***
-Co ty odpierdalasz?- spytałam przyciszonym głosem, przeciągając się na fotelu. Spojrzałam w stronę dochodzących hałasów. Kornelia sprzątała, a było co. Po ziemi walało się wszystko, nawet leżały czyjeś przecięte słuchawki, nie wiem skąd się wzięły oraz jak zostały przecięte, ale nie wnikam w szczegóły.
-Sprzątam. -przewróciłam oczami na jej logiczną odpowiedź i podciągnęłam na siebie koc, który miałam tylko na nogach. Bryan i Michał spali jak zabici, albo to ja mam taki kruchy sen. Bacznie przyglądałam się twarzy "sprzątaczki", która była opuchnięta oraz zmęczona, zapewne nie obyło się u niej bez ostrego kaca. Dziwi mnie tylko, to skąd zebrała chęci do sprzątania tym bardziej, że nie lubi tego robić, ale mi to na dobre wyjdzie, więc nie ma co główkować.
-Skąd tu kurwa pad od konsoli jak ty nawet jej nie masz! -wydarła się Kornelia z kuchni.
-Nie sprzątaj kobieto, bo kurwicy dostaniesz. -wymamrotałam z zamkniętymi oczami. Usłyszałam jak wchodzi do salonu i rzuca mi na kolana szmatkę.
-Łeb mi pęka. -wyjęczała odchylając na kanapie głowę do tyłu.
-Było tyle nie pić. -zaśmiałam się siadając na wprost niej. Szturchnęła nogą zwłoki, które wciąż leżały rozwalone na podłodze.
-Jednego mniej. -stwierdziła śmiejąc się pod nosem.
Do głowy przybyła mi wiadomość, o tym kto wczoraj o 3 w nocy zawitał u mych drzwi. Wstałam na dwie nogi i podeszłam do drzwi od sypialni. Lekko je uchyliłam, jeszcze spał. Z jednej strony martwi mnie jego stan, ale jednak cieszę się, że wolał przyjść do mnie niż, coś głupiego odjebać w najgorszym wypadku. Ciężko mi nawet o tym pomyśleć, dlatego szybko wypędziłam tą myśl z głowy.
-Zakradasz się do swojej sypialni? -spytała z dziwną miną. -Masz tam chłopaka do towarzystwa! -nie dała mi powiedzieć i z empatyczną miną oparła się rękoma o zagłówek. Pstryknęłam ją palcami w czoło na co cicho zawyła. Złożyłam koc pod, którym spałam i położyłam go na miejsce. Kornelia i tak sporo ogarnęła co świadczył o tym stan mieszkania teraz, a stan w nocy. Wystarczyło poodkurzać, pozmywać i powycierać kurze. Mój brzuch dawał mi się we znaki, lecz nie będę sama jeść, więc wole zabrać wszystkich na obiad. Obiad dlatego, że jest godzina 13 i na śniadanie to tak trochę teraz za późno. Wchodząc do salonu zauważyłam, że obudzili się chłopacy. Michał obolały podniósł się z ziemi i z apatyczną miną usiadł obok swojej dziewczyny.
-Wygodnie się spało? -spytała żartobliwie Kornelia.
-Chujowo. -odparł przecierając twarz ręką.
-Ja muszę powiedzieć, że na tym stole źle się nie spało. -odezwał się Bryan. -Co ty na to, żebyśmy się zakumplowali? -pytanie skierował do stołu, na którym spał. Parsknęłam śmiechem i weszłam do swojego pokoju, przy czym nieszczęsnie obudziła Gusa. Zagryzłam wnętrze policzków i obserwowałam każdy jego ruch. Otworzył powolnie oczy, a gdy mnie zobaczył po jego minie stwierdziłam, że zrobił się zestresowany.
-O co chodzi? -nie mogłam się powstrzymać, ale zachowywał się przy mnie bardzo dziwnie, a ja nie wiem z jakiego powodu. Unikał mojego wzroku, spinał mięśnie gdy mnie widział, jakby się mnie bał...?
-Mogę już pójść do domu. -cicho odpowiedział, nie patrząc mi w oczy.
-Nie. -odpowiedziałam twardo i usiadłam koło niego. -Nie chcę, żebyś poszedł, ale chcę wiedzieć co się stało. -wytłumaczyłam zamartwiona. Przeniósł wzrok na moje oczy i ze zmieszaną miną coś analizował. Boże, w te oczy mogłabym się wpatrywać wieczność, nawet jeśli są takie zagubione.
CZYTASZ
"Ty I Gustav" ~Lil Peep~
Teen Fiction~Granicy między przyjaźnią, a miłością nic ani nikt nie upilnuje~ 2020/2021