ʚ 39 ɞ

1K 53 18
                                    

Jungkook obudził się rano, a przynajmniej tak mu się zdawało cały sztywny i obolały, przez dłuższą chwilę próbując zrozumieć kim jest, gdzie się znajduje i dlaczego, jednak przede wszystkim co takiego do jasnego chuja wczoraj robił, bo w jego pamięci na tamtą chwilę była ogromna wyrwa. Pamiętał tylko swój kłopotliwy, mokry i niesamowicie realistyczny sen, ale dzięki Bogu nie obudził się ze wzwodem, bo nie miał ochoty w tamtym momencie użerać się z tego typu problemami.

Wspomnienia bardzo powoli zaczęły do niego wracać - to, jak razem z Taehyungiem świętowali jego urodziny, rozmawiali i w końcu trochę przedwcześnie zaczęli pić alkohol, po czym wkroczyli na parkiet. Tylko tyle udało mu się przypomnieć, reszta dalej stanowiła jedną wielką zagadkę. Wiedział jednak, że musiał po ludzku urwać mu się film, bo na pewno na tańcach się nie skończyło, przecież w życiu nie poszliby spać przed północą. Postanowił więc znaleźć jak najszybciej przyjaciela w nadziei, że chociaż on pamięta cokolwiek, bo nie mógł znieść tego niepokoju przed świadomością, że mogli zrobić coś skrajnie głupiego.

Dlatego też zerwał się z kanapy, aczkolwiek chyba ciut zbyt szybko, bo przez zawroty głowy musiał na chwilę znów przysiąść, by nie stracić równowagi. Wtedy dopiero poczuł dość silny ból, jednak niekoniecznie się nim przejął i ponowił próbę podniesienia się do pionu. Zakończyła się sukcesem, więc ruszył w stronę kuchni, na swoje szczęście zastając tam niebieskowłosego siedzącego przy stoliku, który z z grymasem jadł jajecznicę. Wyglądał naprawdę marnie - włosy miał przetłuszczone, ubrania potargane, a twarz bladą i bez życia. Po niezdrowej ilości alkoholu, jaką w siebie wlał było to raczej zrozumiałe, on sam pewnie wcale nie prezentował się lepiej.

– Hej, Tae. Jak się czujesz? – przywitał się i aż sam drygnął wystraszony na dźwięk swojego ochrypłego głosu. Ogólnie trochę bolało go gardło, co po wczorajszych pijackich, agresywnych konwersacjach raczej nie było niczym niezwykłym.

– O, obudziłeś się? – zignorował jego pytanie i podał mu szklankę z jakąś żółtawą cieczą, którą spragniony młodszy bez wahania w siebie wlał, ale zaraz po tym skrzywił się na słonawy, ale owocowy smak cieczy. Został mu podsunięty także talerz z jedzeniem, lecz nie zamierzał wziąć ani kęsa, bo czuł, że jeśli by to zrobił nie skończyłoby się zbyt kolorowo.

– Fu, co to jest?

– Elektrolity – odparł. – Czemu ty chodzisz z klatą na wierzchu? Zapnij się – powiedział, starając się unikać patrzenia na umięśnione ciało przyjaciela. Tego dnia pierwszy raz je widział w całej okazałości przez dłużej niż sekundę i był nim conajmniej onieśmielony. Ale nie zamierzał wspominać Jungkookowi o tym, że jak obudził się przylepiony do jego torsu zdążył już trochę obczaić go nieprzysłoniętego tym drażniącym, półprzezroczystym materiałem. Nie ukrywał, fajnie by było mieć takie ciało w obu tego słowa znaczeniach.

Czarnowłosy wytrzeszczył oczy, gwałtownie zwracając głowę ku dołowi, żeby zobaczyć faktycznie całkowicie rozpiętą koszulę. Z wściekle czerwonymi policzkami czym prędzej odwrócił się tyłem do starszego i począł zapinać guziki, co właściwie i tak niewiele dało, bo tak czy inaczej wszystko było przez nią widać. Zastanawiając się, dlaczego jego ubranie było rozpięte, opadł ciężko na krzesełko zaraz naprzeciw przyjaciela.

– Jezu... pamiętasz co wczoraj robiliśmy? – spytał starszego i złapał się za nasadę nosa, podejmując kolejną próbę przypomnienia sobie wszystkich wydarzeń. Ale nic z tego, od takiego intensywnego myślenia tylko łeb go jeszcze bardziej rozbolał, a zamiast faktycznych wspomnień upierdliwie nawiedzał go ten cholerny sen.

– Niebardzo, wiem tylko że piliśmy i tyle. Nie pamiętam nawet fajerwerków – odparł smutno i wydął wargi, bo jak kochał je oglądać, tak nie pamiętał żeby z Jungkookiem to robili. – Ale za to miałem strasznie realistyczny sen. Nie czaję czemu zawsze mam takie po alkoholu, ale w sumie to był całkiem niezły – Taehyung dodał z krzywym uśmiechem, aczkolwiek nadal było mu trochę głupio, że jego mózg tak zbezcześcił niewinny wizerunek przyjaciela, który w tymże śnie zachowywał się dość dziko i wulgarnie, jak całkowite jego przeciwieństwo.

Altar Boy | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz