Rozdział 40.

698 30 0
                                        

Maraton 12/14

POV NAMJOONA

Obudziłem się wyspany jak nigdy nie wiedziałem, dlaczego tak dobrze mi się spało. Wstałem i ogarnąłem się w łazience. Cieszyłem się, że T/I wyszła wczoraj z szpitala i teraz bezkarnie mogę się na nią patrzeć. Złapałem za telefon leżący obok łóżka i zamarłem było tam 5 nieodebranych połączeń od dziewczyny. *Czemu ona dzwoniła do mnie w ciągu nocy? * Zszedłem do kuchni jednak nikogo tam nie było spojrzałem na zegarek, aby upewnić się czy czasami nie jest za wcześnie. Wskazywał on godzinę 8:50 zazwyczaj o tej godzinie Jin już krzyczy, że śniadanie jest gotowe, a jak nie przyjdziemy to wywali je do kosza lub da Yontanowi do zjedzenia. Po chwili od salony zaczęli schodzić pozostali członkowie zespołu.
- Siemka, chłopaki jak się spało? - zapytałem
[V]- Przez pół nocy nie spaliśmy, bo zajmowaliśmy się T/I. -Warknął
[JM]- Właśnie, była blada jak ściana, już myśleliśmy, że nam zejdzie.
[JK]- Miała prawie 40 stopni gorączki, a ty nawet nie raczyłeś się zjawić i zobaczyć co u niej, wiem, że masz teraz swoją nową laskę, ale może trochę empatii w końcu byliście razem a teraz jesteście przyjaciółmi niby.
- Co z nią?
[JH]- Gorączka zaczęła jej spadać jakąś godzinę temu i zasnęła z Sugą.
- Co oni śpią razem.
[V]- Tak on się nią zajmował całą noc i on ją znalazł jak majaczyła nawet mówiła twoje imię przez sen. Teraz Jin poszedł sprawdzić, jak wygląda sytuacja.

Wszedłem za Jinem do pokoju dziewczyny leżała na łóżku nadal była blada jednak na jej policzkach widniał delikatny rumieniec. Była oparta o klatkę piersiową Sugi, jego ręka był na jej talii, spali wtuleni w siebie jakby wszędzie było zimno, a tylko oni nawzajem potrafili stworzyć ciepło. Porostu wyszedłem z pokoju. Usiadłem się w kuchni pijąc kawę. Niewiedziałem co mam o tym myśleć, jestem zły zazdrosny. Zamyśliłem się nad swoimi emocjami i straciłem poczucie czasu dopijając już przestygniętą kawę. Po jakiś 20-30 no góra 40 min usiadła się koło mnie "moja dziewczyna" i jak gdyby nigdy nic pocałowała mnie wyrywając mnie tym samym z zadumy. Byłem w szoku, ale oddałem pocałunek, chłopacy lekko się zniesmaczyli, wtedy do kuchni weszła T/I owinięta w kołdrę. Spojrzała na nas smutno i powiedziała.

[T/I] - Ja tylko po herbatę, nie przeszkadzajcie sobie.
[V]- Miałaś leżeć w łóżku czemu wyszłaś co.
[T/I] - Tea nie jestem kaleką, poza tym to nic takiego.
[V]-Głupia ty prawie nam umarłaś wczoraj, dużo nie brakowało do tego. Co to były za leki które kazałaś podać sobie Sudze.
[T/I] - Lek odczulający, do wczorajszej kolekcji musiały być dodane ziarenka gorczycy na które jestem uczulona wzięłam tabletkę zanim poszłam spać jednak stężenie musiało być za duże i jedna tabletka nie pomogła. Zresztą i tak dobrze, że miałam tylko gorączkę i ból brzucha a nie np. obrzęk gardła, bo wtedy bym już na pewno nie żyła, może to byłoby nawet lepsze. - zaśmiała się
- To ty masz uczulenie?
[T/I] - Tak mam nawet ci o tym mówiłam, kiedy musieliśmy poznać 100 faktów o sobie nawzajem, a teraz bardzo was przepraszam wracam do łóżka.

Wyszła z pokoju a mi zaczęło rozjaśniać się w głowie. Karo ostatnio szperała w moich  dokumentach i musiała zobaczyć tą list. Że też ja jestem taki głupi, ale nie ona nie mogłaby przecież zrobić jej krzywdy. To prawda Karo jest irytująca ale chyba nie posunęłaby się do takiego czegoś. 

KONIEC POV NAMJOON
UWAGA!!!
PROSZĘ SPRAWDZIĆ NUMERACJĘ PO PRZECZYTANIU ROZDZIAŁU WATTPAD ZROBIŁ MI PSIKUSA I POZAMIENIAŁ ROZDZIAŁY PRZEPRASZAM ZA UTRUDNIENIA.

KontraktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz