*23*

233 15 6
                                    

***

Minął już tydzień nauki, był luźny tak jak co roku, zapoznawanie się z PZO itd. Pomimo tego, w szkole czułam się bardzo źle. Prawie w ogóle nie jadłam śniadań, tak samo jak nie robiłam dla siebie kanapek do szkoły. Przez co byłam osłabiona, i wiem jak strasznie wyglądam. Wory pod oczami co skutkuje nie wysypaniem się i chodzeniem późno spać. 

W końcu się zamęczę jeśli tego nie zmienie.

Z Kornelią rozmawiam, ale ograniczyłam wszelkie kontakty ze społeczeństwem, staję się aspołeczna... Boję się, że pewnego dnia nie umyślnie coś sobie zrobię. Wiem na pewno, że potrzebuję pomocy psychologa, ale nie udam się do niego. Nie, nie nie.

Dużo myślałam również o moim ojcu, lecz chciałam o nim zapomnieć, bo i tak by to nic nie zmieniło.

***

W poniedziałkowe po południe jak co dzień odsypiałam swoją nie przespaną noc. Z odpoczynku wyrwało mnie pukanie do drzwi. Zaspana zeszłam na dół i otworzyłam drzwi, ukazała mi się dojrzała kobieta z teczką w ręce.

-Susanna? -spytała poprawiając swoje okulary.

-Tak... -odpowiedziałam nie pewnie i odsunęłam się robiąc jej przejście aby weszła.

Usiadłyśmy przy stole i zaczęła wyciągać jakieś papiery. 

CHYBA WIEM W JAKIEJ SPRAWIE TU PRZYSZŁA

-Mieszkasz sama. -rzekła unosząc brwi. Przełknęłam nerwowo ślinę. -Twoja mama nie żyje, a twój ojciec nie jest już tu zameldowany. Przytaknęłam głową i nie chciało mi się jej powiadomić ją o tym, że to tak na prawdę nie mój ojciec.

-Wiesz, że nie możesz tu sama mieszkać? -zadała mi pytanie opierając łokcie na blacie. -Nie masz nawet zasobów finansowych za co możesz kupić jedzenie, jesteś widocznie wychudzona. -powiedziała, lecz to że byłam LEKKO wychudzona to nie dlatego, że miałam pusto w lodówce tylko dlatego, że nie przełknęłabym tego.

-Co miałam niby zrobić? -spytałam bez chęci do niczego.

-Masz może kogoś u kogo mogłabyś zamieszkać? Babcia, ciocia, wujek? -spytała notując coś w zeszycie. Przemyślałam to i parsknęłam śmiechem, bo nie mam tu nikogo takiego. Pokręciłam przecząco głową, zaciskając usta do środka.

-Będziemy musieli poszukać dla ciebie opiekunów. -oznajmiła mnie patrząc mi w oczy. 

-Co jeśli nie chcę mieszkać z obcymi ludźmi? -spytałam zirytowana.

-Nie dasz rady sama się utrzymywać i w dodatku uczyć oraz wykonywać domowych obowiązków, które teraz musisz robić sama. -powiedziała stanowczo. Nagle wpadłam na pomysł, który by mnie uratował od tej całej porąbanej sytuacji.

-W USA można pracować i mieszkać samemu od 16 lat. -rzekłam.

-Tak. W USA. -podkreśliła.

-Rozmawiam w języku angielskim płynnie, a w stanach byłam już bardzo dużo razy. -oznajmiłam pewnie.

-Co sugerujesz? -spytała zwężając oczy.

-Mogłabym zamieszkać w Los Angeles, mam tam swojego przyjaciela, nudno mi nie będzie.

-Chcesz przerwać naukę? Wiesz jakie tam mogą czekać cię trudności? 

-Chcę zamieszkać w stanach. -powiedziałam nachylając się nad stołem.

-Sąd podejmie decyzję. -wzięła swoją teczkę i wstała od stołu.

-Dziękuje. -uśmiechnęłam się ciepło, odwzajemniła to i wyszła.

"Ty I Gustav" ~Lil Peep~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz