Już jutro mamy wylecieć do Los Angeles. Obiecałam Kornelii, że w ostatni dzień przed wyjazdem pójdziemy nad nasze ulubione jeziorko w okolicy. Mieszkam w małym miasteczku więc takich jest dużo. Wstałam o godzinie 11, więc byłam wypoczęta choć z chęcią pospałabym jeszcze trochę. Już zmierzałam w kierunku łazienki, ale usłyszałam krzyki z dołu, no tak nadszedł czas pakowania czyli czas kłótni moich rodziców. Za każdym razem kiedy się gdzieś pakujemy moi rodzice nie mają takich samych zdań, najczęściej idzie o to że mój tata wziął za mało ubrań, a mojej mamie się to nie podoba i mój tata bardzo się denerwuje kiedy ktoś mu mówi co ma źle a co dobrze, a potem wypominają sobie wszystkie grzechy i zaczyna się wojna, najwidoczniej odziedziczyłam to po nim. Postanowiłam zejść na dół.
- Mamo! Tato! Dość ! Czy ja naprawdę muszę co roku słuchać to samo? -krzyknęłam tak aby ich przekrzyczeć.
- Twój ojciec wziął dwie pary spodni na miesiąc i jeszcze się sprzeciwia że mu starczą. -odpowiedziała z poirytowaniem.
-Faceci nie przebierają się po kilka razy w ciągu dnia tak jak my, a zawsze można coś tam kupić do ubrania. -powiedziałam z lekkim rozbawieniem. Za każdym muszę wkroczyć do akcji, ponieważ nie wytrzymuję jak obydwoje na siebie krzyczą i przyznam, że czasami mam wrażenie, że zaczną rzucać w siebie różnymi, dziwnymi rzeczami.
-Widzisz jaką mamy mądrą córkę?- skierował pytanie do mojej mamy zadowolony z tego, że go obroniłam, a moja mama zrobiła dziwną minę i wróciła do wycierania kurzy.
-Bierz tyle ubrań ile chcesz, a jak będziesz marudził to nie będzie mój problem. -odpowiedziała z obojętnością. Zawsze cieszyło mnie, że umiem i co najważniejsza lubię pomagać komuś w rozwiązywaniu konfliktów, natomiast jeśli chodzi o moje konflikty nie umiał nikt mi pomóc, nawet ja nie umiałam. Wróciłam na górę, ogarnęłam się i spakowałam kosmetyki, nie ukrywam trochę tego było, nie malowałam się mocno szczególnie w lato, ale miałam dużo przeróżnych kremów do pielęgnacji twarzy i innych pierdół, chociaż moja cera nie była najgorsza.
Zeszłam na dół na śniadanie, zrobiłam płatki kukurydziane z mlekiem, czyli typowe śniadanie gdy mi się nie chcę nic specjalnego przygotowywać. Gdy już zjadłam wróciłam z powrotem do pokoju, rzuciłam się na łóżko na plecy i zaczęłam przeglądać instagrama, gdy już oderwałam się od tego uzależnienia poszłam do swojej szafy i wybrałam strój kąpielowy, zdecydowałam się na dwuczęściowy,który niedawno kupiłam. Tak o to wyglądał.
Ubrałam na to krótkie spodenki i przewiewną koszulkę. Napisałam do Kornelii, że za chwilę wychodzę z domu, było dzisiaj bardzo gorąco więc było idealnie na wypad na wodę. Powiedziałam rodzicom, że wychodzę przyjęli to bez zbędnych pytań. Jestem bardzo niezdarną osobą co skutkowało tym, że wychodząc z domu potknęłam się.
-Kurwa. -powiedziałam sama do siebie.
-Nie połam nóg Taylor. -powiedział Dominik sarkastycznym głosem, na co jego dwoje kolegów zaśmiało się. Śledziłam go wzrokiem dopóki nie straciłam go z pola widzenia. Byłam trochę zakłopotana i wkurwiona, bo po jego twarzy nie było widać żeby to był żart. Nie wiedziałam co o nim myśleć, może i jest przystojny ale jest też najbardziej aroganckim dupkiem ze szkoły i może to wcale się nie zmieniło, chociaż wczoraj myślałam inaczej. Z moich refleksji wyrwała mnie Kornelia.
CZYTASZ
"Ty I Gustav" ~Lil Peep~
Teen Fiction~Granicy między przyjaźnią, a miłością nic ani nikt nie upilnuje~ 2020/2021