Jungkook nienawidził poniedziałków tak bardzo, że co tydzień z rana trzeba było go siłą zwlekać siłą z łóżka, żeby w ogóle, oczywiście z wielką łaską, poszedł do szkoły. A jednak tego konkretnego, lodowatego pierwszego dnia tygodnia wstał wręcz dziesięć minut wcześniej niż normalnie, czym zszokował nie tylko wszystkich domowników, ale nawet samego siebie. Zwyczajnie genialny plan Taehyunga na pozbycie się nieśmiałości ekscytował go trochę bardziej niż powinien - do tego stopnia, że ledwie dał radę zasnąć w przeddzień, a z samego ranka tryskał energią.
Dlatego też po odbyciu swojej porannej rutyny zbiegał ze schodów na sam dół trochę żwawiej niż zwykle, wiedząc, że przy klatce czeka na niego Taehyung. Oczywiście ówcześnie ubrał się cieplutko w swoją zagubioną wcześniej, grubą, czarną kurtkę, którą znalazł w szafie Beomgyu tak swoją drogą, oraz szalik, by nie było mu za zimno. Rękawiczek wziąć zapomniał, ale tak czy inaczej nie byłyby mu do końca potrzebne.
– Hej, Jungkookie. Wyspałeś się? – Taehyung przywitał się, kiedy szatyn ubrany jak zwykle w zbyt wielką kurtkę wyszedł z bloku. Jego upodobanie do oversize'owych rzeczy było doprawdy słodkie, wyglądał w nich tak drobniutko, nawet pomimo że był z niego rosły facet i zdążył się już o tym dokładnie przekonać.
– A skąd takie pytanie? Nie narzekam, tylko trochę zmarzłem – odparł i zaśmiał się, bo Taehyung jeszcze nigdy nie zapytał się go o coś takiego. Nie to że coś, bo było to przemiłe, ale raczej niecodzienne. W dodatku po jego odpowiedzi na kilka chwil zapadła ciężka, niezręczna cisza, co między nimi w żadnym wypadku nie było na porządku dziennym.
– Jesteś pewien, że chcesz łazić ze mną za rączkę po mieście? – wreszcie zapytał blondyn, widząc jak młodszy unika jego spojrzenia oraz buja się w przód i w tył ze splecionymi za plecami dłońmi. Wyglądał na zdenerwowanego, może zakłopotanego, więc wolał się upewnić, że nie uważa tego za zbyt niekomfortowe.
– Tak, od czegoś trzeba zacząć. Po prostu trochę boję się reakcji ludzi i właśnie chcę przestać to robić, więc sam rozumiesz – odparł odrobinę zbyt głośno, ale był mocno zdenerwowany, więc nad tym nie panował.
Tak naprawdę wyjawił tylko połowę prawdy, bo będąc dokładniejszym, przede wszystkim czuł się najzwyczajniej zawstydzony. No hej, w końcu będzie chodził za rękę ze swoim crushem i to jeszcze publicznie! Jednakże wciąż strach przed reakcją ludzi chcąc nie chcąc był na pierwszym miejscu, bo pomimo czasów w jakich żyli nadal istniało mnóstwo homofobów, którym przeszkadzało nawet to, jak dwójka osób tej samej płci się przytulała. Chore, ale niestety prawdziwe.
– A więc jako twój mentor, daję ci lekcję pierwszą. Miej wyjebane w ludzi, bo są głupi. Dziękuję – powiedział zupełnie poważnym i podniosłym tonem, kłaniając się zaraz po.
Jungkook wybuchł śmiechem, bo co jak co, ale sporo prawdy w tym było. Nie rozumiał tego, czemu nawet młode osoby były tak zaściankowe i przeszkadzało im dosłownie wszystko. A to bo ktoś ma tatuaż, a to bo chłopak się maluje, a to bo ktoś nie chce mieć dzieci. Jakby łatwiejszym rozwiązaniem nie było proste ignorowanie obcych i pozwolenie im na robienie tego, co tylko chcą i lubią, a zamiast tego zajęcie się swoim własnym życiem. Chyba że wtykanie nosa w nieswoje sprawy było aż tak ciekawe, aczkolwiek gdyby tylko chcieli, mogliby ubarwić własne życie jakimś zajmującym hobby, które byłoby lepsze, produktywniejsze niż wieczne interesowanie się sprawami obcych i jęczenie jak to życie ich nie lubi.
Taehyung sam uśmiechnięty od ucha do ucha w końcu wyciągnął prawą dłoń w stronę rozchichotanego bruneta, który chwycił ją odrobinkę niepewnie z głęboko zarumienionymi polikami. Tak swoją drogą, to śmiech młodszego także był uroczy, wręcz dziecięcy i okropnie zaraźliwy, aż chciało się go nieustannie słuchać, adorować.
![](https://img.wattpad.com/cover/205226515-288-k544952.jpg)
CZYTASZ
Altar Boy | Taekook
Fanfiction❗️W TRAKCIE KOREKTY❗️ Gdzie losy dwójki nastolatków splotły się w dość nieoczekiwanych okolicznościach, sprawiając, że ich szare, zwykłe życia nabrały piękniejszych barw, kiedy poznali słodki smak pierwszej, szczerej miłości. {chat przepleciony z op...