*37*

188 12 4
                                    

***

Właśnie mieliśmy wychodzić na miasto coś zjeść, ale Tracy, a dokładniej mówiąc jego spodnie stwierdziły, że to przedłużą. Podczas schylania się, aby zawiązać buty słychać było tylko dźwięk rwanego materiału, od razu się wyprostował, a ręką obadał sytuację tam z tyłu. Z jego ust poleciało kilka przekleństw pod rząd, których nie dało się zrozumieć, przynajmniej ja nie zrozumiałam. Odwrócił się do nas tyłem, a mi oraz Gus'owi nie pozostało nic oprócz zaśmiania się z jego nieszczęścia.

-Wprowadziłeś nowy trend do świata mody? Jeżeli tak to ja też muszę sobie porwać spodnie na dupie. -powiedział przez śmiech Gus.

-To nie jest śmieszne, to moje najlepsze, najwygodniejsze i najbardziej praktyczne spodnie jakie miałem! -wyjęczał niezadowolony, jednocześnie ściągając spodnie, pozostając w samych bokserkach.

-Jeżeli tak bardzo zależy ci na tych spodniach to mogę spróbować je zszyć, ale nie wiem czy będą podatne na wyjścia do miasta. -zaproponowałam troskliwie.

-Mogłabyś? -spytał, aby się upewnić.

-Jasne. -po mojej odpowiedzi usłyszałam niewyraźne "jesteś super", ponieważ poszedł do sypialni w celu znalezienia innych spodni.

-Nawet jeżeli nie będą wyglądać perfekcyjnie to i tak będę je nosić chociażby po domu, ze względu na ich zalety. -dopowiedział po tym jak wrócił z nowo założonymi spodniami.

Kątem oka zobaczyłam Gus'a opierającego się o ściankę, który z przebiegłym uśmieszkiem mierzy mnie wzrokiem.

-Co tobie?

-Nic. Szkoda, że dla mnie taka miła nie jesteś. -nie wiedziałam jak zinterpretować  jego wypowiedź, bo wyczułam jakby... zazdrość? Ale również sarkazm, dlatego ucięłam to krótkim "aha".

***

Podczas tego jak Gus i Tracy przepychali się dla zabawy jak małe dzieci kiedy szliśmy do knajpy, ja miałam wlepiony wzrok w telefon, na którym widniała moja konwersacja z Kornelią, rozważałam czy ją przeprosić, czy może napisać zwykłe "hej". Jak zwykle nie wiedziałam co mam zrobić dlatego wyłączyłam telefon i westchnęłam.

-Tutaj? -spytał Gus stając na przeciwko knajpki z napisem "Food&Cocktails".

-Obojętnie. -stwierdził Tracy, wchodząc jako pierwszy.

Po wejściu, do moich oczu od razu uderzył mocny kolor zieleni. Już na samym początku czuć tu było przyjemną, domową atmosferę. Pełno różnych, różnistych kwiatów, czy to wiszących czy stojących na podłożu w pięknie zdobionych donicach. Ciemnozielone ściany dopełniały złote dodatki, które przewijały się tam co róż. Nad blatem, przy którym były składane zamówienia wisiało menu. Był to podłużny budynek, po lewej stronie znajdowały się kanapy ze skóry wraz ze stołem, a po prawej krzesła i stoły. Było widać, że ten kto urządzał to wnętrze wiedział co robi, a przede wszystkim miał na to pomysł od samego początku.

Zawsze siadamy przy stole z kanapą, tak teraz usiedliśmy przy stole z krzesłami. Tak dla odmiany. Po chwili dostaliśmy papierowe menu. Pewnie myślicie, że odzyskałam chęć do jedzenia skoro tak chętnie tu przyszłam. Otóż nie, wcale nie odzyskałam chęci, ale przyszłam tu aby miło spędzić czas w trójkę, ale postaram się zmusić do zjedzenia całego dania, które zamówię, wiecie... Dla towarzystwa. Po namysłach stwierdziliśmy, że wszyscy zamówimy to samo, czyli pastę po włosku. Zgodziłam się na to nie tylko ze względu, że lubię włoskie dania, ale dlatego, iż jedna porcja nie powinna być duża, tak podejrzewam.

Od czasu złożenia zamówienia minęło 15 minut. Kelnerka położyła na nasz stół, nasze jedzenie. W duchu się ucieszyłam, ponieważ tak jak przypuszczałam, porcja nie była duża. Na luzie ją wcisnę. Zawinęłam makaron wokół widelca, ale oczywiście miałam problem, aby wsadzić to do buzi, bo miałam opór. W końcu wygrałam i mogłam w spokoju ocenić smak tej pasty. Zmarszczyłam brwi, gdy to połknęłam. Było to niesamowicie dobre.

"Ty I Gustav" ~Lil Peep~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz