Rozdział: 2

1.9K 102 6
                                    

Naruto znajdował się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, na podłodze była woda sięgająca mu do kostek.

-Co to za miejsce? - pomyślał rozglądajac się

Nagle coś mu mówiło by iść wzdłuż korytarza, blondyn tak też zrobił chwilę później dotarł do wielkiego pomieszczenia przed nim zjadowała się gigantyczna klatka.

-Wreszcie mój Jinchuuriki łaskawie mnie odwiedził

Podchodząc bliżej Naruto dostrzegł wielkiego lisa z dziewięcioma ogonami

-Ty jesteś Kyuubi!

-Spostrzegawczy jesteś - powiedział kpiąco Bijuu - Gdyby nie ta cholerna klatka, już dawno bym cię zjadł

Naruto cofnął się o kilka kroków do tyłu słysząc to.

-Jako że jesteśmy na siebie skazani, może powinniśmy zawrzeć rozejm zamiast walczyć między sobą.

Kyuubi był zaskoczony słowami chłopca, żaden poprzedni Jinchuuriki nie zaproponował mu czegoś takiego

-Czekaj czy ty mnie nienawidzisz? To ja sprawiłem że twój ojciec zginął, a wieśniacy cię nienawidzą! - wskazał Kyuubi

-Może mi się to nie podoba, ale wiesz co nikt nie staje się zły bez powodu, musiało się coś stać że zachowałeś się w ten sposób.

-Uchiha Madara...-warknął Bijuu

-Hę?

-Masz rację bachorze, z początku miałem neutralny stosunek wobec ludzi, przynajmniej do czasu aż nie pojawił się Uchiha Madara, który dzięki swoim przeklętym oczom zaczął mnie kontrolować, następnie ludzie pieczętowali mnie w sobie, dlatego ich nienawidzę.

-Rozumiem, dlatego postanowiłem że znajdę sposób by cię uwolnić z tej klatki, do tego czasu może zawrzemy sojusz?

-Jesteś interesującym przypadkiem, w porządku jeśli rzeczywiście znajdziesz sposób by mnie uwolnić to niech ci będzie

-Dzięki Kyuu...

-Kurama, moje prawdziwe imię to Kurama

-Dzięki Kurama

Naruto udał się na polane treningową, okazało się że Gai wyruszył na misję, więc blondyn urządził sobie sparing z Lee

-Dalej Naruto-kun, pokaż wiosnę swojej młodości - powiedział Lee

-Jasne

Naruto rzucił się na starszego kolegę, ten starał się uchylać przed jego nie dokładnymi ciosami, w pewnym momenci podstawił blondynowi haka przewracając Naruto na ziemię

-Jeszcze wiele musisz się nauczyć.

-Nie musisz mi o tym mówić.

-Ej dzieciaku, taijutsu jest dobre ale czas byś zaczął interesować się ninjutsu.

-Ninjutsu?

-Tak, ale pierw musisz mieć dobrą kontrolę chakre, pomogę ci w twoim treningu.

-Dlaczego chcesz mi pomóc?

-Ponieważ nie chce by mój Jinchuuriki był tak żałośnie słaby

-Hehehe, dobrze.

Po krótkim sparingu z lee Naruto szedł przez wioskę

-Ale nudy...- pomyślał spoglądając na górę Hokage, nagle coś mu wpadło do głowy - Hehehe mam pomysł.

Jakiś czas później...

-Hokage-sama!

-Ho, co jest?

-Musisz to zobaczyć.

Kiedy Hokage wyszedł na dach budynku, spostrzegł swoją skalną twarz na której były narysowane różne rysunki

-Hehehe, niech zgadnę to Naruto zrobił?

Tym czasem wspomniany blondyn biegł przed chuuninami

-Wracaj tu bachorze!

-Hahahahahaha jeszcze czego

Naruto skręcił w jedną z alejek po czym na kogoś spadł, jego wiadro z farbą wpadło na tą osobę

-Itaaaa! Uważaj jak chodzisz!

-To ja powinnam to powiedzieć, idioto! - powiedział jakiś dziewczęcy głos

Porzucone Dziecko Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz