Rozdział 32.

737 38 0
                                    

Maraton 4/14

W końcu podeszłam pod przyciemniane drzwi, zapukałam i ostrożnie weszłam do środka. 

[M]- O już jesteś świetnie. Wynikłą pewna sprawa i musimy ją omówić. Usiądź proszę.
- Dziękuję. Co się stało? - niepewnie zajęłam miejsce przy stole.
Dopiero teraz rozejrzałam się dokładniej po pomieszczeniu i po drugiej stronie stołu siedział RM a koło niego długowłosa Koreanka. Wyglądała ona po prostu tragicznie mocny czarny makijaż, opinająca wręcz wbijającą się w ciało różowa koszulka z cekinami i również cekinowa złota spódniczka. Na nogach miał białe szpilki.
- Przepraszam kim pani jest? - zmierzyłam wzrokiem dziewczynę, a później chłopaka.
[K]- Jestem Karo i zostanę żoną Namjoona.
- Co proszę? - wytrzeszczyłam oczy
[K]- No tak co się tak dziwisz. Już  będziesz potrzebna.
[M]- Uspokój się dziewczyno, omówimy wszystko od początku! - huknął menager- Wiec z tego co powiedziała nam Karo jest ona w 6 tygodniu ciąży z Namjoonem. Badanie USG jest prawdziwe. Karo z względu na dziecko planuje przeprowadzić się do Nama.
- Rozumiem- powiedziałam smutno, a łzy same cisnęły mi się do oczu ale nie dam in tej satysfakcji, nie rozpłacze się.
[K]- Tak chcę z nim mieszkać i stworzyć normalną rodzinę, bez żadnej dziwki łażącej po naszym domu. Chcę też wziąć ślub z Namem, dopóki nie widać mi brzucha.
[M]- Jeszcze wytwórnia nie zgodziła się na takie przedsięwzięcie.
- Ja tu nie widzę żadnych, ale on ma dziecko z nią a dziecko nie powinno wychowywać się bez ojca a skoro oni i tak bzykali się jak on był zemną. Wiec niech tak będzie ja po porostu odejdę i nie będę zawracała wam głowę.

[RM]- A kontrakt i Peet?
- To już moje zmartwienie jeszcze dziś się wyprowadzę i zapłacę karę za niedotrzymanie warunków umowy i tak miałam wyjechać do Stanów, aby przejąć firmę ojca początkowo planowałam zarzadzanie zdalne, ale skoro tak to wygląda to zostanę w Nowym Yorku na stałe, zresztą będę mogła wrócić do mojej roli producenta.
[RM]- Nie możesz tego zrobić. Nie zgadzam się.
- A co ty tu masz do gadania. Zajmij się swoją dziewczyną. Menażerze chce jeszcze zostawić jako prezent pożegnalny dla chłopaków piosenkę, która napisałem.
[M]- Dobrze, ale wiesz, że będziesz pracowała jeszcze przy tej piosence jako producentka.
- Tak, ale chcę to zrobić z szacunku do chłopaków.
[M]- Pozostaje jeszcze kwestia medialna, ale nie jestem przekonany co do tego. Nie powinnaś odchodzić.
- Ja nie widzę innego wyjścia a mediom można powiedzieć, że nagrywam z nimi nowy syngiel w końcu mój pseudonim się do czegoś przyda i wystosuję specjalne oświadczenie o zakończeniu związku. Jeszcze dziś zniknę tak szybko jak się pojawiłam. Tylko proszę przekazać chłopakom tą informację, bo ja nie dam rady tego zrobić.
[M]- T/I sądzę, że postępujesz zbyt pochopnie. Może to przemyślisz.
- Z całym szacunkiem, ale nie ma tutaj co przemyśleć.
[M]- Zatem przyjdź jutro będziemy musieli jeszcze podpisać jeszcze kilka dokumentów, ale przemyśl sobie wszystko. Jednak myślę, że zerwanie ogłosimy dopiero po wydaniu piosenki.
- Dobrze nie chcę robić problemów chłopakom, a teraz pozwoli menager, że pójdę już. – ukłoniłam się i opuściłam pomieszczenie.

Zamknęłam drzwi za sobą i zsunęłam się po zimnej ścianie obok nich. Nie wiedziałam czemu to aż tak boli. Czy to była wina wczorajszego seksu czy tego, że on wczoraj wyznał, że mnie kocha, zaczęłam płakać i to bardzo mocno płakać, czemu on nawet za mną nie wyszedł. Po chwili podniosłam się z miejsca i ruszyłam wzdłuż korytarza. Nie przeszłam nawet 15 kroków a wpadłam na pewną osobę.
[S]- Co ci się stało, wszystko w porządku?
- Przepraszam muszę już iść.
[S]- T/I co jest mi możesz powiedzieć?
- Nie mogę powiedzieć, dowiesz się od menagera, a teraz muszę już iść.
Wyszłam z wytwórni wsiadłam w auto i pojechałam do domu aby spakować najpotrzebniejsze rzeczy. Miałam zamiar pojechałam do domu przyjaciółki, u której chciałam pomieszkać kilka dni. 
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

KontraktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz