33

470 19 2
                                    


Czyli to Yvonne była tam wtedy, widziała go zalanego krwią i prawdopodobnie uratowała mu życie. Poczuł niesamowite ciepło na sercu.

Do sali wparował zdenerwowany Azoff.

— Od zawsze wiedziałem, że w końcu wylądujesz w szpitalu — powiedział — Coś ty odjebał, Styles. Lekarz mówi, że gdyby nie pomoc ciężko by było cię odratować

Jeffrey mimo, że był jaki był to zawsze bardzo martwił się o Harry'ego. W każdym momencie zależało mu na bezpieczeństwie i komforcie Stylesa, a kiedy otrzymał telefon od Yvonne, że Harry jest w karetce i jedzie do szpitala ze wstrząśnieniem mózgu, po prostu zamarł. W głowie pojawiło mu się wiele scenariuszy, a ręce zaczęły drżeć i gdyby nie Glenne nie byłby w stanie dotrzeć do szpitala nie powodując jakiegoś wypadku.

— Nie dobijaj mnie, proszę... Mam ochotę się rozpłakać — Harry westchnął i poczuł łzy w oczach. Miał pierwszy raz od dłuższego czasu przytulić swoją mamę i siostrę, a przez jego lekkomyślne zachowanie znowu został uziemiony.

— Powinieneś na kolanach dziękować Yvonne, że wtedy weszła do domu. Udusiłbyś się własnym językiem... — powiedział jego menadżer, a ciało piosenkarza znowu się spięło. — Yvonne od czterech godzin czeka na korytarzu, jak przyjechaliśmy to cała się trzęsła, pogadaj z nią — dokończył Jeffrey, poklepał go po ramieniu i wyszedł z sali.

Harry próbował się podnieść, ale ból w udzie był nie do zniesienia. Nie wyobrażał sobie jak będzie funkcjonować sam w domu. Z szafki wziął telefon i zaczął przeglądać co się dzieje na mediach społecznościowych. Zastanawiał się, czy Jeffrey zadzwonił do jego mamy, a jeśli tak to jak jego mama zareagowała? Westchnął.

Musi do niej zadzwonić.

Znając Anne mimo zapewnień, że jest dobrze przyjedzie z Holmes Chapel, żeby tylko ugotować mu obiad.
Miał ochotę się rozpłakać, po prostu rozpłakać.

Z bezsilności, ze smutki i z bólu.

Wtedy do jego sali weszła osoba, której potrzebował. Miała związane włosy, ale pojedyncze pasma opadały jej na twarz, jej makijaż był rozmazany.

Czyli płakała

Nawet w za dużej bluzie i w dresach wyglądało pięknie, mimo czarnych smug na twarzy, które podejrzewał że były od tuszu do rzęs, wyglądała pięknie. W każdej sytuacji była piękna.

— Harry... — wydała z siebie. Brunetka podbiegła do łóżka i mocno przytuliła Stylesa.

Podczas uścisku, Harry tak naprawdę poczuł, że cały ból od niego odchodzi. Objął ją tylko mocniej i pocałował w czubek głowy. Tak naprawdę nie wiedział czemu to zrobił. Zawsze tak robiła jego mama w stosunku do niego, a teraz on poczuł, że musi tak zrobić w stosunku do dziewczyny.

— Jestem tu, wszystko jest dobrze — powiedział kiedy Ivy się odsunęła i rękawem za dużej bluzy wytarła twarz.

— Nigdy więcej tak nie rób, myślałam że ciebie nie odratują... — westchnęła bawiąc się swoimi dłońmi nie patrząc Harry'emu w oczy. Wtedy piosenkarz złapał za jej dłoń i wplątał swoje palce w jej. Było to przyjemne, nawet bardzo. Mężczyzna mimo ogromnego bólu i skołowania czuł się lepiej, kiedy ona była przy nim.

— Złego diabli nie biorą — zaśmiał się uroczo, a Ivy sprzedała mu kuksańca pod żebra i również zaśmiała się pod nosem.

**

Strasznie mnie cieszy kiedy komentujcie moje rozdziały, więc byłoby mi bardzo miło gdybyście i skomentowali ten!

Co myślicie o całej sytuacji?

Uroczy moment Harry x Yvonne dla was na dobry sen

my favourite vet | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz