*29*

277 17 2
                                    

***

Uspokój się on jest dorosły, może przeszedł się przewietrzyć albo musiał gdzieś wyskoczyć

Wkurwiała mnie moja podświadomość, która zawsze układała te lepsze scenariusze, a w moim życiu takie to rzadkość. Taki przykład, wchodzę do jakiegoś pomieszczenia widzę zakrwawionego człowieka leżącego na podłodze. Moja podpowiadająca mi świadomość: Spokojnie, przeżyje to tylko wykrwawiający się człowiek

-W tym momencie też się o niego martwię, bo nie był ostatnio w dobrym stanie i chuj wie co mu do łba strzeliło. -stwierdził pocierając skronie Tracy.

-Gdzie może być? -spytałam z drżącymi dłońmi. 

-No, może być w takim jednym miejscu... -wpadł na pomysł po krótkim namyślę. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w tej lokalizacji, a szczególnie go tam zastać. Kurwa no boję się o niego, dziwnie się zachowywał cały dzień i wiem, że to nie miało nic wspólnego z tymi złodziejami, więc jeśli nie to, to co?

-Jedźmy. -wyrwałam się nakładając adidasy i wyszliśmy z domu, raczej wybiegliśmy. Z pośpiechu zapomniałam swojego telefonu, ale już trudno. Z rozbiegu wskoczyliśmy do auta, a po chwili zabrzmiał głos silnika. Mój wzrok spoczął na telepiących się rękach chłopaka, lecz me ręce jak i moje ciało lepsze nie było. Pierwszy raz widziałam go tak przestraszonego i zmartwionego.

To musi mieć jakieś drugie dno

Jechaliśmy w ciszy. Wpatrywałam się w obraz za oknem, był duży ruch pomimo tego, że było po godzinie pierwszej, ale w tym mieście życie zaczyna się w nocy. W głowie aż mieszało mi się wszystko od moich myśli, gdzie właśnie teraz może być Gustav i o co tu tak naprawdę chodzi. 

Zamarłam gdy Tracy zatrzymał się w ostatnim momencie przed tirem, w który uderzylibyśmy i to z naszej winy. Ciała mieliśmy pochylone do przodu przez nagłe hamowanie i całe szczęście, że mieliśmy zapięte pasy. Oparłam się z powrotem o oparcie, kiedy do moich uszu doszedł dźwięk trąbiących na nas aut. Byłam przerażona tym, że właśnie życie przeleciało mi przed oczami.

-Tracy. -przeniosłam wzrok na chłopaka, który z otwartą buzią wciąż patrzał się przed siebie. -Tracy. -powtórzyłam, gdyż nie reagował. Potrząsnęłam delikatnie dłonią jego ramię co zadziałało, bo obrócił głowę w moją stronę. Przez ten cały czas dłonie trzymał na kierownicy, dokładnie jak ja gdy prawie potrąciłam tego... Chłopca w Polsce. Dokładnie wiem jak w tym momencie on się musi czuć i jaki to dla niego szok, gdy o mały włos nie odebrałby życia sobie i mnie.

-Zmienić cię? -spytałam łagodnie. Bez jakiejkolwiek odpowiedzi powoli wyszedł z auta. Przesiadłam się na jego miejsce i próbowałam opanować nieco swoje dłonie, które teraz telepały się jeszcze bardziej niż wcześniej. Z jeżdżeniem nie miałam problemu, bo zawsze w Polsce z "ojcem" jeździłam na obrzeżach miasta lub w lasach. Więc mniej więcej ogarniam. Ta gorsza sprawa to taka, że nie mam prawa jazdy więc miło by było, gdyby obyło się bez kontroli na drodze. Wzięłam głęboki oddech i wcisnęłam gaz. 

-Poprowadzisz mnie? -Tracy pokiwał marnie głową na potwierdzenie.

***

Zaparkowałam pod wyznaczone miejsce pod jakie poprowadził mnie Tracy. Była to okropna, odrażająca melina. Ten budynek wyglądał jak wyjęty z horroru. To miejsce oświetlała jedynie jedna lampa, znajdująca się po drugiej stronie, oraz wydobywało się lekkie światło z okien. Nie mam pojęcia co Gus miałby to robić, ale skoro jego przyjaciel twierdzi, że może tu być to warto to sprawdzić. Przełknęłam ślinę wysiadając z auta i wraz z Tracym, który w czasie drogi zdążył się trochę uspokoić, zmierzyliśmy w stronę tego budynku. Gwałtownie złapałam ramię chłopaka, gdy chwiejący się człowiek, upadł na ziemie tuż koło mnie, aż zajechało od niego alkoholem. Już widzę jaka reszta ludzi będzie w tym czymś. Gdy podeszliśmy do dużych drzwi, które wyglądały jakby ktoś teraz miałby z nich wyjść z siekierą i uciąć nam głowy, zdałam sobie sprawę, że ciągle trzymałam rękę chłopaka, puściłam go i zawstydziłam się. Chłopak wszedł pierwszy do środka czekając na mnie. Wzięłam głęboki oddech i zatrzymałam powietrze w płucach, ponieważ smród jaki tu istniał, był nie do opisania. Chętnie złapałabym go za ramię jeszcze raz, bo ci ludzie tu są straszni, same wraki człowieka, nie obyło się też bez obrzydliwych wzroków niespełnionych w życiu buraków. 

"Ty I Gustav" ~Lil Peep~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz