ʚ 51 ɞ

952 53 1
                                    

– Taehyungie! Jestem już! – Jungkook zawołał, kiedy obładowany dość ciężką torbą i kubkiem ze świeżą kawą z trudem otworzył sobie drzwi wejściowe do mieszkania jego chłopaka. Niby mógł zadzwonić jak cywilizowany człowiek, ale od jakiegoś czasu oboje robili to coraz rzadziej i wchodzili do siebie nawzajem jak do własnych gniazdek, oczywiście pod warunkiem, że drzwi były otwarte.

Kiedy przedostał się do środka, nareszcie mógł odstawić zakupy na ziemię, zdjąć buty i kurtkę, a także zamknąć za sobą mieszkanie. W tej samej chwili usłyszał z pokoju niebieskowłosego tylko głośne mruknięcie, ale nie winił go za taki brak entuzjazmu, bo prawdopodobnie był w pełni skupiony nad robieniem prezentacji.

Przez tę błahą sytuację mimowolnie zaczął szczerzyć się jak debil, gdyż dawała mu poczucie, że są z Taehyungiem conajmniej rok w małżeństwie, a nie zaledwie miesiąc w związku. W zasadzie właśnie wtedy szczerze zapragnął, żeby ich przyszłość wyglądała w podobny sposób - tylko oni dwaj w ich wspólnym mieszkaniu gdzieś z dala od tego homofobicznego kraju, no i oczywiście jeszcze Yeontan, który swoją drogą w ekscytacji zaczął szczekać i obskakiwać go kiedy tylko rozpoznał w nim swojego ojca numer dwa. Cóż, były to dość wybujałe marzenia jak na tak wczesny etap ich relacji, ale zakochał się w Taehyungu na zabój, więc podobne wyobrażenia nie były niczym dziwnym.

– Hej, malutki – zaszczebiotał do pomeraniana, przykucając na moment. Przywitał się z energicznie merdającym ogonkiem szczeniakiem i wygłaskał go należycie, po czym szybko potruchtał do kuchni odnieść reklamówkę z zakupami. Za wczasu wszystko wypakował i wreszcie udał się do pokoju Taehyunga, by się z nim przywitać.

Tak jak zakładał, skupiony chłopak siedział przy biurku z otwartym powerpointem, pisząc coś zawzięcie na klawiaturze, by chwilę potem to skasować i przekląć cicho pod nosem. Widocznie mocno przykładał się do pracy, tak jak zwykle.

– Hej, Tae – powiedział. Odstawił papierowy kubek z aromatycznym napojem w bezpiecznej odległości od laptopa i pochylił się, by objąć starszego od tyłu. W ramach przywitania dał mu porządnego buziaka w policzek i na moment spojrzał w ekran komputera, by zobaczyć o czym tam pisze, jednocześnie lekko czochrając rozsypane w nieładzie włosy.

– Cześć, Kookie – odpowiedział i odwrócił głowę w jego kierunku w celu złożenia szybkiego całusa na słodkich wargach. Ten w reakcji mruknął nieco zaskoczony, ale nie narzekał i sam przedłużył nieco tę czułość, gdyż zdążył troszeczkę się stęsknić.

Dopiero gdy Jungkook odsunął się i wyprostował plecy, starszy chłopak mógł dostrzec go w całej okazałości. Co tu dużo gadać - na ten widok zaniemówił, bo wyglądał zdecydowanie zbyt zabójczo ubrany w czarny golf ciasno przylegający do skóry i podkreślający zarys mięśni, eleganckie spodnie od garnituru oraz skórzany pasek ze srebrną klamrą. A jakby tego było mało, nastolatek najwyraźniej wreszcie wysłuchał jego próśb i zrobił sobie fryzurę eksponującą idealnie proporcjonalne do twarzy czoło oraz uważnie wyczesane i wyregulowane brwi, a na nadgarstek założył dość drogo wyglądający zegarek ze szwajcarskim mechanizmem, jak można było wywnioskować po płynnym ruchu wskazówek. Strój ten był dość minimalistyczny, ale czarnowłosy wyglądał jak jakiś cholerny, kurewsko przystojny biznesmen i Taehyungowi na ten widok aż zrobiło się jakoś tak słabo, przez co aż nieświadomie sapnął w zachwycie.

– P-pięknie wyglądasz – zająknął się, chciwie chłonąc oczyma każdy skrawek sylwetki chłopaka.

– Dzięki, ty też – Jungkook odparł szczerze.

Całym sobą kochał, kiedy jego chłopak nosił te swoje wygodne, luźne spodnie i równie wiszące na nim bluzki, gdyż wyglądał w nich tak naturalnie, jak Taehyung w czystej postaci. Wtedy miał na sobie najzwyklejszą, nieco rozciągniętą białą koszulkę, która przez duży dekolt odsłaniała spory fragment klatki piersiowej, a do tego miał swoje czarne, plastikowe okulary na nosie, w których jego zdaniem prezentował się naprawdę słodko. Uwielbiał także, gdy jego nieco wyblakłe, bardziej miętowe niż niebieskie włosy były w nieładzie i sterczały na wszelkie strony. Zresztą, według Jungkooka wyglądał najlepiej we wszystkim, nie ważne czy to był jakiś sprany t-shirt, jedna z jego wzorzystych koszul czy też nic. Po prostu był piękny, uroczy i przystojny, a ubrania stanowiły do tego tylko zwykły dodatek.

Altar Boy | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz