ZMIANY...

1.3K 20 1
                                    

Poniedziałek rano – najgorszy dzień jaki istnieje. Stałam właśnie przed szafą zastanawiając się nad ubraniami, jakie na siebie włożę. Po około godzinie szłam już do szkoły przez las, gdzie zawsze paliłam. Myślałam tylko o tym, jak zacznę ten dzień, a najważniejsze – jak go skończę...

Osiem godzin później byłam już w domu i jadłam obiad. Spaghetti, to jest coś co uwielbiam. Jedną ręką mieszałam makaron, a druga przeglądałam Instagrama. Po godzinie do domu weszła moja mama.

- Co taki syf, do cholerny jasnej! Ile razy powtarzałam Ci, byś wycierała psu łapy! – i się zaczęło. Słucham tego prawie codziennie i jestem tym wyczerpana. Chciałabym, żeby jej nie było. Poważnie. Chciałabym mieszkać sama, z dala od niej. Mieć przy sobie tylko Bossiego.

- Wycierałam mu łapy – powiedziałam szorstko zaciskając zęby

-No właśnie widzę, wszystko upierdolone! Przychodzę z pracy do domu, zmęczona, głodna i jeszcze muszę sprzątać po tobie jakbyś ty nie mogła tego zrobić! Cały dom na mojej biednej głowie, kiedy nauczysz się wreszcie pomagać tej matce? – ja nawet nie odpowiedziałam. No bo co miałam mówić. Co bym się nie odezwała, byłoby źle, więc wolę przemilczeć sprawę.

Poszłam do pokoju z nadzieją, że moja mama przestanie krzyczeć i da mi spokój. Nie pomyliłam się, więc poszłam spać.

Scott POV

Poniedziałek, dzień dobry! Wstałem jak zawsze w dobrym humorze szykując się do szkoły, w której zawsze się coś działo. A był dopiero listopad, a tu takie cyrki. Ubrałem się, wsiadłem do samochodu i podjechałem pod gmach naszej cudownej szkoły.

- Siema Clifford – usłyszałem, więc się obróciłem.

- Hemmings, cześć - uśmiechnąłem się do młodszego chłopaka. Ian Hemmings, syn przyjaciela mojego ojca. 17 letni playboy. Urodę odziedziczył po ojcu, który też był przystojny. Gdyby on był gejem, Jezu, co ja bym z nim robił...

- Co masz teraz? – zagadnął

- Historię chyba, a ty?

- Angielski, idziemy? – zapytał wskazując na drzwi

- Pewnie – odpowiedziałem mu uśmiechając się. Gdy weszliśmy do budynku hałas z korytarza uderzył w nas mocno. Przy szafkach zobaczyłem Nicka:

- Nicholas, hej – przywitałem się. Stał razem z Lukiem i chłopakami z drużyny. Z tego co wiem często razem imprezują.

- Scotty, jak leci? – zapytał – jeszcze raz dziękuję za podwózkę, jeżeli chcesz żebym ci oddał za paliwo...

- Alice się nie odezwała, prawda? – musiałem go zapytać. Z tego co wiem na piątkowej imprezie zaliczył parę dziewczyn. Alice mu nigdy na to nie pozwalała, troszczyła się o niego.

- Clifford, dobrze wiesz, że nie – warknął – lepiej się zamartw o swoją nową przyjaciółeczkę – odbił

- Tenie, to znaczy, Crystal? Co z nią? – nie wiedziałem o co mu chodzi. Gdyby był to ktoś inny bym to olał, ale nie dość, że bardzo polubiłem Tenie, to wiem, że Hood nigdy nie rzuca słów na wiatr

- Ogarze, to ty nie wiesz? – prychnął – twoja gwiazda poznała na imprezie chłopaka.

- Nooooo i? Wiesz, że jestem gejem, nie przeszkadza mi to komple...

- A jakbym ci powiedział, że jest to Joe Davies – wyszeptał blisko mojego ucha. Zamurowało mnie. Nie znałem dobrze Crystal, ale wygląda na rozsądną dziewczynę, nie poszłaby w paszcze lwa.

Lovely Sponsoring // Calum HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz