ʚ 66 ɞ

849 47 43
                                    

Pewnego nieco cieplejszego, marcowego czwartku Taehyung na spokojnie czekał pod salą lekcyjną swojego chłopaka, tak jak zazwyczaj od kiedy zostali parą. Miał głęboko gdzieś, że zawsze, ale to zawsze musiał biec po dzwonku na drugi koniec szkoły, bo za każdym razem albo nie chciał przestać wtulać się w soczystą klatę Jungkooka, albo konwersacje rozwijały się w zbyt ciekawy sposób. A jednak tamtego dnia coś było nie tak, bo czarnowłosy teoretycznie od pięciu minut powinien stać tuż obok niego, a nadal nie raczył się zjawić. Nie dostał również żadnej wiadomości o tym, że nie przyjdzie ani nic z tych rzeczy, więc zaczynał odrobinę się martwić.

Kiedy na chwilę spojrzał w przeciwną stronę, kątem oka dostrzegł ciemną sylwetkę, która znikąd zmaterializowała się tuż obok. W pierwszej sekundzie pomyślał, że to jego chłopak po prostu się zakrada, aczkolwiek szybko przekonał się, że się mylił - na jego miejscu stanęła zupełnie mu obca, niska dziewczyna o bordowych, krótkich włosach, która jakby chciała coś do niego powiedzieć, ale za bardzo się wahała.

– Cześć. W czymś mogę pomóc? – odezwał się pierwszy, kiedy ta nadal milczała i wpatrywała się w niego, skubiąc dolną wargę.

– Hej, w zasadzie to tak jakby – zaczęła nieco niepewnie, oglądając swoje pomalowane na czarno paznokcie, zamiast patrzeć mu w twarz. – No bo...

Pomimo pewnego brzmienia głosu znowu urwała, a Taehyung już szczerze zaczął się irytować. Nie dość, że po jego chłopaku nie było śladu i zdążył się zaniepokoić, że coś złego mu się przytrafiło, zemdlał po drodze albo go porwali, to jeszcze ta dziewczyna przyszła go wnerwiać, jakby nie umiała wprost powiedzieć czego chce.

– Bo?

– Znasz się dobrze z Jeon Jungkookiem, prawda? Z tym z drugiej. – Wreszcie odważyła się zadać pytanie, którym odrobinę zbiła go z tropu. Był pewien, że chce zapytać gdzie jest jakaś sala czy tam biblioteka, ale nie o to, czy zna jego Jungkooka. To już wzbudziło w nim podejrzliwość, nic dobrego nie mogło z tego wyniknąć.

– Tak, a co? Znacie się? – wypytał, znów wchodząc w swój zazdrosny tryb. Nieważne, że to była dziewczyna i raczej nie zainteresowałaby czarnowłosego, doprawdy. Sam fakt, że ten znał się z kimś, o kim on sam nie wiedział chwilami potrafił wzbudzić w nim chęć wydłubania owej osobie oczu długopisem, nieważne jakie miał wobec niego intencje.

– Nie. To znaczy poniekąd, chodzę do jego klasy dopiero od kilku dni i znajomi Jungkooka mi powiedzieli, że się przyjaźnicie – wytłumaczyła się, zakładając włosy za ucho i Taehyung już wtedy wiedział, że nie mogło to znaczyć nic dobrego.

– Przejdź do sedna – burknął poddenerwowany.

Uśmiechnął się jednak lekko, kiedy wreszcie zobaczył, że jego śliczny chłopak zmierza powoli w ich stronę. Rozpoznał go z daleka, bo jak zwykle był ubrany w wyróżniające się rzeczy - koszulkę w panterkę, jasne jeansy podtrzymywane paskiem we wzór podobny do tego na topie i kurtkę z identycznego materiału wraz ze swoimi skórzanymi, czarnymi butami na wielkich podeszwach, które dodawały mu kilka centymetrów do wzrostu oraz łańcuszkiem zwisającym ze szlufek. Z połowy włosów zaś zrobił sobie przeuroczą kiteczkę i jak zwykle na oko Taehyunga wyglądał zbyt dobrze, był nim oczarowany.

– Nie mógłbyś mi pomóc go gdzieś zaprosić? Chyba mi się podoba i wydaje się fajny, więc pomyślałam, że może wiesz co lubi, czego nie i tym podobne? – spytała w końcu z niezręcznym grymasem, a brunet mało co nie wybuchł przez to śmiechem.

Jednak zdecydował się pomilczeć, tylko zagryzł wargę i spuścił wzrok, wiedząc że katastrofa zbliża się wielkimi krokami. Dosłownie, bo kiedy Jungkook z oddali zauważył go rozmawiającego z dziewczyną, przybrał na twarz trochę groźny wyraz, stawiając znacznie szybsze oraz większe kroki. – Słuchasz mnie w ogóle? Mógłbyś go namówić na spotkanie ze mną, czy te żarty znajomych Jungkooka, że jesteście w... dość intymnej relacji to prawda?

Altar Boy | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz