Rozdział 33.

734 27 0
                                        

Maraton 5/14

POV NAMJOON

Gdy tylko przekroczyłem próg wytwórni udałem się do mojego studia napisać piosenkę, od rana miałem kilka pomysłów na nowy hit. Po wczorajszej nocy nie mogłem przestać się uśmiechać szczerzyłem się jak głupi, kiedy spotkałem na korytarzu chłopaków kierujących się na zajęcia z moją księżniczką. Przywitaliśmy się i udałem się do studia w pół godziny miałem już gotowy tekst byłem z siebie naprawdę dumny, wtedy przypominało mi się, że miałem wstawić się u menagera. Powoli ruszyłem w stronę gabinetu. Idąc długim szerokim korytarzem mijałem innych członków zespołów pracujących w naszej wytwórni. W końcu dotarłem do gabinetu menagera, zapukałem do drzwi.

[M]- Wejdź!
- Dzień dobry, chciał mnie Pan widzieć.
[M]- Tak usiądź się koło Karo.
- Co ona tu robi?
[M]- Zaraz się dowiesz. Karo proszę mówić.
Usiadłem się w miejscu wyznaczonym mi przez menagera. Byłem ciekawy co ona chciała ode mnie dzwoniła do mnie to prawda, ale nie chciałem się z nią spotykać czy ta dziewczyna tego nie rozumnie.
[K]- Cześć RM. Dawno się nie widzieliśmy nie odbierałeś też moich telefonów.
- Byłem zajęty, poza tym mam narzeczoną i ostatnio wyraziłem się dość jasno, że z nami koniec i nie chcę cię widzieć na oczy. – wysyczałem zły.
[K]- Nie tak szybko kochanie, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz, ponieważ jestem w ciąży z tobą. To dopiero 6 tydzień, jestem pewna będziemy mieli chłopca. Chcę, aby dziecko wychowywało się w pełnej rodzinie, przez to rozumie, że będziesz moim mężem. Kochanie.
-Chyba sobie żartujesz teraz ze mnie! – wściekłem się – JA CIĘ NIE KOCHAM. T/I jest dla mnie najważniejsza i jest jedyną osobą, z którą mogę wziąć ślub i ona może nazywać mnie kochaniem.
[M]- Namjoon uspokój się musimy wymyślić jakiś plan nie możemy tak po prostu wyskoczyć z informacją o zmiennie narzeczonej lidera grupy rozpoznawalnej na całym świecie. Musimy zaczekać na przyjście T/I. Ona też powinna być zaznajomiona z sprawą, nie będzie to dla niej łatwe, bo widziałem, że polubiliście się w końcu, dodatkowo ona cię zmieniła i to bardzo, jesteś bardziej pokorny i zacząłeś zauważać problemy innych i nie jesteś opryskliwy w stosunku do innych pracowników. Zresztą T/I miała bardzo dobry wpływ na cały zespół, wielka szkoda, że będziemy musieli się z nią rozstać. Chyba to będzie jedyne wyjście.

Zszokowała mnie ta wypowiedź menagera czy to miało oznaczać, że ona zniknie z mojego życia już na zawsze, nie zgadzam się na to ja ją KOCHAM. Boję się tego, że ona może odejść, wszystkie moje związki to jedna wielka pomyłka, dopiero przy niej poznałem co to znaczy starać się o kogoś. Byłem dla niej dupkiem nie zasługiwałem na nią, ona też nie była święta jako jedyna potrafiła na mnie krzyknąć, jednak najgorszą karą dla mnie były jej łzy lub obojętność, które doprowadzały mnie do skrajności.

