Strzelnica

215 11 1
                                    


Nicholas POV

- Stary wpadłem na genialny pomysł – odparłem klepiąc Scottiego w ramię – będziemy śledzić mojego ojca – dodałem, a chłopak zakrztusił się sokiem

- Po jakiego grzyba? – wrzasnął

- No bo od dłuższego czasu zżera mnie ciekawość jak wygląda ta dziewczyna, którą sponsoruje. Zawsze przychodziły do domu i ja musiałem na nie patrzeć ale tym razem, nie widziałem ani jednej.

- Nie wiem stary – sapnął Clifford – a może już się ogarnął i nie ma żadnej?

- Na pewno jakąś ma Scotty – wyjaśniłem – zawsze ma...

- Ja bym odpuścił na twoim miejscu.

- Ale czemu tak bardzo ci na tym zależy? – spytał mnie przyjaciel

- Nie wiem Scotty. Po prostu chyba zwykła ciekawość. Jak ona wygląda, ile ma lat, czym się zajmuje.

- Wszystkie z nich wyzywałeś od dziwek, a teraz nagle interesuje cię ich los?

- Bo to są dziwki Clifford, nie ma tu żadnych wątpliwości, ale...

- Ale co? – przerwał mi chłopak – Nick nie dajesz żadnej z nich szansy, a co jeżeli okazałoby się, że jest to fajna babeczka przed 40? Ją też zaczniesz wyzywać?

- No bo na pewno leci na pieniądze mojego ojca – fuknąłem jak małe dziecko – co innego może mój tata zaoferować?

- Nie wiem, może charakter i podejście do życia? – prychnął Scotty – wiesz co Nick, wkurzasz mnie. Daj temu spokój.

- Jasne – odparłem – gramy? – spytałem wskazując na konsole. Chłopak przytaknął. On naprawdę mi uwierzył? Ja nie odpuszczę...

Crystal POV

Dzisiaj poniedziałek. Dwa dni temu był bal, a dzisiaj szkoła dała nam z tej okazji wolne. Stwierdziłam, że będzie to idealna okazja, żeby zabrać pana Hooda na obiecaną na święta strzelnicę. Jego bark już działał sprawnie, więc nie było żadnych przeciwwskazań. Nick też miał dzisiaj wolne, ale byłam spokojna, gdyż obiecał mi, że dzisiaj uczy się ze Scottym i Jamesem do egzaminów. Śmieszyło mnie to dosyć. Gdy kota nie ma - myszy harcują, gdzie Nick jest kotem, a ja i pan Hood myszkami. Jutro będzie równy miesiąc do rozprawy w sprawie Joego, a ja zamierzam wspomnieć o tym, że pomimo zakazu się do mnie zbliżył. Nie cierpię kablować, ale chłopak zasługuje na najsurowszą karę. Jeżeli złamanie postanowień zakazu się do tego przyczyni – czemu nie.

Zbliżało się południe, więc zadzwoniłam do swojego byłego pracodawcy.

- Pan Hood, dzień dobry!

- Crystal, hej, um, stało się coś, że dzwonisz?

- No bo wpadłam na pomysł, że jeżeli masz dzisiaj wolny czas, a ja mam wolne cały dzień możemy skoczyć na tą strzelnicę.

- Tak Crystal, oczywiście, że pamiętam, ale wiesz mój syn też ma wolne, a musimy ograniczyć swoje kontakty do minimum jeżeli dalej chcecie być razem.

- Tak wiem proszę pana – przekręciłam oczami – ale możemy być spokojni. Nick ma za miesiąc egzaminy. Obiecał, że dzisiaj będzie uczył się razem z chłopakami.

- I ty w to wierzysz? – prychnął mężczyzna – nie wiem Crystal, nie jestem przekonany. A jak zobaczy nas ktoś znajomy?

- Powiem Scottiemu, ze idziemy, a ten na pewno dopilnuje, żeby nikt tam nie wchodził.

Lovely Sponsoring // Calum HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz