Dni mijały bardzo powoli. Harry zatracił się w samotności, a Yvonne z dnia na dzień staczała się coraz mocniej. Ich dni bardzo się od siebie różniły, Yvonne o godzinie ósmej dopiero wracała z całonocnej imprezy, zaś Styles szedł spać bardzo szybko i wstawał bardzo rano.
Nagle wszystko u niego straciło sens. Przestał wychodzić z domu, przestał spotykać się ze znajomymi, nie jadł. Jego serce zostało brutalnie wyrwane z piersi i skopane. Wiedział, że z Ivy mogli porozmawiać na spokojnie, ale bardzo często jest tak, że dorośli nie potrafią rozmawiać. Wykrzykują w swoją strone tysiące wulgarnych, bolesnych słow, bo prawda jest taka, że nie potrafią inaczej. Dlatego tak wiele ludzi chce zostać wiecznymi dziećmi.
Yvonne żyła w innej rzeczywistości. Była odklejona od wszystkiego. Z dnia na dzien brała coraz gorsze narkotyki, które z jej mózgu robiły wodę.
Była wdzięczna, że Connor zaopiekował się nią. Zabrał ją do siebie i porozmawiali na temat całej sytuacji. Próbował, tak bardzo próbował przemówić jej, że Harry miał trochę racji, ale kobieta za żadne skarby nie chciała słyszeć o muzyku.
Po dwóch dniach na trzeźwo oboje zaczęli się bawić w towarzystwie bardzo niebezpiecznych ludzi.Oboje ćpali, bawili się do rana.
Mimo, że Connor miał kogoś sytuacja i stan Yvonne go przeraził. Miał słabość do narkotyków, w młodości zażywał ich bardzo dużo, dlatego nie dziwił się, że sam popadł w problem.
Oboje z Ivy byli w bagnie.
Brzeziński z tego bagna mógł wyciągnąć tylko cud, albo Harry Styles.
Kolejny dzień nie zwiastował jakiejkolwiek zmany. Kobieta cały dzień przespała, obudził ją krwotok z nosa, który od dłuższego czasu był dla niej normalną rzeczą. Wyczołgała się z łóżka i przeszła do łazienki. Musiała zacząć doprowadzać się do ładu, ponieważ dzisiaj też z Smithem idą na kluby. Ich nowi znajomi również będą, więc oznacza to jedno.
Kolejna noc spędzona na piciu i wciąganiu podejrzanych rzeczy.
Kobieta popatrzyła w lustro. Miała bladą skórę twarzy, usta były suche i popękane miejscowo. Sine wory pod oczami były widoczne z kilometra, jej włosy łamały się i wypadały. Wyglądała jak nie ona. Wtedy przez myśl jej przemknął Harry, zabiłby ją za tą całą sytuacje. Dalej nie potrafiła pojąć i zrozumieć jego słów. Powinien ją zrozumieć, przytulić i pozwolić jej wyjechać.
Kochał ją.
Po piętnastu minutach wyszła z łazienki. Wzięła prysznic, gdzie znowu z jej nosa popłynęła stróżka krwi. Szybko ją zatamowała i opuściła pomieszczenie.
W kuchni siedział Connor bez koszulki. Zdarzyło im się wrócić do ich starej dobrej relacji. Kobieta potrzebowała bliskości i zrozumienia, jej przyjaciel doskonale wiedział jak jej ją dostarczyć. Był to jednorazowy wyskok po alkoholu i narkotykach, więc następnego dnia zdecydowali, że to była jednorazowa akcja i nie chcą tego powtarzać. Yvonne kochała Harry'ego, ale była zbyt urażona, a Connor miał zacząć nową droge z Sophie.
Bądź co bądź, Ivy i tak była u niego na pierwszym miejscu.
Zjedli razem śniadanie. Co prawda była osiemnasta, ale aktualnie ich cykl dnia tak wyglądał.
Porozmawiali chwilę i po dziewiętnastej wyszli na kluby. Kolejny wieczór, kolejne używki.
***
Było po dwudziestej trzeciej, a Harry o dziwo nie mógł spać. Jego myśli krążyły wokół Yvonne. Zastanawiał się czy jest bezpieczna, czy wyjechała, czy przemyślała wszystko dokładnie. Godzinami wpatrywał się w telefon z nadzieją, że kobieta do niego zadzwoni i sobie wszystko wytłumaczą na spkojnie. Jednak to się nie wydarzyło, a serce Harry'ego krwawiło. Postanowił pójść na spacer. Było późno, niebezpiecznie, ale nie przejmował się tym. Musiał wyjść z domu, bo wszystko w mieszkaniu przypominało mu Yvonne. Nawet Diana przestała być dla niego ukojeniem. Przez całą sytuacje zdecydował się, że pies pojedzie na krótkie wakacje do Azoffa. Sam nie był w stanie jej wyprowadać, czy patrzeć na nią. Przypominała mu tylko dobre momenty z jego kobietą, która już nie jest jego.
CZYTASZ
my favourite vet | H.S
Fanfictiongdzie piesek Harry'ego zaczyna mocno chorować i młody mężczyzna potrzebuje pomocy weterynarza