Siedziałem obok Karo, kiedy po pomieszczaniu rozległ się w odgłos pukania do drzwi, a po sekundzie ukazała się w nich T/I z tym swoim charakterystycznym uśmiechem, który zdradzał, że nie wiem co ma się za chwile wydarzyć. Weszła dość niepewnie od razu przywitał ja głos managera.
[M]- O już jesteś świetnie. Wynikłą pewna sprawa i musimy ją omówić. Usiądź proszę.
[T/I] - Dziękuję! Co się stało? - zapytała niepewnie
Dopiero teraz rozejrzałam się dokładniej po pomieszczeniu i zawiesiła mnie oraz na mojej partnerce swój wzrok
[T/I] - Przepraszam kim pani jest? - zapytała z dezorientacją.
[K]- Jestem Karo i zostanę żoną Namjoona. – myślałem, że zabiję ją na miejscu
[T/I] - Co proszę?
[K]- No tak co się tak dziwisz. Już nie będziesz potrzebna.
[M]- Uspokój się dziewczyno, omówimy wszystko od początku! - huknął menager- Wiec z tego co powiedziała nam Karo jest ona w 6 tygodniu ciąży z Namjoonem. Badanie USG jest prawdziwe. Karo z względu na dziecko planuje przeprowadzić się do Nama.
[T/I] - Rozumiem- powiedziała smutno, widziałem, że ją to zabolało.
[K]- Tak chcę z nim mieszkać i stworzyć normalną rodzinę, bez żadnej dziwki łażącej po naszym domu. Chcę też wziąć ślub z Namem, dopóki nie widać mi brzucha. - ta wypowiedź zszokowała mnie nie miałem pojęcia co powiedzieć
[M]- Jeszcze wytwórnia nie zgodziła się na takie przedsięwzięcie.
[T/I] - Ja tu nie widzę żadnych, ale on ma dziecko z nią a dziecko nie powinno wychowywać się bez ojca a skoro oni i tak bzykali się jak on był zemną. Wiec niech tak będzie ja po porostu odejdę i nie będę zawracała wam głowę.
Nie wierzyłem w to co na powiedziała nie zgadzam się na to ona jest moim tlenem muszę coś szybko wymyśleć, nie mogę jej stracić z tak błahego powodu. Poza tym jestem przekonany, że Karo coś kombinuje.
- A kontrakt i Peet. -wypaliłem w tym momencie cieszyłem się, że istnieją te cholerne papiery.
[T/I] - To już moje zmartwienie jeszcze dziś się wyprowadzę i zapłacę karę za niedotrzymanie warunków umowy i tak miałam wyjechać do Stanów, aby przejąć firmę ojca początkowo planowałam zarzadzanie zdalne, ale skoro tak to wygląda to zostanę w Nowym Yorku na stałe, zresztą będę mogła wrócić do mojej roli powiedziała zimno aż przeszedł mnie dreszcz.
- Nie możesz tego zrobić. Nie zgadzam się. - zaprotestowałem
[T/I] - A co ty tu masz do gadania. Zajmij się swoją dziewczyną. Menażerze chce jeszcze zostawić jako prezent pożegnalny dla chłopaków, piosenkę, która napisałem.
[M]- Dobrze, ale wiesz, że będziesz pracowała jeszcze przy tej piosence jako producentka.
[T/I] - Tak, ale chcę to zrobić z szacunku do chłopaków.
[M]- Pozostaje jeszcze kwestia medialna, ale nie jestem przekonany co do tego. Nie powinnaś odchodzić.
[T/I] - Ja nie widzę innego wyjścia a mediom można powiedzieć, że nagrywam z nowy syngiel w końcu mój pseudonim się do czegoś przyda i wystosuję specjalne oświadczenie o zakończeniu związku. Jeszcze dziś zniknę tak szybko jak się pojawiłam. Tylko proszę przekazać chłopakom tą informację, bo ja nie dam rady tego zrobić.
[M] - T/I sądzę, że postępujesz zbyt pochopnie. Może to przemyślisz.
[T/I] - Z całym szacunkiem, ale nie ma tutaj co przemyśleć.
[M]- Zatem przyjdź jutro będziemy musieli jeszcze podpisać jeszcze kilka dokumentów, ale przemyśl sobie wszystko. Jednak myślę, że zerwanie ogłosimy dopiero po wydaniu piosenki.
[T/I] - Dobrze nie chcę robić problemów chłopakom, a teraz pozwoli menager, że pójdę już. – ukłoniła się i opuściła pomieszczenie.

Moje serce rozpadło się, kiedy spojrzałem w jej oczy, w których jedyne co zobaczyłem to smutek i napływające łzy. Chciałem podbiec do niej przytulić pocałować, jednak tego nie zrobiłem. Czemu? Sam nie wiem. T/I wstała z fotela i wyszła z gabinetu, a ja siedziałem tam jak ostatni osioł i słuchałem wywodu menagera który miał za chwilę zawołać resztę zespołu i przekazać im te informacje.
Po wysłuchaniu wszystkich szczegółów odnośnie mojego bezmyślnego zachowania padających z ust menagera musiałem iść po chłopaków, aby przekazać im informacje na mój temat. Wyszedłem z gabinetu i powoli ruszyłem w stronę salki treningowej, gdzie reszta ćwiczyła nowy układ. Wyjąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na tapetę, było to zdjęcie śmiejącej się T/I. Po moim policzku spłynęła łza.

❤❤❤❤❤❤❤Hej kolejny dzień maratonu za nami mam nadzieję, że wszystko u was w porządku  rozdział dziś dodałam później, ponieważ mój dzień stanął na głowie więc jakby pojawiły się jakieś błędy to przepraszam. Całuski Autorka 😘

KontraktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz