18

518 23 3
                                    




Harry z Dianą zeszli na dół na ich widok Yvonne się uśmiechnęła i pokazała ręką, żeby Styles położył pieska na stół. Z torebki wyciągnęła rękawiczki i założyła je na dłonie. Harry obserwował jak drobna brunetka szuka żyły żeby podpiąć w nią wenflon. Dzisiaj wyglądała inaczej była bardziej promienna i skłonna do rozmowy.

— Więc, jak ci minął dzień? — zapytała kiedy podpinała się do Diany.

— Nudno, miałem dziś iść do pracy, ale reżyserka przełożyła nagrywki — westchnął

— Oh, no tak sprawy sławnych ludzi — zaśmiała się

Wtedy Styles zorientował się, że od ostatniego spotkania musiała wyszukać go w internecie. Uśmiechnął się pod nosem. Miał nadzieje, że widział tylko te zdjęcia, na których wyszedł przystojnie.

— A u ciebie? Z tego co wiem to ciężko, ale potrzebuje więcej szczegółów  — powiedział, a Ivy wybuchnęła śmiechem.

— Cóż pomagałam bliskiej osobie, bo sam nie potrafi sobie poradzić, ściągając mnie tym tylko w dół — wzruszyła ramionami, a Harry jeszcze mocniej zaciekawił się jej osobą

— Rozumiem — stanął obok niej, zauważając że już skoczyła wpinać kroplówkę pod Dianę.

— Okej, skończyłam — powiedziała — Jutro po prostu musisz to wyciągnąć, złapać od spodu i wyciągnąć. Nic trudnego, z tym raczej sobie poradzisz — powiedziała i ściągnęła Dianę ze stołu po czym położyła ją na ziemi. Harry wyciągnął portfel z zamiarem zapłacenia Ivy za poświęcony czas i pomoc. Na ten widok brunetka spiorunowała go wzrokiem.

— Chyba sobie żartujesz...

— Specjalnie dla mnie przyjechałaś zza miasta, równie dobrze mogłabyś popijać drinka w barze — Harry próbował jej wcisnąć dwa banknoty. Yvonne postukała się głowę. — Za pomoc — dopowiedział

— Jesteś niemożliwy. Nie wezmę tego —powiedziała i skierowała się do drzwi. Styles orientacyjnie zerknął na zegar było przed osiemnastą, z Mitch'em był umówiony dopiero na dwudziestą.

— To może chociaż zostaniesz na harbatę. Mam jakieś ziółka, mam nadzieje, że ci podpasują. Nie przyjmuje odmowy — powiedział, a oczy Ivy nabrały blasku. Chyba spodobał się jej ten pomysł.

— Myślę, że herbata będzie odpowiednim wynagrodzeniem — powiedziała i odłożyła torbę spowrotem na szafkę.

my favourite vet | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz