23

470 16 4
                                    


Było chwile przed czwartą, Styles chodził slalomem, a Sarah próbowała ogarnąć Mitcha. Harry postanowił zawinąć się z ich domu. Był niewyobrażalnie pijany. Mówił do samego siebie pod nosem, a nogi plątały się pod nim do tego stopnia, że wywrócił się cztery razy.
Z racji, że do Rowlandów przyjechał autem, a był w stanie nietrzeźwym, postanowił że do domu wrócił na pieszo. Pożegnał się z Sarah, która jako jedyna była dosyć trzeźwa, pod nosem mruknął, że rano przyjdzie po auto i opuścił posesję przyjaciół.
Droga do domu zajęła mu piętnaście minut. Kwadrans drogi podczas, której mówił sam do siebie, zwymiotował na trawę obok chodnika, wywrócił się. Ostatecznie ściągnął buty i resztę podróży spędził na boso.

Chwile po czwartej stanął pod swoimi drzwiami, bardzo nieudolnie próbował odkluczyć drzwi. Kiedy w końcu otworzył drzwi, w drzwiach czekała już Diana, spojrzała na niego głupkowato.

— Tak, Diana. Jestem pijany — wybełkotał Harry. Rzucił buty obok szafki i zaczął się rozbierać.

Koszulka, spodnie, skarpetki wyładowały na podłodze. Doczłapał się do drzwi tarasowych i je uchylił, potykając się o własne nogi. Diana wyleciała przez nie, a Styles położył się na zimnej posadzce, która rozgraniczała taras, a ogródek. W ręce trzymał telefon i zaczął przeglądać media społecznościowe. Telefon spadł mu na twarz uderzając go w nos. Harry jęknął. Postanowił zrobić ważny krok i zadzwonić do Yvonne, była prawie piąta, ale wtedy Harry nie myślał o tym. Wybrał jej numer i przyłożył sobie do ucha telefon czekając aż jego księżniczka odbierze.

my favourite vet | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz