***
Ciemne ściany, ponura atmosfera, woń narkotyków i alkoholu unosząca się w pomieszczeniach. Idealny opis miejsca w którym się znajdowałam. Miałam stać obok sofy, na której siedział X i jego pieski oraz w razie czego miałam wykonywać jego rozkazy. Na przeciwko niego siedziało dwóch, elegancko ubranych mężczyzn, zdecydowanie nie pasowali do tego miejsca, ale zmieniłam zdanie jak zobaczyłam jak się zachowywują.
Co jakiś czas robili kreski po czym je wciągali, rozmawiali o... Nie wiem czym, ponieważ troszeczkę odpłynęłam, stałam i patrzałam się w jeden punkt przede mną, bo co innego miałam zrobić?
-Ładna ta twoja nowa. -oderwałam wzrok od ściany i spojrzałam na mężczyznę mierzącego mnie wzrokiem, X z uznaniem pokiwał głową. W tej chwili marzyłam tylko o tym, aby ktokolwiek wszedł przez te pieprzone drzwi i mnie stąd zabrał. Po chwili powrócił w wpatrywanie się w tą szarą, nudną ścianę.
-Teraz twoja kolej. -powiedział X przenosząc wzrok na mnie.
-Co? -spytałam nie wiedząc o czym mówi. Wskazał ręką na banknot i zrobioną kreskę na stoliku.
-Nie. -próbowałam być pewna siebie, ale za bardzo się bałam.
-W tej chwili to najłatwiejsze zadanie jakie ci daje. -odpowiedział z pogardą.
-A czy to jest jakaś jebana gra że dajesz mi zadania?! -wrzasnęłam, po chwili bardzo tego żałowałam. Wstał i zamachnął się aby mnie uderzyć. Lecz nie uderzył mnie, powoli opuścił dłoń i popatrzał na mnie tym przebiegłym, pełnym pogardy i nienawiści wzrokiem.
-Nie będziesz mi się sprzeciwiać.
-Jeśli podnieca was jak szesnastolatka wciąga to znajdźcie sobie kogoś innego! Bo ja nią nie będę. -wycedziłam przez zęby, choć w oczach gromadziły mi się łzy, tym bardziej że na stoliku leży pistolet i może wpaść w furię i nie wiadomo co zrobić, ale nie zamierzałam brać narkotyków. Po chwili brutalnie złapał mnie za szyję i przycisnął do ściany. W tamtym momencie ktoś wszedł do pomieszczenia. Zobaczyłam go dopiero gdy X mnie puścił. Dominik we własnej osobie, mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Kto do nas zawitał. -sarknął X gdy ja stanęłam obok Dominika.
-NIGDY WIĘCEJ JEJ NIE DOTYKAJ. -wysyczał zaciskając pięść. -I zostaw ją w spokoju, ze mną rób co chcesz, ale jej nie męcz. -dodał ściskając moją dłoń.
-Jak zwrócisz mi tą kasę którą przez ciebie straciłem, to dam spokój wam obu. -uśmiechnął się chytrze. Spojrzałam na Dominika pytająco. O czym ja jeszcze nie wiem na tym popieprzonym świecie?!
-Daj mi czas.
-Zegar tyka. -odpowiedział wskazując na swojego rolexa powtarzając "Tik, Tak, Tik, Tak"
Dominik zacisnął prawą pięść i lekko ciągnąc mnie wyszliśmy z budynku. Byłam mu na prawdę wdzięczna, że mnie stamtąd wyciągnął, ale chciałam wyjaśnień, lecz nie byłam w stanie go o to zapytać, ponieważ był za bardzo wkurwiony, więc stwierdziłam, że jak się trochę uspokoi to wtedy.
-Fajnie, że coś powiedziałaś. -powiedział w połowie drogi.
-Co miałam powiedzieć?
-Hmm... Pomyślmy... Może, że X się ciebie uczepił, nęka cię, każe wykonywać jego polecenia? Kurwa cokolwiek. -odpowiedział wpatrując się w chodnik po którym szliśmy.
-Nie było okazji. -powiedziałam lekceważąco, a on pokiwał głową zaciskając usta.
-Gdyby nie Kornelia, prawdopodobnie teraz musiałabyś tańczyć zapłakana nago na stole tego pajaca. -powiedział absurdalnie, miałam świadomość tego że mogło by tak być właśnie teraz, ale w poważnych sytuacjach, w których wypadałoby komuś przyznać rację, tym bardziej że ją ma, nie umiałam jej przyznać. Rozumiałam go również, że zdenerwował się iż nic mu nie powiedziałam, bo to normalna reakcja.
CZYTASZ
"Ty I Gustav" ~Lil Peep~
Teen Fiction~Granicy między przyjaźnią, a miłością nic ani nikt nie upilnuje~ 2020/2021