W Sydney Nowy Rok jest celebrowany niczym państwowe święto. Na plaży gromadzi się tłum ludzi składających sobie życzenia noworoczne, popijając drinki i szampana. Gra głośna muzyka, a co odważniejsi wchodzą do wody surfować. W centrum miasta są porozstawiane stoiska z grzanym piwem, przekąskami i ozdobami ludowymi. Po ulicach jeżdżą samochody przypominające sanie Mikołaja i rozdają dzieciom słodycze, a ich rodzicom bombki na choinkę.
Właśnie przechadzałam się ulicami naszego miasta razem z Caroline, Rebekah i jej chłopakiem Marcelem.
- Niech ta świąteczna gorączka się już kończy – sapnęła Caroline – wszyscy przystojni chłopacy się roztyli i nie mam w kim wybierać.
- A Alan? – spytałam śmiejąc się.
Dziewczyny poznały Alana, który uparł się i przyjechał do mnie spędzić Sylwester razem. Niestety, został odprawiony przeze mnie z kwitkiem, ponieważ ten nieszczęsny dzień spędziłam z Harrym i jego kolegami na bankiecie. Nieszczęsny, ponieważ odkąd zaczęłam spędzać go z Harrym nie cieszyłam się z niego. Nie umiałam się nim cieszyć, świętować, czułam ból, jak pozostali moi znajomi bawili się w klubach albo na domówkach. Alan nie był smutny długo, ponieważ życzliwa Caroline przygarnęła go pod swoje skrzydła i wylądowała z nim w klubie, a później.... w łóżku
- Oh daj spokój – machnęła ręką – Alan to pies na baby
- To może ty go usiedlisz – odparła Re przytulając się do ramienia swojego chłopaka
- Nie bawię się w takie rzeczy – fuknęła blondynka – o, stoisko z misiami! Proszę pójdźmy tam! – krzyknęła i poprowadziła dziewczynę za rękę. Szłam powoli za nimi, gdy usłyszałam dźwięk swojego telefonu.
- Crystal Blake, słucham? – mruknęłam
- Crystal Blake, słucham – przedrzeźnił mnie głos po drugiej stronie
- Co tam Eric?
- Mam dla ciebie informacje, o które prosiłaś
- Świetnie – sapnęłam – kiedy mogę po nie wpaść?
- Dzisiaj? Na komisariat?
- Pewnie, będę o trzeciej – powiedziała i się rozłączyłam.
Podeszłam do dziewczyn i powiedziałam:
- Laski, muszę spadać. Praca woła.
- Już? – jęknęła Caro – jest dopiero drugi stycznia...
- I to godzina 13 – dodała Re
- Wiem, ale sami rozumiecie. Zło nigdy nie śpi – zaśmiałam się
- To chodź z nami chociaż na obiad – namawiała mnie Caroline
- Zjem w biurze, dziękuję – szepnęłam – do zobaczenia dziewczyny! Cześć Marcel! – pożegnałam się i powędrowałam w stronę swojego samochodu.
Po kilku chwilach dotarłam do swojego biura, pod którym czekał już niespodziewany gość. Nic dziwnego, że stał na zewnątrz; moi pracownicy do 6 stycznia mają wolne, więc nie ma ich w pracy. Jamesowi także odpuściłam; miałam więcej czasu by zająć się swoją sprawą od podstaw.
- Otwieramy jutro o 12 – odparłam szorstko wymijając mężczyznę
- Pogadajmy – powiedział, a ja odwróciłam się w jego stronę głośno prychając
- Matko, kto cię tak urządził? – spytałam dostrzegając wielkiego siniaka pod jego okiem
- Ashton – warknął mężczyzna. Widząc szok wypisany na mojej twarzy dodał: wpuścisz mnie?
![](https://img.wattpad.com/cover/137429269-288-k217006.jpg)
CZYTASZ
Lovely Sponsoring // Calum Hood
Фанфик- Podpisujemy ? - zapytał mężczyzna - Tak, podpisujemy - odpowiedziałam i wzięłam długopis od mężczyzny. Jednak nie dawało mi spokoju przenikliwe spojrzenie jego... >>Opowiadanie zawiera dużo scen erotycznych i brutalnych, więc czytasz na włas...