ʚ 20 ɞ

892 54 17
                                    

– Czego? – Jungkook chlipnął, gdy w końcu odebrał połączenie za trzecim razem, po czym pociągnął nosem. Nienawidził płakać z byle powodu, ale taki już był - najbłahsza rzecz była w stanie doprowadzić go do stanu, w którym dławił się łzami i nawet nie potrafił złapać oddechu.

– Gówna psiego. Nigdy nie mów, że siebie nienawidzisz, jasne? – Seokjin odpowiedział zupełnie poważnie ostrym tonem. On z kolei nienawidził i krajało mu się serce, kiedy jego młodszy przyjaciel mówił takie głupoty.

– Ale Seokjin...

– Nie, nie ma żadnego "ale". Jungkookie, Jesteś cudowny taki, jaki jesteś i nawet nie próbuj myśleć inaczej, bo po dupie dostaniesz – powiedział ostrym tonem. Miał swój własny sposób na pocieszanie, tak?

– Ale jestem t-taką okropną pizdą, Jin. Umiem tylko się mazać, n-nie potrafię nawet zawalczyć o swoje i cały czas z-zakochuję się w jakichś facetach, żeby potem tylko cierpieć i jeszcze bardziej się m-mazać... jestem żałosny – wymamrotał i znów pociągnął nosem, słysząc jakiś nieokreślony dźwięk oburzenia po drugiej stronie.

– Że co proszę? – Seokjin wykrzyczał, a szatyn miał stuprocentową pewność, że się przy tym opluł. Całe szczęście, że rozmawiali wtedy przez telefon...

– N-no mówię, pizda ze mnie, nie facet. Całe życie, Jin, całe życie – westchnął. Znowu broda zaczęła mu niebezpiecznie drżeć, a spod powiek wypłynęły świeże, ciężkie łzy.

– Ty się chyba na łeb zjebałeś – podsumował, po czym sapnął ciężko, szykując w myślach porządny wywód.

– Nie zje-

– Zamknij się i posłuchaj, smarku – warknął, dzięki czemu szatyn wreszcie zamilkł, pozwalając przyjacielowi powiedzieć wszystko to, co leżało mu na sercu. – Nawet jeśli jesteś wrażliwy, delikatny i uczuciowy, to wcale nie znaczy, że jesteś pizdą, mikromóżdżku. Uwierz, ale jesteś znacznie bardziej męski i konkretny niż połowa tych hetero-zjebów, którzy wytykali cię palcami za chłopięce rysy twarzy i orientację w gimnazjum. Jedyne, co mają w tych pustych łbach to hajs, alkohol, laski i to, jak je zaliczyć, a ty, mój drogi, w przeciwieństwie do nich jesteś wartościowym, inteligentnym człowiekiem z ogromnym serduszkiem, a w ogromnym sercu mieści się mnóstwo miłości i po prostu cały czas musisz dzielić się nią ze wszystkimi, a to nic złego. A, i nie wiem czy wiesz, ale mnóstwo lasek i facetów zrobiłoby wszystko, żeby mieć w życiu takiego mężczyznę jak ty, więc o czym ty w ogóle pierdolisz? Uroczy, czuły, wrażliwy, a zarazem męski i atrakcyjny w chuj facet to idealny typ wielu dziewuch, faciów tym bardziej, a ty właśnie takim jesteś, amebo. Aż mi dziwnie mówić takie rzeczy, ale tak jest i tyle. To nie są nawet komplementy, tylko czyste fakty – wyrzucił wszystko prawie na jednym wydechu, będąc już szczerze zirytowanym. Miał nadzieję, że w końcu uda mu się dotrzeć do

– T-tak mówisz? – odparł słabym głosem, chichocząc cicho przez słowa starszego.

– Jak najbardziej! Po prostu nie możesz ciągle patrzeć na innych i przejmować się ich gówno wartą opinią. No, i trochę więcej odwagi, bierz przykład ze swojego hyunga – powiedział pół- żartem, pół-serio, bo dobrze wiedział, że Jungkook naprawdę może wiele, tylko wystarczyło, żeby przestał wiecznie tłamsić samego siebie.

– To nie takie proste, jak ci się wydaje – westchnął.

– No wiem, ale hej, pomogę ci! Powoli będziemy pracować nad tobą i twoim głupim orzeszkiem, żebyś w końcu ogarnął kim jesteś i ile możesz. Musisz kiedyś w końcu zacząć być świadomym swojej własnej wartości, Kook, bo jak tak dalej pójdzie to skończysz jako nieszczęśliwy, zmęczony życiem kociarz – wytknął mu szczerze, gdyż człowiek tylko użalając się nad sobą tylko zatruwa samego siebie, ludzi ze swojego otoczenia oraz odbiera sobie wiele możliwości.

Altar Boy | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz