***
W nocy mało co spałam, a praktycznie w ogóle, przez to, że nadal nie wrócił. Dla mnie to okropnie stresujące, poza tym jestem przewrażliwiona na takie sytuację. Aktualnie była godzina 6 nad ranem, każdy jeszcze spał, a ja siedziałam na rogu łóżka skubiąc palcami usta, co jakiś czas dostając kopa w plecy od Kornelii, bo spała u mnie na łóżku, a podczas snu wierzga tak, że druga osoba po chwili leży na podłodze. Co chwilę nerwowo zaglądałam w ekran telefonu, sprawdzając czy nie doszła żadna wiadomość. Gdy drzwi zaczęły się uchylać, przeniosłam w tamtą stronę wyczekujący wzrok.
Odetchnij, nic mu nie jest
Rzuciłam mu się na szyję, mocno owijając wokół niego ręce.
-Zanim cokolwiek powiesz, to przepraszam. -powiedział, równie mocno mnie tuląc. Dopiero, gdy go puściłam, zauważyłam torbę, którą trzymał w ręku, lecz pominęłam ten fakt, bo jego osoba bardziej interesowała mnie niż ta torba.
-Jesteś głodny? -spytałam, gdyż odczuwałam chęć spożycia posiłku. Wzruszył obojętnie ramionami i położył tą torbę w róg. Weszłam do kuchni i zrobiłam 3 kanapki z szynką, serem i pomidorem. Jedną położyłam na swój talerz, a dwie dla Gusa. Byłam głodna, ale więcej niż jedną w siebie nie wcisnę. Usiedliśmy do małego stolika i oboje zaczęliśmy jeść oraz patrzeć się w jeden punkt analizując coś w swoich głowach. W między czasie zrobiłam herbaty i skończyliśmy jeść.
-Nie spałaś. -stwierdził, gdy ziewnęłam. Pokiwałam głową, ponieważ miał rację. -Idź się połóż, bo padniesz. -powiedział opiekuńczym tonem. Po krótkim namyśle, bez słowa skierowałam się do sypialni, westchnęłam, gdy przypomniałam sobie, że będę musiała spróbować spać z tą osobą, której śnią się jakieś dzikie bitwy, przez co ja obrywam.
Jeśli chodzi o to, jak pomieściliśmy się tutaj wszyscy, to ja właśnie spałam z Kornelią, Michał na rozkładanej kanapie w salonie, a Bryan miał materac. Da się? Da się.
Zdjęłam z siebie bluzę zostając w białym podkoszulku. Wcisnęłam się pod kołdrę i z ulgą przymknęłam oczy, układając w głowie scenariusze, które nigdy się nie wydarzą.
***
-Hej stara, ja nie chcę cię budzić, ale za 2 godziny wylatujemy. -potrząsała moją ręką Kornelia. Zaspana ja, bez zmieniania pozycji, wyciągnęłam rękę po telefon, aby sprawdzić godzinę. Spałam 4 godziny, u mnie tyle godzin snu, są uważane za normę, dlatego więcej nie potrzebuję. Odwróciłam głowę, czując, że jeszcze ktoś koło mnie leży. Odwrócony do mnie plecami Gus, skulony spał. Uśmiechnęłam się lekko na ten widok. Kornelia poruszyła dwuznacznie brwiami, a ja za to walnęłam ją lekko poduszką. Zwlekłam się z łóżka, chwilę stojąc w miejscu, aż zawroty głowy ustąpią. Zawsze je miałam po wstawaniu, lecz po zapaleniu opon mózgowych to się nasiliło, gdybym nie czekała chwilę aż przejdą to za każdym razem bym mdlała.
Narzuciłam na siebie kremową bluzę z białym napisem California. Pomimo tego, że w niektórych miejscach była lekko zmechacona, miałam do niej duży sentyment, iż na 15 urodziny był to prezent od mojej mamy. W salonie leżały już spakowane walizki, które leżały równo ułożone pod drzwiami wyjściowymi.
-Uuu kto to? -spytałam opierając się przedramieniami na zagłówku kanapy. Bryan przeglądał instagram jakiejś dziewczyny i szczerze miałam nadzieję, że może z nią kręci, bo nie oszukujmy się, ale Bryan miał wiele złamanych serc od dziewczyn nawet jak mu się nie należało, dlatego fajnie gdyby kogoś sobie znalazł.
-Nikt. -wyłączył ekran i włożył telefon do kieszeni. Wystawiłam mu język i skierowałam się do kuchni, z której dochodził zapach jajecznicy. Gdy weszłam do kuchni zastałam Kornelię i Michała, którzy mało siebie nie połknęli. No tak, miłość.
CZYTASZ
"Ty I Gustav" ~Lil Peep~
Teen Fiction~Granicy między przyjaźnią, a miłością nic ani nikt nie upilnuje~ 2020/2021