*30*

317 17 7
                                    

***

-Mama! -dziewczynka w rozbiegu wtuliła się w mamę. Kobieta wyglądała jak wrak człowieka, a na jej odkrytych ramionach widniały siniaki.

-Dziękuje. -rzuciła szybko i zamknęła drzwi ja natomiast miałam potrzebę porozmawiania z tą kobietą. Obróciłam głowę do tyłu i pokazałam Tracy'emu, który siedział w aucie znak dłonią aby wyłączył silnik auta. Po ponownym zapukaniu znowu otworzyła drzwi, ze zdenerwowanym wyrazem twarzy.

-Mogę wejść? Chciałabym z panią pogadać.

-Nie mamy o czym. -uniknęła rozmowy, w ostatnim momencie złapałam drzwi, które kobieta zamykała mi przed nosem. Spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem . Kobieta po krótkim przemyśleniu wpuściła mnie do środka, choć nie była zadowolona. Po wejściu do domu pierwsze co rzuciło mi się w oczy to zakrwawiony ręczniczek leżący na podłodze w rogu, poza tym w pomieszczeniu panował z grubsza porządek. Ivy posłusznie po poleceniu mamy poszła do swojego pokoju, a ja zostałam sama z jej mamą.

-Słucham, o czym chciała pani porozmawiać? -zadała pytanie z wyczuwalnym w głosie strachem.

-Pani mąż... Bije was? -walnęłam prosto z mostu.

-Proszę wyjść z tego domu! -krzyknęła wstając i wskazała na drzwi wyjściowe, automatycznie na podniesiony głos również się podniosłam i skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych.

-Chcę tylko, aby pani wiedziała, że możecie uwolnić się od tego człowieka. -powiedziałam zatrzymując się przed drzwiami. -Myślę, że te siniaki na ciele pani i Ivy to wystarczający dowód, aby sąd wydał mu wyrok.

Pomachałam na koniec Ivy, która zeszła akurat na dół. Wsiadłam na miejsce pasażera i wypuściłam powietrze z płuc, które zdążyło się zgromadzić podczas pobytu tutaj. W tym domu czułam się dziwnie, jakby atmosfera tam była już na stałe zmieniona przez tego okropnego człowieka. Mam nadzieję, że Megan się mnie posłucha i zda sobie sprawę, że jest jeszcze szansa, aby prowadziły z Ivy spokojne życie, ale musi zebrać siły i pójść z tym na policję, ja trzymam mocno kciuki, że to zrobi.

-Jak poszło? -spytał Tracy uruchamiając silnik.

-Yhym... Dobrze. -odezwałam się bez zastanowienia, ponieważ nawet dobrze nie skupiłam się na pytaniu.

-Czyli, wzniosą oskarżenia? -spytał upewniając się.

-Co? -odwróciłam głowę lekko się przebudzając.

-Pytam czy wniosą oskarżenia.

-Nie wiem, mam taką nadzieję. -odpowiedziałam kładąc łokieć na podłokietniku a brodę na dłoni. Czułam się jakby głowa miała mi wybuchnąć. Za dużo wszystkiego, chciałabym po prostu prowadzić spokojne proste życie, ale to chyba nie wykonalne w moim wypadku.

-Chcesz kebaba? -spytał po kilku minutach. Pokiwałam przecząco głową, choć normalnie bym chciała.

-Nie no zjesz, wezmę ci. -zdecydował za mnie.

-Nie Tracy, nie chcę.

-Widać, że od jakiegoś czasu mało co jesz albo w ogóle. -kurwa kolejny. -Dlatego i tak ci wezmę, małego rollo i bez dyskusji. -wysiadł z auta i ruszył w stronę budki nad którą widniał napis "Kebab". To miłe, że on jak i moi przyjaciele chce dla mnie dobrze, ale uwierzcie mi... Nie przełknę tego, nawet gdy będzie pachnieć jak jedzenie z 5-cio gwiazdkowej restauracji, gdzie pracują sami najlepsi kucharze z całego świata.

Niechętnie wzięłam od niego kebaba i jechaliśmy dalej.

-Wiesz, że to jest do jedzenia, a nie do trzymania? -głupio mnie spytał, gdy zauważył, że nawet nie wzięłam jednego gryza.

"Ty I Gustav" ~Lil Peep~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz