ʚ 42 ɞ

1.1K 60 12
                                    

Taehyung wraz z Seokjinem parę minut po zakończeniu konwersacji wprowadzili ich plan w życie - udali się ukradkiem pod mieszkanie Jungkooka, po czym fioletowowłosy mężczyzna polecił młodszemu towarzyszowi, by poczekał na schodach i nie pokazywał się, dopóki nie da mu odpowiedniego znaku. Cóż, wystąpiły drobne komplikacje, gdyż matka bruneta odesłała również jego, aczkolwiek skoro już się pofatygował, nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić. W końcu od tego zależało szczęście jego najdroższego przyjaciela; to dość oczywiste, że nie chciał, by cały czas płakał i powoli popadał w depresję.

– Pani Jeon, proszę natychmiast nas wpuścić. – Seokjin stanowczo spróbował po raz drugi, patrząc kobiecie prosto w oczy ze śmiertelnie poważnym wyrazem twarzy.

– Już mówiłam, Jungkook źle się czuje i nie chce się z nikim widzieć. Wybaczcie – odparła z wymuszonym, przepraszającym uśmiechem, przez który ewidentnie przebijała się bezsilność oraz zmartwienie stanem syna. Pomimo tego chciała zamknąć im drzwi przed nosem, aczkolwiek fioletowowłosy w porę zablokował je nogą.

– Proszę, na miłość boską! – Seokjin rzucił podniesionym głosem, nie zważając na z pewnością podsłuchującą ich sąsiadkę Jeonów. – Naprawdę, to jest sprawa życia i śmierci! Jungkook nie cierpi fizycznie, ale psychicznie, pani w ogóle rozumie powagę sytuacji?! Tak się składa, że ten tutaj jest jedyną osobą pod tym słońcem, która może go z tego wyciągnąć bez zostawiania żadnych ran na tym jego kochliwym sercu, więc proszę się już dłużej nie wygłupiać! Chyba nie chce pani oglądać swojego syna strutego i załamanego, prawda? My nie chcemy i próbujemy coś z tym zrobić, bo zależy nam na tym dzieciaku jak na nikim innym! – wyrzucał z siebie słowa na jednym tchu, zaczynając już się szczerze denerwować niedojrzałym zachowaniem tej dwójki.

Oni próbowali za wszelką cenę naprawić błąd Taehyunga, a jeszcze im to dodatkowo bezsensownie utrudniano, jakby sama niedostępność Jungkooka nie była wystarczająco problematyczna. Naprawdę miał w tamtym momencie w poważaniu, co pomyśli sobie o jego pozbawionym szacunku zachowaniu matka Jungkooka, najważniejszym było, żeby po prostu ich wreszcie wpuściła.

– Przecież to podobno jego wina, sam mi powiedziałeś, więc jakim sposobem? – spytała kobieta, obrzucając Taehyunga oceniającym wzrokiem. Ten za to tylko mógł gwałtownie zgiąć się w pół i przeprosić drżącym głosem, szczerze pragnąc naprawić skutki swojego bezmyślnego zachowania.

– Tak, ale nie są już małymi dziećmi – Seokjin warknął, a kobieta w średnim wieku dopiero zdawała się zauważyć, że jako odpowiedzialny rodzic już wcześniej powinna samodzielnie namówić Jungkooka na podjęcie pewnych kroków. – Błagam, oni zrobili coś naprawdę poważnego i muszą natychmiast pogadać jak dorośli mężczyźni. To dość skomplikowane, a Taehyung bezdyskusyjnie musi z nim porozmawiać. M-u-s-i – Seokjin powiedział błagalnym tonem, składając już ręce i modląc się, by w końcu ustąpiła.

Tak samo robił niebieskowłosy, któremu z tej frustracji i niemocy postawienia kroku w przód zaczynały zbierać się łzy w oczach. Nie miał pojęcia, co by zrobił, gdyby po raz kolejny został odesłany, dlatego też poczuł nieopisaną ulgę, kiedy matka Jungkooka z niepewnością wymalowaną na twarzy odsunęła się i zaprosiła go gestem dłoni do środka. Ucieszył się odrobinę bardziej niż powinien, aż w przelocie przytulił kobietę z wdzięcznością, po czym zostawił ją samą w osłupieniu i udał się prosto do zamkniętego pokoju młodszego.

– To ja idę, powodzenia! – Seokjin jeszcze krzyknął na odchodne, po czym z nadzieją, że wszystko pójdzie dobrze, wrócił do swojego mieszkania piętro niżej.

Tak jak Taehyung się spodziewał, kiedy zapukał do zamkniętych drzwi odpowiedziała mu jedynie głucha cisza, momentami przerywana cichymi pociągnięciami nosa. Nie straciwszy cierpliwości spróbował jeszcze kilka razy, aczkolwiek nie zapowiadało się, że otrzyma jakąkolwiek odpowiedź, więc po prostu nacisnął klamkę. Ku jego zdziwieniu drzwi nie były zakluczone, dzięki czemu mógł swobodnie wejść do środka. Zastał tam nastolatka ubranego w bardzo luźny, czarny dres, leżącego przodem do ściany, przy czym oplatał kończynami dużą poduchę. Wyglądał jak taka drobna, smutna kuleczka, którą ma się ochotę tylko ciasno przytulić, co naprawdę łamało niebieskowłosemu serce.

Altar Boy | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz