Kiedy Styles wgapiał się w młodą kobietę, ona skupiona analizowała zdjęcie z RTG, poszukując najmniejszego zagrożenia, które mogłoby spowodować krzywdę psa. Nawet do głowy jej nie wpadło, że właściciel jej pacjentki się jej bacznie przygląda.— Okej jest czysto. Cały skrzep wypłynął, nie widzę zagrożenia. Wychodzi na to, że Diana jest bezpieczna. — powiedziała, a Harry poczuł niewyobrażalną ulgę.
W euforii rzucił się na szyję młodej lekarce, a ona delikatnie objęła go ręką. Diana leżała na stole, więc Styles podszedł do niej w wtulił się w jej bok. Jego ostoja spokoju, najlepsza przyjacióła jest bezpieczna.
— Dziękuje. — wychrypiał tylko, bo jego głos się łamał, a łzy w jego oczach zaczęły kapać mu na jego zaróżowione policzki.
— Podepnę Dianie kroplówkę na godzinę, dostaniecie krople łagodzące do pyska i leki na osłabienie. — przerwała im ich chwilę i przygotowała roztwór do podania.
Harry odkleił się od psa i rękawami bluzy wytarł łzy z policzków.
— Dostaniesz też dwie kroplówki na następne dwa tygodnie w razie gdyby Diana była słaba lub otępiała. Nauczę cię ją podpinać, więc nie trzęś się już tak. — roześmiała się lekko, żeby rozluźnić atmosferę.
Styles tylko uśmiechnął się i obserwował jak dziewczyna podpina jego psa do kroplówki. Była naprawde piękna, jak zaczarowany oglądał jak delikatnie obchodzi się z jego psem
— Um, Harry. Jestem Harry. — powiedział w jej stronę, kiedy zapanowała cisza w gabinecie. Chciał w końcu dowiedzieć się jak ma na imię.
— Yvonne. — powiedziała ciepło w jego stronę rumieniąc się. — Znajomi mówią na mnie Ivy.
— Nie często się spotykam z tym imieniem. Musisz być wyjątkowa. — dodał, kiedy usiadł na krzesło przy stole, na którym leżała jego psinka. Co jakiś czas uspokajająco głaskał ją w różnych miejscach.
— Um, jestem z Polski, więc moje imię orginalnie brzmi inaczej bardziej jak ,, Iwona'', aczkolwiek bardzo dziękuje. — powiedziała. Jej głos był delikatny, kojący.
— Byłem w Polsce, piękne miejsce. —powiedział Harry, patrząc się w dziewczynę
— Prawda, piękne miejsce, ale ludzie tam to w dziewięćdziesięciu procentach to kurwy. —zaśmiała się, a Harry wybuchł śmiechem razem z nią.
Czuł się cholernie beztrosko. Zapomniał o wszystkim co go przytłacza, zapomniał o feralnym wieczorze z Florence i o chwili zawału, kiedy zobaczył Dianę w okropnym stanie. Po prostu cieszył się tym momentem, z piękną lekarką weterynarii.
CZYTASZ
my favourite vet | H.S
Fanfictiongdzie piesek Harry'ego zaczyna mocno chorować i młody mężczyzna potrzebuje pomocy weterynarza