, ale uznałem że te słowa są bez sensu... -odpowiedział kręcąc  głową. 

-Hej... więcej wiary w siebie. -szturchnęłam go łokciem rzucając się na łóżko. 

-Dlaczego nosisz tą kurtkę w lato, przecież ty się w niej ugotujesz. -posłał mi ciepłe spojrzenie.

 -Lubię ją... -odpowiedziałam improwizując. 

-No tak... ja też ją lubię, ale wiesz jednak nie przepuszcza ona powietrza. -powiedział nie do końca mnie rozumiejąc, ja tylko wzruszyłam ramionami. Mama Gusa zawołała nas na obiad. Bardzo lubiłam tą kobietę , była dla mnie jak druga matka, lubiłam patrzeć jak bardzo troszczy się o swojego syna. Usiadłam na przeciwko Gustava. 

-Cieszę się że przyjechałaś. -powiedziała mama Gusa z entuzjazmem. 

- Tak ja też się cieszę. -odpowiedziałam. 

-Tylko nie śpijcie mi w jednym łóżku. -zaśmiała się kobieta. -Żartuje oczywiście, śpijcie gdzie sobie chcecie. -dodała a Gustav miał trudny do określenia wyraz twarzy. Zjedliśmy obiad i dotrzymaliśmy towarzystwa mamie Gustava. 

-A ty Susanna, masz chłopaka? -spytała Liza. Na te słowa Gustav podniósł niezauważalnie głowę.

 -Nie, nie mam. -odpowiedziałam skubiąc widelcem po talerzu.

-Dobra zmykajcie do pokoju, ja poczytam książkę. -powiedziała Liza, kiedy skończyliśmy jeść z łagodnym spojrzeniem. Niepewnie wstaliśmy i zmierzyliśmy w kierunku pokoju. Gdy weszliśmy do pokoju Gustav rzucił się na łóżko, wziął do ręki pada, a ja od razu wiedziała o co zamierza, graliśmy w naszą ulubioną grę, po skończeniu jej zapytałaś. 

- Gus, a co z twoją osiemnastką ? -popatrzał się na mnie jakby nie wiedział o czym mówię i dopiero po chwili przypomniał sobie że w tym roku skończy osiemnaście lat. 

- Nie wiem... - odpowiedział z rezygnacją w głosie, a ja już nie pytałam więcej.

 -To już nie mówimy do siebie tak jak za dzieciństwa ? -spytał po chwili ze zdziwieniem w głosie. 

- Peep, matko pierwszy raz zapomniałam, że tak cię nazywałam. -powiedziałam z osłupieniem, a on się krótko roześmiał, po czym wstał i kiwnął głową żebym za nim poszła. Zaprowadził mnie do pomieszczenia, w którym kiedyś znajdowało się biuro ojca Gusa, teraz przerobił go na pokój w którym będzie nagrywał piosenki. Stałam w miejscu i lekko otworzyłam buzię ze zdziwienia. 

-Jest aż tak źle? - zapytał Gus, nie wiedząc jakiej odpowiedzi ma się spodziewać. 

- No co ty! Po prostu jestem zdziwiona, że wziąłeś to wszystko tak na poważnie co mnie z resztą bardzo cieszy, jest tu tak... -szukałam słowa- Przemyślanie. -odpowiedziałam a on się uśmiechnął. Pokój był wygłuszony czarno-zieloną pianką, po prawej stronie stało duże biurko z 3 monitorami i jakimiś suwakami najprawdopodobniej do miksowania  , nie znałaś się na tym za bardzo, po lewej stronie od biurka był mikrofon, a jeszcze  bardziej na lewo od mikrofonu stała sofa w kolorze butelkowej zieleni co pasowało do koloru pianek, pokojowi klimatu dodawały ozdoby, które zapewne kupiła Liza. Gus gestem głowy pokazał mi  żebym koło niego usiadła. 

"Ty I Gustav" ~Lil Peep~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz