Prośba o pomoc

195 8 2
                                    


Nazajutrz siedziałam z zielonookim w hotelowym bufecie czekając na śniadanie. Wczorajszego wieczoru, gdy wygarnęłam mamie, a ona mi, pokłóciłyśmy się, a ja poszłam z Jane na górę. Obgadałyśmy wszystko, opowiedziałam jej to samo co Evie, tylko z większą ilością szegółów, a dziewczyna powiedziała, że bardzo źle robię. Dała mi do zrozumienia, że powtarza się sytuacja sprzed 5 lat, gdzie gubiłam się we własnych kłamstwach, a prawda, która i tak wyjdzie na jaw zaboli mnie najbardziej. 

Rano, przy śniadaniu, nie zamieniłam z mamą żadnego słowa. Stwierdziłam, że tak nie może być, więc spakowałam torbę i przyjechałam do Harrego do hotelu. Ten imbecyl wynajął sobie pokój jednoosobowy, nie pomyślał nawet, że chciałabym do niego dołączyć.

- Słuchasz mnie? – rzekł poważnym tonem, a ja pokręciłam głową i oderwałam się od swoich myśli, by móc na niego spojrzeć. Szkoda mi było chłopaka. Był naprawdę przystojny i kochany, ale co z tego, jak nie umiał traktować dziewczyny jak kobiety?

- Przepraszam. Zamyśliłam się – odparłam, a przede mną postawiono moje śniadanie: czarną, dużą kawę i pączka. Zabrałam się za jedzenie go odczuwając głód.

- Śniadanie na słodko? Trochę niezdrowo – zaśmiał się Harry przegryzając swoją jajecznice. Momentalnie odechciało mi się jeść i tylko wsłuchiwałam się w jego słowa od czasu do czasu pijąc kawę – pomyślałem, że moglibyśmy spędzić sylwestra tutaj. W Melbourne.

- Gdzie kochanie? – powiedziałam przesłodzonym głosem – wiesz, mój dom nie jest tak duży, żeby zrobić tam nawet kameralne przyjęcie z moimi znajomymi i rodziną.

- Wiem, widziałem – powiedział, a ja poczułam ukłucie w sercu – ale może wynajmiemy na to sale. Zaprosimy moich chłopaków z Sydney. Co ty na to?

- Misiek, super pomysł, ale wiesz – powiedziałam łapiąc jego dłoń – nie każdego stać na takie imprezy. Jane jest jeszcze studentką, to samo Scotty i Oliver.

- Ale za to ten Nicholas i Eva – odparł – wydają się być bardzo porządną i poukładaną parą, mylę się? – oj mylisz, nawet bardzo Styles. Momentalnie przed oczami przeleciały mi wszystkie wspomnienia i niesamowite akcje jakie przeżyłam z chłopakiem. Zazdrościłam Evie i przyznaje to otwarcie. Musiała mieć z nim teraz naprawdę szalone życie.

- A ja myślę – zaczęłam – że na Sylwestra możemy wrócić do Sydney. Spójrz kochanie. Nie musimy ściągać twoich kolegów, spędzimy z nimi super czas, tak jak chcesz.

- Niech ci będzie. Ale nie chcesz zostać dłużej w Melbourne? No wiesz, to twoje rodzinne miasto...

- Nie kotek. Ten czas mi w zupełności wystarczył – odparłam i złożyłam delikatny pocałunek na jego dłoni. Drugą ręką wytarłam łzę lecącą po moim policzku. On od razu by zauważył, że coś jest nie tak, nie pozwoliłby mi, żebym płakała w jego obecności. Poza tym, bardzo nie chcę iść do kolegów Harrego. Są nudni, strasznie. Wolałabym spędzić ten dzień na jakiejś porządnej imprezie, żeby się napić, potańczyć, wyluzować. Od dwóch lat tak marzę...

- Powiadomię rodziców, że już dzisiaj wracamy – oznajmił chłopak wyrywając swoją dłoń z mojej – mogłabyś wrócić moim autem, razem ze mną, jak na parę przystało, ale żeś się uparła, że pojedziesz, a nie wsiądziesz w samolot – zaśmiał się, a ja ponownie poczułam ukłucie w sercu. On nigdy nie pozwoliłby mi wracać samej. Wiem, że robię źle porównując Harrego do Nicholasa, ale co mogę począć, gdy wciąż obdarzam chłopaka jakimiś uczuciami? Nie kocham go, to pewne. Ale mam do niego sentyment.


Po 10 godzinach jazdy, bo tyle dzieli mnie z Melbourne do Sydney, weszłam do swojego mieszkania. Swojego. Nie mieszkam z Harrym i bardzo się z tego cieszę. Chłopak od razu po powrocie poszedł do swoich rodziców. Nie miałam nic przeciwko. Dla mnie było to lepsze, ponieważ szybko wykręciłam numer do Liama.

Lovely Sponsoring // Calum HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz