32

470 17 2
                                    


Harry obudził się w białym pokoju. Dostrzegł tylko nad sobą pielęgniarkę, która majstrowała w jego wenflonie. W tym momencie przypomniał sobie o całym zajściu. Randka z Yvonne, upadek ze schodów, karetka, Diana. Poczuł tylko narastający ból głowy.

— Proszę leżeć spokojnie, zaraz przyjdzie lekarz — powiedziała tylko formalnie pielęgniarka. Była farbowaną blondynką co rozpoznał po jej kilometrowym odrośnie na czubku głowy i widać po niej było, że nienawidzi swojej pracy. Popatrzył na prawe przedramię. Było całe w siniakach. Chyba nawet się niepofatygowała, żeby ten wenflon wbić dobrze.

Ponownie westchnął.

Do pokoju wszedł lekarz, miał biały kitel, był łysy, a na jego twarzy widniały ślady zmęczenia.

Czyli nie tylko Harry ma dosyć.

— Powiedz mi jak się czujesz, Harry? — zapytał lekarz, patrząc w jego dokumenty

— Skołowany, boli mnie głowa i prawa noga

— Nie dziwie się, musiałeś upaść z dużą siłą. Masz pękniętą kość udową i wstrząśnienie mózgu — powiedział lekarz, a młody piosenkarz się zdenerwował, bo przecież za kilkanaście godzin ma lot do domu.

— Doktorze, jutro mam samolot do Londynu...

— Wybacz, Harry. Niestety jesteś uziemiony tutaj — westchnął lekarz i chciał wyjść — Podziękuj swojej dziewczynie, spisała się na medal — powiedział na odchodne, a go wstrząsnęło.

Czyli to Ivy wezwała karetkę.

***

Dzisiaj krócej, ale spokojnie

Jeszcze się rozkręcę i będzie to jazda bez trzymanki

Miłej nocy.

my favourite vet | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz