Maraton 13/14
Odchorowywała moją alergię przez tydzień, w szpitalu zdjęli mi gips i pozwolili wrócić do treningów jednak nie mogę się za bardzo przeciążać. Zaczęłam dużo czasu spędzać z Sugą i V oraz Kookim chłopacy szczerze troszczyli się o mnie. Powoli dochodziłam do siebie po zakończonym związku jednak za każdym razem, kiedy widziałam Karo z Namem moje serce płakało, nie chciałam, aby reszta to zauważyła, dlatego grałam twardą przed nimi. Chyba tylko Suga wiedział jaka jestem naprawdę.
Karo dziwnym sposobem wpływała na zachowanie Namjoona był on znowu taki fałszywy to jyz nie był chłopak którego znałam, a może właśnie to była jego prawdziwa twarz.
Karo naprawdę mnie irytowała cały czas mi dogadywała czuła się bezkarnie obrażając mnie, ponieważ RM zawsze stawał po jej stronie. Nie dość, że dogadywała mi to jeszcze przychodziła na próby i nagrania nie tylko te które miałam wspólnie z chłopakiem, ale i te z resztą zespołu. W domu czułam się jak 5 koło u wozu choć chłopcy zapewniali mnie, że tak nie jest, ale i tak się tak czułam.
Zapewnienia, nie dawały mi satysfakcji jednak i tak w Korei czułam się bardzo dobrze, lubiłam ten styl życia jaki tutaj prowadziłam w Stanach też było dobrze jednak byłam tam bardzo samotna, zastanawiam się taż, kiedy ojciec planuje przekazać mi firmę, a co najgorsze muszę wyjść za mąż do tego czasu, ponieważ połowę udziałów ma przejąć mój partner, aby obciążyć mnie z ciężkiej pracy. Jednak mam nadzieję, że uda mi się go przekonać do zaprzestania nacisku na to abym prowadziła firmę z mężem.
Z tego co wiem ojciec naprawdę szykuje się do odejścia tak przynajmniej mówił mój asystent, który pracuje w korporacji. Zresztą miał przylecieć do mnie w tym tygodniu, z niecierpliwością czekałam na ten moment nie miałam okazji bliżej poznać tej osoby miałam z nim tylko kontakt telefoniczny i mailowy. O jego przybyciu poza mną wiedzieli jeszcze tylko Yoongi, JK i V.
Dziś była sobota dzień wolny od nagrywania i ćwiczeń byłam bardzo szczęśliwa z tego powodu od bardzo długiego czasu nie miałam czasu nawet odetchnąć, ciągle tylko pracowałam albo nagrywałam lub tańczyłam, aby powrócić do formy, dziś miałam zamiar odpocząć i odespać cały ten okres.
Jednak niestety nie mam tak dobrze, około 9 rano dostała wiadomość, że o 12 przyjedzie do mnie asystent z korporacji ojca. Z jednej strony ucieszyłam się jednak z drugiej mój plan na leniuchowanie poszedł się kichać.Wstałam z łóżka założyłam na siebie ciemno różowy garnitur i czarną koszulkę, zrobiłam sobie makijaż z ustami w kolorze garnituru w końcu musiałam wyglądać, jak przyszła prezes. Usiadłam się ma kanapie w salonie z kawą i zaczęłam pracować na laptopie. W dormie było dziś wyjątkowo cicho wszyscy spali w swoich pokojach lub po prostu relaksowali się u siebie.
Kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi podniosłam się z kanapy i poszłam otworzyć. Moim oczom ukazał się młody Koreańczyk z ciemnymi włosami brązowymi oczami. Był przystojny i wysoki, jego uśmiech był szczery. Wywarł on na mnie bardzo pozytywne wrażenie i już od pierwszego momentu bardzogo polubiłam i obdarzyłam zaufaniem. Z tego co zdążyłam zauważyć przy pierwszym spotkaniu twarzą w twarz chłopak był bardzo zestresowany.
- Cześć, ty musisz być Josh Chan, zgadza się? - przywitałam się z chłopakiem uprzejmie.
[JC]- Zgadza się pani prezes.
- Proszę mów mi po imieniu nie jestem aż tak stara więc jak jesteśmy poza firmą zwracaj się do mnie nieformalnie i zapraszam wejdź do środka.
[JC]- Dziękuję T/I. - uśmiechnął się do mnie.
Weszliśmy z chłopakiem do środka i usiedliśmy w salonie rozmawiając na tematy związane z firmą, ale też na tematy prywatne. Chłopak był bardzo sympatyczny i cieszyłam się, że mam waśnie taką pozytywną osobę przy sobie. Na dodatek rozumiał mnie i moje problemy związane z pracą, cieszyłam się, że mam go jako swojego asystenta. Śmiałam się z Joshem już od kilku dobrych godzin, ale i przeglądałam dokumenty.Kiedy to z góry zaczęli powoli schodzić Bangtani, bez koszulek, w samych spodenkach, dla mnie taki widok był prawie, że codziennością, ponieważ chłopaki często chodzili tak po domu. Jednak dla Josha był to niecodzienny widok, ponieważ zobaczył on 7 zasapanych chłopaków schodzących z piętra o godzinie 16. Nie jest to normalne ani trochę.
[JC]- Pani prezes czy oni są pani partnerami? Nie żebym się wtrącał, ale pani ojciec mówił, że mieszka pani tylko z narzeczonym.
- Nie to moi przyjaciele. Panowie co ja mówiłam o ubieraniu się zanim zejdziecie. Może od razu będziecie chodzić całkiem nago, co? Poza tym mam gościa, a wy tu striptiz robicie. - zgromiłam ich
[S]- A to dziś?? Cholera sorry.[JC]- Pani prezes, znaczy się T/I, może ja lepiej już pójdę i następnym razem spotkamy się w jakim bardziej ustronnym miejscu.
- Nie, spokojnie chłopacy zaraz pójdą się ogarnąć możemy zresztą przenieść się do mojego pokoju.
[JC]- T/I takie pytanie który z nich to twój narzeczony.
- Teraz już żaden, ale nie rozmawiajmy o tym proszę i nie mów o tym mojemu ojcu i to jest polecenie służbowe, powiem mu o tym sama, kiedy będzie odpowiednimoment.
[JC]- Oczywiście pani prezes.Zabrałam zatem asystenta do siebie i tam pracowaliśmy nad dokumentami. Dowiedziałamsię również, że mam przejąć firmę za 2 miesiące podczas kolejnej rocznicy działalności korporacji, była to dla mnie świetna wiadomość, ponieważ ta data była już po wydaniu albumu. Musiałam jeszcze porozmawiać z ojcem o kwestii mojego ślubu, ponieważ ten się nie odbędzie. Wieczorem odprowadziłam gościa do drzwi umawiając się z nim na poniedziałek.
Wychodząc z pokoju natknęliśmy się RM i Karo siedzących w salonie i przytulających się reszta chłopaków siedziała pewnie u siebie w pokojach, Nam zmierzył mnie wzrokiem i było po nim widać, że jest bardzo niezadowolony. Kiedy wróciłam do domu nikogo nie było już na dole. Usiadłam się więc na kanapie i oglądałam jakiś nudny amerykański film.
Mniej więcej w połowie do salonu wpadł wściekły Namjoon.
[RM]- Co to był za facet? - wysyczał wściekły.
- Josh, a co on cię interesuje? - zapytałaś zdziwiona
[RM]- A to mnie to interesuje, że nie możesz przyprowadzać żadnych fagasów.
- A co cię to? Masz swoją Karo idź do niej przecież ona cię potrzebuje, mną się nie przejmuj.
[RM]- Właśnie dużo mi do tego, dopóki mieszkasz pod tym dachem nieprzyprowadzaj do nas swoich facetów, zresztą jesteś moją narzeczoną według kontraktu.
- To się wyprowadzę, a kontraktu już nie ma. - rzekłam krótko.
[RM]- To idź w cholerę, nie potrzebuję tutaj dziwki. Dałaś mi dupy to teraz spierdalaj z tond.Strzeliłam chłopakowi z liścia z moich oczu zaczęły spływać łzy. Uciekłam do swojego pokoju płakałam, nigdy nie myślałam, że usłyszę z jego ust takie słowa.
PORA ZNIKNĄĆ
UWAGA!!!
PROSZĘ SPRAWDZIĆ NUMERACJĘ PO PRZECZYTANIU ROZDZIAŁU WATTPAD ZROBIŁ MI PSIKUSA I POZAMIENIAŁ ROZDZIAŁY PRZEPRASZAM ZA UTRUDNIENIA.

CZYTASZ
Kontrakt
Hayran KurguHistoria młodej fotografki i właścicielki kilku firm, która za sprawą skandalu musi podpisać kontrakt małżeński i związać się z liderem jednej z największej grup muzycznych w Korei. Co wyniknie z tej sytuacji? Czy zakochają się w sobie? Czy dojdzie...