ʚ 76 ɞ

635 40 52
                                    

– Taehyung? – młodszy odezwał się zaraz po naciśnięciu zielonej słuchawki. Dało się usłyszeć drżenie jego głosu. – Naprawdę muszę teraz to robić? Tak teraz, teraz? Nie jestem przygotowany i znam mało piosenek...

Jungkook faktycznie kochał śpiewać i był całkiem pewny siebie jeśli chodziło o swoje zdolności, ale wycie do księżyca lub w studiu było znacznie mniej stresujące niż do osoby, która nigdy nie słyszała jego śpiewu na żywo. Gdyby był tam z chłopakiem, to najchętniej by go pobił za zmuszanie go do takich rzeczy.

– No to co? Zaśpiewaj mi po prostu jakąś swoją ulubioną – brunet poradził, zaniepokojony niepewnością Jungkooka. – A jak się wstydzisz, to... to nie wierzę. Robisz chórki do piosenek z setkami milionów wyświetleń, więc nawet mi nie wciskaj.

– W sensie... no wiem, ale tak przez telefon będę brzmieć duuużo gorzej – Dalej próbował się wykręcić. Samemu nie potrafił zrozumieć, dlaczego takie proste czynności go stresowały. – Nie wiem! Stresuje mnie jednoosobowa widownia, okej?!

Żałował, że jego chłopak go nie widzi, bo jego naturalnie przeuroczo naburmuszona buzia na pewno zmiękczyła by mu serce. Wtedy nie mógł liczyć na tę broń, dlatego westchnął przeciągle, pokonany.

– Jesteś dziwny, większość raczej stresuje się przed dużą audiencją – zażartował, dzięki czemu usłyszał bezgłośny chichot.

– No co ja ci zrobię, takiego dziwaka sobie wziąłeś. – Westchnął głęboko. – Niby planowałem kiedyś zaśpiewać ci coś ładnego, więc cokolwiek.

– Czyli zaśpiewasz? Zaśpiewasz?? – Taehyung rzucił podekscytowany, wsłuchując się w głęboki oddech po drugiej stronie połączenia.

– Tak, tak, okej – zgodził się, bo szatyn brzmiał na takiego szczęśliwego, że nie chciał psuć mu nastroju. – Ale tylko dlatego, że jesteś słodki.

– Dziękuję! Uwielbiam cię, wiesz? – szatyn pisnął troszkę zbyt ucieszony.

– Masz jakieś życzenia? Tylko żadnych baby sharków i despacito, bo cię pogryzę – zarządził groźnie, już wiedząc co tam Taehyung ma nasrane w tym ślicznym łebku.

– Nie zmarnowałbym mojej szansy na takie coś! – szatyn się obruszył. – No mówię, wybierz coś, co lubisz.

– Okej. Um... w sumie to lubię słuchać tej piosenki jak ciebie nie ma – niemal szepnął z nieśmiałością pewny, że się czerwieni. – Przypomina mi o tobie.

– Nie mogę się doczekać~

Jungkook zachichotał i podłączył słuchawki do telefonu. Jedną włożył do ucha, drugie zostawiając wolne, aby móc słyszeć swój głos. W tle puścił piosenkę, po czym odetchnął zestresowany, gdy usłyszał ten dobrze znany mu wstęp. Był uroczy, nawet nieco pomógł mu się zrelaksować. Chwilę potem zaczął śpiewać razem z piosenkarzem.

Things haven't been quite the same
There's a haze on the horizon, babe
It's only been a couple of days and I miss you, mmm, yeah
When nothing really goes to plan
You stub your toe or break your camera
I'll do everything I can to help you through

Słowa piosenki zaczęły płynąć z ust chłopaka, z początku łagodnie i cicho. Po drugiej stronie połączenia usłyszał wymowny dźwięk zachwytu już po pierwszych linijkach, przez który mały uśmieszek pojawił się na jego twarzy.

Dzięki temu bardziej się przyłożył, każdą kolejną sylabę wyśpiewując z mocą i ogromną charyzmą pasującą do piosenki. W sumie czuł się dobrze dzieląc się ze swoim chłopakiem tym, co kochał robić.

Altar Boy | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz