*25*

280 17 12
                                    

(Przeczytajcie pytanie na dole 🖤)

***

Zbliżała się godzina 18, czyli koniec mojego pierwszego dnia w pracy. Praktycznie ciągle stałam przy kasie i układałam rozwalone ubrania, więc nic ciekawego jak na razie. Alice, właścicielka w swoim pomieszczeniu szyła ciuchy do swojego sklepu, bo sama je szyje i zarabia kupę siana, bo ceny ma tu niezłe, z resztą ciuchy też więc nie ma co się dziwić. Poznałam też stażystkę tak jak ja Crystal, jest rok starsza ode mnie i dogadałyśmy się bardzo dobrze, w krótkich przerwach się poznawałyśmy, dowiedziałam się też, że słucha Lil Peepa, rzecz jasna nie powiedziałam jej że to mój przyjaciel, bo wiem jak by to potem wyglądało "Poznasz mnie z nim?", może oceniam zbyt pochopnie, ale myślę, że na razie lepiej abym nie ujawniała tego, że zadaję się z osobą, która jest z każdym dniem coraz bardziej rozpoznawalna.

Pracuję tu również ochroniarz Steve, który myślałam na pierwszy rzut oka, że jest drętwy jak kij od szczotki, ale jak się okazało ma poczucie humoru i lubi żartować. Ma na oko koło pięćdziesiątki.

I ostatnia osoba jaką poznałam tu to Harper. Typowy przydupas właścicielki. Fakt faktem jest na wyższym poziomie ode mnie, ale nie przypadłyśmy sobie do gustu. 

A co by tu powiedzieć o mojej pracy, no reszte dobrze wydawałam więc chyba git mhm... Powinnam mieć dobry humor, ale dzisiaj jakoś melancholijny nastrój mnie dopadł.

Pożegnałam się z szefową i Harper oraz przybiłam żółwika ze Steve'em. Gdy wyszłam moje gołe ramiona owiał zimny wiatr. Eh... Dobrze, że nie mam tak daleko, ale następnym razem muszę pamiętać o zabieraniu ze sobą kurtki. W zasadzie lato jeszcze się nie skończyło, ale klimat jesienny małymi krokami się zbliża.

Robiło się już powoli ciemno, więc lampy już świeciły. Ta okolica była jak dla mnie bardzo zróżnicowana, bo wydaje mi się, ,że jest spokojna i przyjemna, ale nieraz kręci się tu dużo dziwnych osób. A skąd to wiem? Często przyjeżdżaliśmy tu z Gusem na lody, które były nieziemskie, ale trzy lata temu sprzedali lokal więc też przestaliśmy tu przychodzić. 

Wjeżdżałam windą na swoje piętro, a gdy z niej wyszłam zastałam niecodzienną scenkę. Pod moimi drzwiami stał Gustav, oparty o ścianę, a rękoma trzymał wielkieeeegoo misia, który był może takiej wielkości jak ja, na szyi miał czerwoną kokardę. Świdrował mnie wzrokiem i na jego twarz wpłynął uroczy uśmiech. On dosłownie zaraża swoim uśmiechem, dlatego nie mogłam powstrzymać szerokiego uśmiechu który wpłynął na moją twarz. Podeszłam bliżej niego.

-Z jakiej to okazji? -spytałam dotykając materiału pana miśka, które było mięciutkie. 

-Z żadnej. Chciałem tym pokazać jak bardzo się cieszę z twojego przylotu i jak bardzo cię przepraszam. No i Will będzie taką główną gwiazdą twojego mieszkania. -zrobiło mi się ciepło na sercu, bo bałam się, że tracę go, że powoli znika, lecz nadal jest tym uroczym, sympatycznym chłopcem.

No może z tym chłopcem trochę przegięłam.

-Więc, czy pomożesz mi znaleźć miejsce dla Willa? -spytałam wzniosłym głosem, po czym zaczęłam szukać kluczy w torebce.

-To będzie dla mnie zaszczyt. -odpowiedział i weszliśmy do mieszkania. Rozejrzał się na wejściu po mieszkaniu, ciągając za sobą Willa i stwierdził, że mu się tu podoba. 

-Tutaj. -krzyknął gdy ja byłam w kuchni, a on w salonie.

-Ale co? -spytałam wchodząc do salonu. Położył misia w rogu pokoju koło lampy. Faktycznie pasował tam, uśmiechnęłam się. 

-Chciałbyś zaparzyć herbatę? -spytałam, ponieważ przez ten czas chciałam przebrać się w wygodniejsze ubrania. Pokiwał głową i skierował się do kuchni.

"Ty I Gustav" ~Lil Peep~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz