Rozdział 4.

1.1K 45 2
                                    

[time skip]

Koncert już się skończył około 2 w nocy. Wyszło naprawdę świetnie, a zdjęcia były pierwsza klasa. Umówiłam się z menagerem chłopaków, że zdjęcia dostarczę jutro około godziny 16. Pożegnałam się z wszystkim i ruszyłam do auta. Na parkingu było dość ciemno, cały plac oświetlały 4 lampy. Byłam już jakieś 10 kroków od auta, gdy nagle straciłam grunt pod nogami okazało się, że wpadłam w dziurę. Odruchowo zamknęłam oczy, już byłam gotowa na bliskie spotkanie z asfaltem, lecz tak się nie stało. Na swoich plecach poczułam czyjeś dłonie, które powstrzymały mnie przed upadkiem. Niepewnie otworzyłam oczy. Było dość ciemno, a ja chciałam zobaczyć kto uratował mnie przed randką z twardą nawierzchnią. Patrzyłam się w oczy chłopaka tylko to mogłam dostrzec w ciemność, ponieważ jego twarz zasłaniała czarna maska. Staliśmy w tej pozycji może z 3 min wgapiając się sobie w oczy.

- Dziękuję i przepraszam. -Powiedziałam zawstydzona. - Ale czy możesz mnie już puścić?
??- Tak jasne. - Odpowiedział mi zachrypnięty męski głos.
- Jeszcze raz dzięki i przepraszam za kłopot.

Gdy chłopak mnie puścił podbiegłam do auta i odjechałam. Czułam, że moja twarz jest całkowicie czerwona i gorąca. Kiedy dotarłam do domu wykonałam wieczorna rutynę, włączyła Netflix i zabrałam się za obrabianie zdjęć. Pracę skończyłam ok 3:40 odłożyłam komputer i poszłam spać.

Wstałam o 11:30 zgrałam zdjęcia na nośnik, następnie poszłam do łazienki, wziąć prysznic, ubrałam się w biały T-shirt z czarnymi perełkami, pudrowo różową spódniczkę na górę zarzuciłam jasno dżinsową kurtkę. W makijażu postawiłam dziś na naturalność podkreśliłam trochę oczy na usta położyłam jedynie matową pomadkę. Nie miałam dziś jakiś szczególnych planów: posprzątałam w mieszkaniu zrobiłam obiad. Nawet się nie obejrzałam a była już 15:30 założyłam moje czarne tenisówki, zabrałam laptop, nośnik, telefon, słuchawki wszystko spakowałam w torbę do laptopa i wyszłam z domu, sprawdziłam, gdzie znajduje się wytwórnia, nie była daleko od mojego mieszkania więc postanowiłam się przejść. Dzisiaj było przepięknie. Już miałam odpalić moja ulubiona piosenkę, kiedy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się imię mojego przyjaciela Tao który mieszkał w Chinach.

Ucieszyłam się, bo dawno nie rozmawialiśmy z sobą. Tak dobrze nam się rozmawiało, że nie spostrzegłam, kiedy dotarłam już do budynku. Weszłam do środka pokazując plakietka, która wczoraj dostałam od menagera i udałam się do windy nie przerywając rozmowy. Ludzie patrzyli się na mnie jak ja jakiegoś kosmitę, bo nie dość, że nie Azjatka to na dodatek mówi jeszcze po chińsku. Winda się otworzyła ja, gdyby nigdy nic weszłam do środka dalej rozmawiając nie rozglądałam się kto wsiada ze mną szerzę wisiało mi to. Chwilę później byłam już w gabinecie menagera. Mężczyzna zaproponował mi kawę i poprosił o pokazanie mojej pracy. Wtedy do gabinetu weszło całe BTS.

[BTS]-Dzień dobry, menagerze.
[JK]-Ooo, cześć T/I. – przytulił mnie.
[M]- Siadajcie chłopcy, na początek obejrzymy zdjęcia wykonane przez panią Lee później chce z wami porozmawiać i Panią też.

Zdziwiło cię to no, ale ok. Włączyłam swój komputer i uruchomiłam pokaż slajdów. Na początek pokazałam zdjęcia z próby później koncertowe widziałam na ich twarzach zachwyt, obrobione zdjęcia były magiczne.

[S]- T/I ty zrobiłaś te zdjęcia, kobieto jak ty uchwyciłaś takie momenty. Tutaj nawet widać mój swag.
[JK]- Chyba to są najlepsze zdjęcia jakie dotąd mieliśmy.
[JH]- Mi najbardziej podobają się te z fajerwerkami. Jak ty je zrobiłaś.
[V]- Dziewczyno, gdzie ty byłaś całe moje życie.
[T/I] - Dzięki miło mi to słyszeć. Po prostu mam dobre oko. V to tu to tam. - zaśmiałam się
[M]- Przyznaje zdjęcia są wspaniałe, ale mamy jeszcze jedno zdjęcie, które w tym momencie przysporzyło nam dużo problemów. T/I to ty jesteś na tym zdjęciu prawda?

Mówiąc te słowa na ścianie, gdzie wyświetlone były moje zdjęcia pojawiło się nowe, było lekko zamazane i niewyraźne, ale z łatwością można było rozpoznać sylwetki.
- Ooo kurwa!!!- krzyknęłam- JA PIERDOLE przecież ja jestem na tym zdjęciu. Dlaczego wytwórnia interesuje się tą sprawą? Ja nie znam tej drugiej osoby, kurde przecież jak się Peet(szef) dowie, że robiła zdjęcia bez jego zgody to mnie zajebie i już nic mnie nie uratuje. Ja nie chcę jeszcze umierać mam 23lata. JAPIERDOLE a Peet mówił jeszcze jeden skandal zemną w roli głównej i mnie wywali nie patrząc na umiejętność później poćwiartuje i zakopie w lesie. Zresztą ja nic tu nie zrobiła, w ogóle kim jest ta druga osoba??? Kiedy zdjęcie trafiło do sieci??
Mówiła z taka prędkości jak nawijający rasowy raper w przyśpieszeniu nawet nie spostrzegłam, że wszyscy patrzą na mnie jak na wariatkę.

[S] - Kobieto, a ty czasem nie chcesz zostać raperem, bo gadane masz niezłe.
- No chyba sobie jaja ze mnie teraz robisz. W ogóle co to ma zemną wspólnego?? Cholera coś tak czułam, że przez tę przysługę mogę mieć nie małe problemy. Nie dość, że ten Peet mnie zamorduje to jeszcze będę musiała temu świrowi zapłacić i to nie małą sumkę.
[RM]- Mała uspokój się, bo ci żyłka pęknie.
- Weź spadaj na drzewo, ja mam serio problem za wasze zdjęcia.... Czekaj niech policzę. To będzie jakieś 9000 dolarów za zdjęcia plus jeszcze jakieś 5000 dolarów odszkodowania za skandal i jeszcze znając tego dupka 2 tys. za stratę moralną. To daje w sumie 16 tys. dolarów.
[M]- Pani T/I proszę się uspokoić. Czy mogę prosić o kontakt do pani szefa. Muszę z nim porozmawiać może coś uda nam się zrobić.
- Dobrze to jego nr. *********, proszę pana tylko proszę za bardzo się nie angażować w tę sprawę Peet to swego rodzaju mafioso. Nie chce sprawiać wam większych problemów. Będzie chyba lepiej jak sama z nim pogadam.
[M]- Spokojnie daj mi szansę. Już nie z takimi osobami przyszło mi negocjować.

Menager poprosił wszystkich o wyjście. Mieliśmy czekać na informacje przed gabinetem, a on wziął telefon i zadzwonił do Peeta.
Kiedy wyszliśmy z sali otoczyli mnie chłopcy poza liderem, który jeszcze rozmawiał z menagerem. Chłopcy zabrali mnie do kafeterii później na salę treningową. Płakałam tak straszne płakałam, bałam się co się ze mną stanie. Peet to naprawdę niebezpieczny mężczyzna można powiedzieć, wszyscy uważają go za biznesmena, lecz tak naprawdę jest on zwykłym gangsterem, mafioso (coś w stylu ojca chrzestnego) jeśli tylko by chciał jutro byłabym już trupem.

KontraktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz