ʚ 13 ɞ

967 59 22
                                    

Jeśli Jungkook wcześniej myślał, że wie co to znaczy mieć stan przedzawałowy, to cholernie się mylił. Był pewien, że jego serce po prostu połamie mu żebra i sobie ucieknie, kiedy na pierwszej długiej przerwie cały spięty szedł pod swoją salę, rozglądając się chaotycznie wokół siebie jakby był obłąkany. W razie dojrzenia wśród tłumu tej jedynej, wyróżniającej się na tle morza czerni, blond grzywki był w pełnej gotowości, aby zanurkować do najbliższego kibla.

Kiedy dotarł pod salę i nigdzie po drodze nie zauważył Taehyunga, odetchnął z ulgą. Przystanął przy ścianie wraz ze swoimi znajomymi, średnio przetwarzając to, o czym właściwie tam rozmawiali. W sumie też niezupełnie go obchodził temat jakiejś „laski z trzeciej", więc żadna strata.

– Jungkook, słyszysz, co do ciebie mówię? – Z chwilowego zawieszenia wyrwał go głos Mingyu, czyli jednego z grupki jego znajomych, który poklepał go po ramieniu.

– Hm? – mruknął i spojrzał na niego zdezorientowanym wzrokiem, nie wiedząc w jaki sposób temat jakiejś dziewczyny mógł go dotyczyć.

– Soonyoung z trzeciej B mówiła, że na ciebie leci! Nie rusza cię to?! – powiedział podekscytowany czarnowłosy, samemu najprawdopodobniej chcąc być na miejscu Jungkooka. Ten zaś wciąż pozostawał niewzruszony, ale inaczej sytuacja wyglądałaby, gdyby rzeczona Soonyoung była jakimś uroczym chłopakiem.

– Że kto? – zapytał nierozumnie, marszcząc brwi. Ledwie co kojarzył połowę własnej klasy, a oni mu tu z jakąś randomicą wyjeżdżają, jakby go to w ogóle jakkolwiek interesowało.

– Podobasz się jednej z najlepszych lasek w całej szkole, facet! Brałbym na twoim miejscu – odparł ze swojego rodzaju podziwem, a Jungkook spojrzał na niego jak na debila, dostając dodatkowo poklepywania po plecach również ze strony reszty grupki.

– No, wziąłbyś się w końcu za jakąś dziewoję, a nie – prześmiewczo poparł ściszony, głęboki głos, który Jungkook nagle usłyszał obok ucha.

Przerażony pisnął niemęsko i złapał się za serce, mając szczerą ochotę przywalić Taehyungowi w twarz za takie przyprawianie go o zawały. Nawet nie ogarnął, kiedy tak po prostu przyszedł niewiadomo skąd, wspaniałomyślnie postanawiając zajść go od tyłu i wystraszyć, co by było zabawniej.

– Tak w ogóle to cześć.

Tym razem zwrócił się do całej grupki, na co otrzymał podobne odpowiedzi. W dodatku koledzy Jungkooka poparli jego ostentacyjnie ironiczne słowa, dodając coś w stylu „no właśnie, cały czas olewasz wszystkie dziewczyny, dałbyś jakiejś szansę!", na co mało nie wybuchnął śmiechem. Doprawdy, uwielbiał kiedy ludzie nie rozróżniali szczerych słów od zwykłego sarkazmu.

Jungkook jednak nie wytrzymał i prychnął, ale na swoje szczęście został niezauważony przez wszystkich oprócz Taehyunga. Czasem wciąż nie dowierzał w tępotę swoich znajomych, nie raz naprawdę przechodzili samych siebie, ale między innymi za to ich tak uwielbiał, gdyż sam w zasadzie od nich w tym aspekcie nie odstawał. Aczkolwiek chyba nie tak trudno jest zrozumieć, że nie chce się spotykać z żadną pustą lalą, której przez tę szkolną "sławę" strzeliło coś do głowy, doprawdy.

– Jungkookie, nie przedstawisz mnie kolegom? – spytał Taehyung, uśmiechając się w jego stronę, z lekkim zdziwieniem zauważając, że jego policzki i uszy pokryły się słodkim odcieniem różu.

Wyglądał z nim przeuroczo, aż szczerze zapragnął częściej widywać ten kolor na jego twarzy. Wtedy początkowo przeszła mu przez głowę niedorzeczna myśl, że chłopak być może się przez coś zawstydził, ale finalnie stwierdził, że po prostu za dużo sobie wyobraża. Doszedł do wniosku, że młodszemu musiało zrobić się gorąco przez tę bluzę i nic poza tym.

Altar Boy | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz